Zdejmowanie krzyża z sali sejmowej to według Janusza Palikota za mało. Najnowszy pomysł lidera lewackiej partyjki brzmi: sutanna tylko w klasztorze, ale nie na ulicy. To postulat przyjaciela prezydenta Komorowskiego, byłego wiceszefa Platformy Obywatelskiej, człowieka, którego do Sejmu wybrali ludzie krzyczący: „chcemy Barabasza”.
W rozmowie z Dominiką Wielowieyską, która zarzuciła Palikotowi cyniczne budowanie poparcia poprzez ostre, agresywne wypowiedzi, Palikot stwierdził: – Mamy w Polsce trzech głównych oszołomów: Jarosław Kaczyński, hodowca Jarosława Kaczyńskiego, czyli Donald Tusk, i Tadeusz Rydzyk. Ja się tam nie mieszczę.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennikarka zauważyła, że zachowanie Palikota dyskwalifikuje go, jako ewentualnego lidera lewicy. Odnosząc się do nieudanego ataku na ikonę Matki Bożej, polityk stwierdził, że winę ponoszą oczywiście katolicy. – Winny temu jest Terlikowski i wszyscy, którzy każdego dnia zatruwają debatę publiczną. Podnosząc irracjonalne argumenty dotyczące powstania świata, życia seksualnego ludzi, że część osób nie wytrzymuje tego absurdu – stwierdził były poseł PO.
Palikot powiedział również, że „aktualnie największym problemem Polski są wszechobecni księża i biskupi”. Zadeklarował, że chciałby wprowadzić zakaz dla pojawiania się duchownych w sutannach w miejscach publicznych. – Nie mam żadnego problemu z tym, żeby dawać pełną swobodę funkcjonowania Kościoła, ale jeżeli ktoś przychodzi na uroczystości publiczne, nie powinien przychodzić w stroju biskupa – nie ma wątpliwości. W kościele czy klasztorze tak, ale nie na ulicy – stwierdził.
Wyskok lidera Ruchu Palikota pokazuje jak bardzo obawia się spadających sondaży. W związku z tym po raz kolejny zaznaczył, że jest gotów do współpracy z Leszkiem Millerem, którego jeszcze kilka miesięcy wcześniej nazywał człowiekiem „mającym krew na rękach”. Przypomnijmy, że lider SLD posłów RP określił mianem „naćpanej hołoty”.
źródło: fronda.pl
mat, kra