Media alarmują: konieczna jest nowelizacja ustawy refundacyjnej, ponieważ w przeciwnym razie nabywcy leków mogą pożegnać się z niższymi cenami. Trybunał Konstytucyjny ma rozpatrzeć wniosek posłów PiS o zbadanie poprawności ustawy refundacyjnej, która ma kilka luk. Tymczasem problemem nie są niedociągnięcia ustawowe, a sama ustawa, czyli wtrącanie się państwa w rynek medyczny.
Problem w tym, że skarga parlamentarzystów została wniesiona 22 grudnia 2011 r. i odnosi się do starej ustawy refundacyjnej, ponieważ od 1 stycznia br. obowiązuje już ustawa z 12 maja 2011 r. o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. Trybunał może zaś uwzględnić jedynie te zarzuty, które zostały podniesione we wniosku. Pominięta zaś w nim została luka nowej ustawy, która może doprowadzić do powtórki ubiegłorocznego zamieszania z cenami leków oraz zapowiedziami lekarzy o strajkach pieczątkowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Nowa ustawa wprowadziła m.in. sztywne negocjowane z producentami ceny leków ze zniżką oraz aktualizację ich wykazów co dwa miesiące. Zamierzeniem była obniżka cen farmaceutyków i poziomu dopłat, jakie ponoszą pacjenci z prywatnych środków. Michał Pilkiewicz z firmy IMS Health Poland uważa, że paradoksalnie, w wyniku jej działania średnie ceny leków spadły, ale jednocześnie zmniejszył się dostęp chorych do terapii, i wzrósł poziom ich współpłacenia. Ministerstwo Zdrowia – przeciwnie, jest zdania, że obniżka cen przyczyniła się do większej dostępności chorych do leków.
Posłowie PiS argumentują, że narzucenie sztywnych cen leków i marż producentom, zawieranie umów z NFZ oraz kary administracyjne to ograniczanie swobody działalności gospodarczej, które nie znajduje uzasadnienia w ważnym interesie publicznym. Kwestionują m.in. przepis zobowiązujący producentów do zwrotu do NFZ tzw. kwoty przekroczenia. NFZ nie może w ciągu roku wydać na refundację więcej, niż przewiduje budżet na dany rok. Jeżeli jednak będzie miało miejsce przekroczenie, firmy farmaceutyczne zobowiązane są do zwrócenia różnicy do NFZ, proporcjonalnie do swego udziału w refundacji. Katarzyna Czyżewska z Czyżewscy kancelaria adwokacka wskazuje, że część lekarzy, w obawie przed sankcjami, nie podpisało umów z NFZ i nie mogą w swoich gabinetach sprzedawać tańszych specyfików.
Problem tkwi w tym, że państwo zakłóca prawidłowe funkcjonowanie rynku usług medycznych poprzez arbitralne narzucanie ich cen. Nic dziwnego zatem, że gdy kilka miesięcy temu część leków wypadła z listy refundacyjnej, ich ceny spadły nawet pięciokrotnie. Dlaczego? Dopłaty państwowe do leków sprawiają, że ich producenci nie muszą już w takim stopniu dbać o konkurencyjność swoich produktów, dlatego mogą sztucznie zawyżać ceny. Obniżka ich zaś po wykreśleniu z listy była koniecznością, którą wymusił rynek i chęć pozostania na nim. Wspomniana organizacja IMS Health przedstawiła pod koniec listopada br. wyniki własnych badań nad skutkami działania ustawy refundacyjnej – pacjenci płacą więcej za 4400 leków. W 2012 roku dopłacają do leków 38 proc., podczas gdy w 2011 roku 34 proc.
Tomasz Tokarski
Źródło: gazetaprawna.pl