Główny Urząd Statystyczny poinformował, że produkcja przemysłowa spadła w listopadzie w porównaniu z październikiem o 4,8 proc., a w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku o 0,8 proc. To drugi w tym roku spadek produkcji. Pierwszy, we wrześniu, przekroczył 5 proc.
W ubiegłym miesiącu najbardziej ograniczyły produkcję przedsiębiorstwa działające w sektorach ściśle powiązanych z eksportem: komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych – o 10,6 proc., mebli – o 9,6 proc., wyrobów z mineralnych surowców niemetalicznych – o 8 proc., samochodów, przyczep i naczep – o 7,9 proc. W sumie spadki zanotowało 12 z 34 działów gospodarki, z których dane zbiera GUS. Pozostałe miały wzrosty, ale niewielkie – liderzy, wytwarzający urządzenia elektryczne, zanotowali wzrost jedynie o 5,5 proc.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dane wskazują na to, że słabnie zarówno popyt zagraniczny, jak i wewnętrzny. Dlatego oczekujemy, że w grudniu, gdy układ dni roboczych będzie mniej korzystny niż w 2011 r., produkcja przemysłowa może osłabić się o 7–8 proc. rok do roku – prognozuje Rafał Benecki, główny ekonomista ING BSK.
Piotr Bujak, główny ekonomista Banku Nordea, przewiduje jeszcze głębsze spowolnienie – do 10 proc. – Dopiero od II kwartału 2013 r. możliwa jest zmiana trendu, jeśli dojdzie do odbicia eksportu związanego ze spodziewaną poprawą koniunktury w strefie euro. Dynamika produkcji budowlanej może dłużej pozostać ujemna przy prognozowanym przez nas spadku inwestycji, trwającym do III kwartału przyszłego roku – stwierdził.
W listopadzie produkcja budowlano-montażowa była niższa niż przed rokiem o 5,3 proc. Branża jest na minusie od czerwca tego roku, kiedy zakończona została większość prac związanych z Euro 2012.
– Te dane wskazują na duże osłabienie wzrostu gospodarczego w IV kwartale Możemy zobaczyć odczyt PKB poniżej 1 proc., nawet w okolicy 0,5 proc. wobec 1,4 proc. w III kwartale – zaznaczył Rafał Benecki. Opinie tę podzielają inni ekonomiści – np. Łukasz Tarnawa z Banku Ochrony Środowiska czy Piotr Kalisz z banku Citi Handlowy. Uważają, że to powinno skłonić Radę Polityki Pieniężnej do jeszcze głębszych cięć stóp procentowych. Podstawowa stopa może zostać obniżona nawet do 3 proc. w III kwartale 2013 r. z 4,25 proc. obecnie.
Zacznie się zatem stymulowanie słabnącego coraz bardziej wzrostu tanim pieniądzem, który doprowadzi do wzrostu inflacji. Zachęcone łatwiej dostępnym kredytem podmioty gospodarcze zainwestują więcej, choć być może sytuacja na rynku nie skłoniłaby ich do tego, gdyby nie więcej pieniędzy oferowanych przez banki i instytucje finansowe. Potem okaże się, że inwestycje były błędne, nierentowne, zaczną się problemy z płatnościami, zatory płatnicze i reakcja łańcuchowa podobna do tej, którą przeżywa ostatnio branża budowlana. To wszystko już było, jednakże rząd zafunduje nam „powtórkę z rozrywki”, tyle, że znacznie spotęgowaną.
Tomasz Tokarski
Źródło: gazetaprawna.pl