Od początku roku młode kobiety w Wielkiej Brytanii, korzystające z portalu społecznościowego Facebook, otrzymują reklamy, które sugerują im, że blisko ich domów mogą znaleźć klinikę aborcyjną. Sprawę nagłośnił za pośrednictwem gazety „The Daily Telegraph” Willard Foxton.
Foxton twierdzi, że na Facebooku reklamuje się amerykańska firma, która zawiera katalog lekarzy i obiektów trudniących się uśmiercaniem dzieci poczętych w Stanach Zjednoczonych oraz w Wielkiej Brytanii.
Wesprzyj nas już teraz!
Niektóre kobiety zareagowały na reklamy z humorem, mówiąc, że Facebook obok aborcji oferuje im także suknie ślubne. Mają więc „wybór”. Inne jednak były oburzone. Zastanawiały się, czy na ich profilu znalazły się jakieś informacje, które sugerowałyby iż są w „niechcianej ciąży”.
Facebook, z powodu swojego systemu automatycznego przekierowywania reklam do określonych grup docelowych, już nieraz naraził się swoim użytkownikom. Rzecznik tego portalu odpowiadając na obecną krytykę, stwierdził, że prawo brytyjskie pozwala na „reklamowanie usług doradczych po poczęciu”. Dodał, że jeżeli ludziom nie podoba się dana reklama oglądana na Facebooku, mogą ją odrzucić klikając znak „x” w rogu okienka, na którym się wyświetla.
Zaalarmowani ogłoszeniem proaborcyjnym obrońcy życia obawiają się dalszej komercjalizacji procederu zabijania dzieci nienarodzonych. Domagają się zaostrzenia przepisów, które uniemożliwią reklamowanie tego typu usług.
Szef Stowarzyszenia Obrony Dzieci Nienarodzonych, Anthony Ozimic stwierdził, że skandaliczne są reklamy, które przynoszą korzyści materialne z tytułu uśmiercania dzieci poczętych. Uznał, że obrońcy życia winni wszcząć akcję, która zmusi Facebook do zmiany dotychczasowej polityki reklamowej.
Ozimic powiedział, że „Facebook nie powinien zamieszczać więcej ogłoszeń dotyczących aborcji”. Dodał, że zwolennicy aborcji celowo wprowadzają kobiety w błąd, mówiąc im, że ich nienarodzone dzieci są „jedynie produktami poczęcia” i że „aborcja nie jest zabijaniem, ale zwyczajnym przerwaniem ciąży”.
Brytyjscy obrońcy życia skarżą się, że gdyby oni chcieli umieścić na Facebooku reklamy pro-life, to z pewnością nie mogliby sobie na to pozwolić, ze względu na wysokie koszty. Zwolennicy aborcji mogą to jednak robić, korzystając z dotacji rządowych.
Ozimic zachęcił użytkowników Facebooka do kierowania indywidualnych skarg do korporacji.
Źródło: CNA, AS.