Wskaźniki demograficzne są alarmujące. Jeżeli nie wypracujemy mechanizmów finansowania opieki nad osobami starszymi i niesamodzielnymi, polskie państwo najprawdopodobniej czeka bankructwo, i to już w perspektywie najbliższej dekady.
Spadająca liczba urodzeń sprawia, że nasze społeczeństwo jest coraz starsze. Dodatkowo postęp medycyny pozwala nam żyć coraz dłużej, stąd coraz więcej starszych osób wymaga opieki, niekiedy stałej. Te kwestie wymagają podjęcia przez rząd kompleksowych działań. – Prawdziwym problemem i wyzwaniem staje się stworzenie systemu opieki nad osobami niesamodzielnymi. I to nas zdecydowanie czeka – stwierdził dr Paweł Kubicki, adiunkt w Instytucie Gospodarstwa Społecznego Szkoły Głównej Handlowej. – Żadna rodzina nie jest sobie w stanie sama poradzić z opieką nad osobą niesamodzielną dłużej niż rok, dwa, może trzy lata. Każda rodzina prędzej czy później będzie potrzebowała pomocy samorządu lub państwa – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeżeli kompleksowy system wsparcia dla osób niesamodzielnych i ich rodzin nie powstanie, zdaniem eksperta, może to mieć poważne konsekwencje dla budżetu państwa w przyszłości. – Jeżeli jako państwo nie stworzymy tego systemu, zbankrutujemy około roku 2020-2025. Lepiej jest myśleć o tym teraz i teraz coś zrobić, niż potem szukać pieniędzy w budżecie na siłę. Jeśli będziemy zwlekać, będzie na to kosztowało za 5-10 lat znacznie więcej – argumentuje dr Paweł Kubicki.
Jak wynika z raportu Rządowej Rady Ludnościowej, wydanego w 2012 r. z okazji II Kongresu Demograficznego, problemem w Polsce jest m.in. brak systemu opłacania tzw. nieformalnych opiekunów osób niesamodzielnych, poziom opieki geriatrycznej w naszym kraju ze względu na rosnące potrzeby związane ze starzeniem się społeczeństwa oraz niskie emerytury uniemożliwiające często osobom starszym samodzielną egzystencję.
Komentując to, co czeka w niedalekiej przyszłości polski system emerytalny, profesor Krzysztof Rybiński stwierdził w niedawnej rozmowie z portalem PCh24.pl: „w najbliższych latach nie będzie jeszcze najgorzej, bo prawdziwe uderzenie szykuje się w okolicach roku 2020, gdy na emeryturę będą przechodziły liczne roczniki wyżu powojennego. Jednak z powodu recesji w przyszłym roku spadnie zatrudnienie i spadną wpływy ze składek ZUS. Mogą nawet pojawić się problemy z terminową wypłatą świadczeń, chociaż pewno ZUS pożyczy sobie brakujące pieniądze w bankach. Za dekadę ZUS będzie już jednak bankrutem”. – W NFZ będzie jeszcze większy dramat. Polacy się starzeją, więc wydatki na leczenie muszą rosnąć, i to szybko – czy tego chcemy, czy nie. Jednocześnie spadną wpływy ze składki zdrowotnej, bo spadnie zatrudnienie. Coraz więcej Polaków pocałuje więc szpitalną klamkę, albo szpitale znów się zadłużą. Tylko tym razem skala problemu będzie większa, niż dotychczas – dodał.
Tomasz Tokarski