Świetna książka Bogny Białeckiej – psychologa, żony z kilkunastoletnim stażem i matki czworga dzieci – wydana pod tym tytułem, ukazała się niedawno na księgarskim rynku. Tematem jest, jak nietrudno się domyślić, przygotowanie do małżeństwa, ale także samo małżeństwo – problemy, jakie mogą się w nim pojawić i możliwe drogi wyjścia.
Książka nosi podtytuł „Miłość na całe życie jest możliwa” i skupia się na tym właśnie rozumieniu miłości – wyłącznej, wiernej, trwałej i odpowiedzialnej. Nie znajdziemy tu zatem odpowiedzi na pytania o to, jak ułożyć sobie życie w konkubinacie bądź jak w jaki sposób dbać o dobrą relację z dziećmi po rozwodzie. A raczej otrzymamy proste i prawdziwe rozstrzygnięcie tych kwestii: nie da się.
Wesprzyj nas już teraz!
Autorka nie boi się jasnych odpowiedzi na trudne pytania, choć oczywiście naruszają one obowiązujące reguły poprawności politycznej. Współczesna kultura bezustannie przypomina nam, że każda kobieta i mężczyzna mają prawo do szczęścia i samorealizacji. Nie sposób się z tym nie zgodzić, warto jednak zauważyć, że pojęcia te mogą być rozumiane na rozmaite sposoby. Jeżeli bowiem mają one oznaczać możliwość porzucenia rodziny w imię „miłości” bądź unikanie przyjęcia jakiejkolwiek odpowiedzialności za drugiego człowieka, szybko okażą się puste w treści. Bogna Białecka w swojej książce również pokazuje drogi do szczęścia i samorealizacji – z tą tylko różnicą, że podmiotem w miejsce „ja” staje się „my”. Książka opiera się na chrześcijańskim systemie wartości, nie znajdziemy w niej jednak cienia dydaktyzmu czy oderwanego od rzeczywistości moralizowania. Lekturę można spokojnie polecić także osobom niewierzącym.
„Małżeństwo, przemyśl to!” czyta się doskonale, autorka pisząc o uczuciach i o współżyciu seksualnym posługuje się normalnym językiem, unikając swoistego „dialektu kościelnego”, który dla młodych ludzi bywa niestrawny. Jednocześnie nie ma w książce żadnych prób podlizywania się młodzieży czy sztucznego „uatrakcyjniania przekazu”. Jest wręcz odwrotnie – tytuł naprawdę odpowiada treści. Autorka stawia trudne pytania, uświadamia istnienie konieczności stałej pracy nad sobą, ryzyka, które można zminimalizować, ale którego nie sposób zniwelować. Posługując się konkretnymi przykładami z życia, uświadamia, jakiego rodzaju problemy mogą młodym ludziom utrudnić założenie szczęśliwej rodziny, jakie postawy skazują to przedsięwzięcie na porażkę już na wstępie, jakie z kolei stanowią dobry prognostyk. Obraz małżeństwa, jaki wyłania się z lektury książki jest jednak tak atrakcyjny, że czytelnik widzi w wartość w związku na całe życie – i to nie dlatego, że „tak wypada” tudzież „trzeba się w końcu ustatkować”, ale raczej z tego powodu, że zaczyna rozumieć, iż dopiero małżeństwo jest związkiem naprawdę na ludzką miarę.
Bogna Białecka pokazuje w swojej książce rafy, o które może rozbić się związek – takie jak życie w konkubinacie, uzależnienia czy ukrywanie przed bliską osobą trudnej prawdy. Nie ma tu jednak ocen czy potępiania. Pokazane są jedynie konkretne konsekwencje działań i określonych wyborów. Przykłady z życia przemawiają silniej niż moralizowanie i trudniej jest je zignorować. Są one po prostu logiczne.
Autorka dotyka także spraw bardzo praktycznych i codziennych – takich jak relacje z teściową, wpływ naszej przeszłości na budowanie związków, różnice między kobietami a mężczyznami w sposobach komunikowania się, wreszcie – nasze uwarunkowania biologiczne. Rozprawia się także z funkcjonującymi obiegowo mitami, które odwodzą niektórych ludzi od decyzji o założeniu rodziny. Mamy tu zatem mit o rzekomo większej wolności, jaką daje konkubinat czy wyższym poziomie zadowolenia z seksu, jaki miałoby zapewniać życie singla. Lektura książki Białeckiej jest oczyszczająca i bardzo porządkuje rzeczywistość. Wielu czytelników odnajdzie w niej treści, które przeczuwało intuicyjnie. Nie ma tutaj fałszywych tonów ani bajek na osłodę „szarej rzeczywistości”. Jest za to po prostu prawda i to wystarczy.
Książka przypomina przewodnik po górach napisany przez doświadczonego taternika – po lekturze mamy ochotę iść w góry, nawet jeśli wiemy, że będzie trudno i że nie raz dostaniemy zadyszki. Istnieje jednak powiedzenie: „W górach wysiłek nie raz może odebrać ci dech. Ale po wejściu na szczyt tym, co zapiera dech w piersiach, jest widok”.
Agnieszka Żurek
{galeria}