– Jeżeli to urządzenie wskazuje, że był to trotyl, to prawdopodobieństwo, że to nie był trotyl jest bliskie zeru – powiedział Jan Bokszczanin, producent spektrometrów używanych przez biegłych prokuratury w Smoleńsku, na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości. Szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Jerzy Artymiak przyznał: – Niektóre urządzenia użyte w Smoleńsku wykazały faktycznie TNT.
Wniosek o zwołanie komisji złożył wiceprzewodniczący Stanisław Piotrowicz z PiS. Jego zdaniem, omówienia wymagały nie tylko doniesienia prasowe o wykryciu substancji na próbkach wraku, ale i zachowanie prokuratury bezpośrednio po ujawnieniu informacji „Rzeczpospolitej” o wykryciu trotylu przez polskich biegłych na miejscu katastrofy polskiego tupolewa pod Smoleńskiem.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziś w czasie posiedzenia Bokszczanin stwierdził: – Nie mogę się zgodzić, że jeżeli urządzenie pokazuje, że są to jony trotylu, to są to jony również innych substancji. Jeżeli to urządzenie wskazuje, że był to trotyl, to prawdopodobieństwo, że to nie był trotyl, jest bliskie zeru. Jak ten trotyl tam trafił, to już nie moja sprawa. Jeżeli te urządzenia wykazały obecność trotylu, to znaczy ten trotyl tam był.
Płk Jerzy Artymiak, choć przyznał, że niektóre urządzenia wykazały TNT, to jego zdaniem, spektrometry używane przez śledczych tak samo reagują na materiały wybuchowe i jak i na… pastę do butów. – Biegli nie stwierdzili obecności na badanych elementach jakichkolwiek materiałów wybuchowych (…) Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych – utrzymywał płk Artymiak, dodając, że mamy je poznać dopiero za kilka miesięcy. Zdaniem Artymiaka, eksplozji nie potwierdzają sekcje zwłok i badanie tzw. polskiej czarnej skrzynki.
Z tym zdaniem polemizował w ostrych słowach Antoni Macierewicz, przewodniczący sejmowego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. Poseł przywołał m.in. publikację „Gazety Polskiej Codziennie”, ujawniającą, że Rosjanie pobrali do badań pirotechnicznych więcej próbek, niż wykazali w protokole. Macierewicz pytał, dlaczego prokuratura za wiarygodne uznała ekspertyzy rosyjskich biegłych, a nie zrobiła tego w przypadku ekspertyz zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy. Zadał również pytanie, dlaczego nie zezwolono na zbadanie spektrometrem ciała ks. Ryszarda Rumianka. Antoni Macierewicz pytał także, po co polskie państwo wydaje ogromne pieniądze na sprzęt, który rzekomo nie potrafi odróżnić materiałów wybuchowych od pasty do butów.
Źródło: wpolityce.pl, niezalezna.pl
pam