4 grudnia 2012

Św. Ambroży – waleczny biskup Mediolanu

Ambrosius Aurelius, arystokrata rzymski, który został biskupem miasta stołecznego w imperium zachodnim zalicza się do grona tak zwanych Czterech Wielkich Doktorów Kościoła. W takiej liczbie niektórzy z Ojców Kościoła zostali wyróżnieni zarówno na Zachodzie (Ambroży, Augustyn, Hieronim i Grzegorz Wielki), jak i na Wschodzie (Atanazy, Bazyli Wielki, Grzegorz z Nazjanzu i Jan Złotousty) z powodu zasług, jakie położyli na niwie ugruntowania prawowiernej nauki Jezusa Chrystusa.

Ambroży był pierwszym spośród Ojców starożytności na Zachodzie, który wychował się w katolickiej rodzinie i od dziecka wyznawał wiarę w Ukrzyżowanego. Jego ojciec pełnił urząd prefekta Galii za panowania Konstantyna Wielkiego, pierwszego cesarza przychylnego chrześcijaństwu. Pozycja społeczna umożliwiła Ambrożemu wykształcenie i karierę publiczną. Trewir, rodzinna miejscowość Świętego, był stolicą prefektury i miastem prężnie rozwijającym się za sprawą inicjatyw cesarskich (między innymi wzniesienie okazałej bazyliki w miejscu dawnego pałacu rodziny cesarskiej) – spędził on tam wszakże tylko wczesne dzieciństwo, ponieważ po przedwczesnej śmierci ojca matka wyjechała z dziećmi do Rzymu dla zapewnienia im odpowiedniej edukacji.

Młody Ambrosius pod okiem znanych ówcześnie nauczycieli zgłębiał arkana filozofii, literatury, retoryki i wiedzy prawniczej. Rozczytywał się w dziełach Wergiliusza, które budowały w nim miłość ojczyzny, i Cycerona, które z kolei uwrażliwiły go na sprawy służby publicznej. Po zdobyciu podstaw wszechstronnej wiedzy znalazł wraz z bratem protekcję na dworze prefekta Sirmium, gdzie pełnił wysokie funkcje sądowe. Usamodzielnił się około roku 370, kiedy to otrzymał urząd gubernatora dwóch prowincji – Ligurii i Emilii-Romanii – którego siedziba znajdowała się Mediolanie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

 

Vox populi vox Dei

Kościół w swej nauce opiera się raczej na rozumowych przesłankach i prawie autorytetu niż na zasadzie, iż głos ludu jest głosem Boga (przewrotnie zaadoptowanej przez ideologów oświecenia), lecz w pierwszych wiekach czynił wyjątek przy okazji wyboru następców na stolicach biskupich i przy kanonizacjach, jakbyśmy dziś powiedzieli: santo subito. Dzieło Vita Ambrosii, czyli Życie Ambrożego napisane za namową św. Augustyna przez diakona i sekretarza św. Ambrożego, Paulina, zawiera opis dnia, w którym namiestnik cesarski został obwołany przez lud biskupem.

Zawakowała właśnie w Mediolanie stolica biskupia po śmierci Auksencjusza. Był on zaciekłym arianinem, zlewającym z wysokości biskupiego tronu zgorszenie dotyczące natury Chrystusa Pana (który według arian nie był Bogiem) i rozrywającym jedność Mistycznego Ciała Chrystusa. Ambroży czując się odpowiedzialnym za pokój między wiernymi i odstępcami, udał się osobiście do katedry, by uśmierzyć zamieszki wzniecone przez lud katolicki obawiający się wyboru kolejnego heretyka na hierarchę Mediolanu. Kiedy przekroczył próg świątyni, jakieś pacholę miało wykrzyknąć: „Ambroży na biskupa!”. Okrzyk podchwycił tłum i tak przez aklamację został on wybrany następcą Auksencjusza.

Była to próba dla Świętego, ponieważ ostatnią rzeczą, jakiej spodziewał się podczas interwencji w katedrze, było to, że zostanie biskupem! Ponadto był dopiero katechumenem, gdyż zgodnie z ówczesnym obyczajem zwlekał z przyjęciem chrztu, by móc lepiej przygotować się do otrzymania tak zaszczytnego i wymagającego znamienia wyznawcy Chrystusa. Z jednej strony wypływało to z poważnego potraktowania godności chrześcijanina, z drugiej jednak często rodziło nadmierną opieszałość w osiągnięciu pełnej komunii z Kościołem, dlatego Ambroży jako biskup nie pielęgnował tego obyczaju.

Na drugi dzień po owej spontanicznej elekcji został ochrzczony, przyjął święcenia kapłańskie i sakrę biskupią. Miał teraz obowiązek uzupełnienia wiedzy teologicznej i eklezjologicznej – studiował Pismo Święte, dzieła Ojców (w tym również greckich, ponieważ biegle władał greką) i pisarzy kościelnych na czele z Orygenesem. Fakt studiowania tego wybitnego egzegety, mistrza szkoły aleksandryjskiej, komentuje Ojciec Święty Benedykt XVI w katechezie poświęconej Ambrożemu (24 października 2007): „W ten sposób Ambroży przeniósł do środowiska łacińskiego rozważania Pisma Świętego podjęte przez Orygenesa, zapoczątkowując na Zachodzie praktykę lectio divina. Metoda lectio nadała kierunek całemu kaznodziejstwu i pismom Ambrożego, dla których punktem wyjścia jest właśnie modlitewne wsłuchanie się w Słowo Boże”.

 

 

Cesarz nie jest ponad Kościołem…

Na stolicę biskupią wniósł Święty nie tylko dobroć charakteru, która od razu zjednała mu miłość ludu, ale także zdolności polityczne wyrobione w dotychczasowej praktyce. Jest to fakt zasadniczy dla dziejów Kościoła, ponieważ dzięki publicznemu obyciu i wpływom biskupa Mediolanu chrześcijaństwo jeszcze energiczniej weszło w spór z władzą świecką o właściwy charakter obu ustanowionych przez Boga władz.

Od kilkuset lat przyjęte było status quo, wedle którego cesarz był równy bogom, a po śmierci sam stawał się bogiem, co potwierdzał uroczysty akt deifikacji (Juliusz Cezar jako pierwszy nosił tytuł Deus Invictus, czyli Bóg Niezwyciężony, który wypisano w inskrypcji posągu władcy na Kwirynale). Konstantyn Wielki, mimo iż ogłosił równouprawnienie religii chrześcijańskiej i sam został katechumenem, nie myślał bynajmniej o zrezygnowaniu z prerogatyw współrządcy Kościoła, używając tytułów koinos episkopos (biskupa powszechnego) czy też archiereus basileus (cesarza arcykapłana).

Św. Ambroży należy do plejady wspaniałych obrońców powszechnego panowania Jezusa Chrystusa Króla, którzy mieli odwagę sprzeciwić się wszechwładnym imperatorom, stawiając im przed oczami prawdę, iż to Chrystus w osobie swego Namiestnika – potomka Piotra – sprawuje na świecie najwyższą duchową władzę, której winna podporządkować się wszelka zwierzchność.

Świat chrześcijański w lot obiegła opowieść o tym, jak to biskup Mediolanu publicznie upokorzył cesarza Teodozjusza II. W roku 388 wybuchł tumult w Tesalonice, a cesarz nakazał krwawą masakrę ludności cywilnej dla ukarania miasta. Ambroży uznał ten czyn za niesprawiedliwy i grzeszny, więc kiedy cesarz przybył do Mediolanu i chciał wziąć udział we Mszy Świętej, hierarcha osobiście zagrodził mu wejście do świątyni i zabronił brać udział w Najświętszej Ofierze, zanim władca odbędzie pokutę. Tłumaczył wówczas, iż nie dozwala mu wstępu, „aby usta, które jednym słowem przelały krew tych niewinnych, nie przyjmowały krwi Chrystusowej, pomnażając swój grzech”. Był to pierwszy tak spektakularny przykład potęgi Chrystusowego Kościoła.

Innym razem Ambroży miał wypowiedzieć słynne i programowe dla społecznej nauki Kościoła słowa, iż „cesarz jest w Kościele, a nie ponad Kościołem”. W jednym z listów pouczał cesarza, iż „wszyscy ludzie zamieszkujący obszary podległe prawu rzymskiemu służą Wam Cesarzom, którzy jesteście panami ziemi. Wy zaś macie służyć Bogu wszechmogącemu i najświętszej wierze. Nie ma bowiem innej drogi wiodącej do pomyślności państwa, jak ta, żeby każdy wielbił w prawdzie jedynego, prawdziwego Boga, to znaczy Boga chrześcijan, który wszystkim rządzi”.

Pod wpływem Świętego potępiono przeciwników Soboru Nicejskiego, skutecznie przeciwdziałano szerzeniu kacerstwa ariańskiego, a Teodozjusz ogłosił dekrety zakazujące herezji i pogańskiego kultu. Odbicie nauk biskupa Mediolanu można dojrzeć w tekstach owych dokumentów, gdzie czytamy na przykład następujące słowa cesarza: „Chcemy widzieć wszystkie ludy, które podlegają miłościwej władzy Naszej Łaskawości, żyjące w wierze, jaką przekazał Rzymianom Apostoł Piotr i którą głosi się tak jak niegdyś także dzisiaj, i którą wyznaje, jak każdy wie, papież Damazy i biskup Piotr z Aleksandrii (…). Nakazałem, żeby ten tylko, kto przestrzega tego prawa, mógł przybrać imię katolika, a wszyscy inni jako nierozumni i szaleni byli napiętnowani hańbą nauki heretyckiej. Winni oni spodziewać się przede wszystkim pomsty Bożej, a następnie naszej kary stosownie do decyzji, którą powzięliśmy z natchnienia niebieskiego”.

 

 

Sława miodopłynnego mówcy

Z wczesnym dzieciństwem Świętego związana jest anegdota, wedle której do małego chłopca miał przyfrunąć rój pszczół i wlecieć do ust, nie czyniąc mu żadnej krzywdy. Przerażona z początku matka, gdy zobaczyła, że nic się nie stało, odczytała w tym znak nadprzyrodzony i przewidziała, iż zasłynie on z cudownej wymowy. Tak też się stało i choć żyjący kilka wieków później Bernard z Clairvaux zyskał miano Doktora Miodopłynnego, duchowa słodycz wymowy Ambrożego pociągała do Boga tysiące dusz.

Wniósł on swoje posłannictwo na arenę dziejów ze wspaniałym hymnem Te Deum laudamus, który napisał wspólnie z biskupem Hippony, św. Augustynem. Wszystko czynił na chwałę Chrystusa Króla, a dla swych diecezjan był prawdziwym pasterzem, o czym świadczy jego ciągła otwartość na potrzeby ludu i takie zdarzenia, jak choćby to po najeździe Gotów w 378 roku, kiedy nakazał przetopienie złotych naczyń liturgicznych i wspomożenie pokrzywdzonych, którzy utracili domy i majętność.

Do atrybutów Świętego zalicza się także bicz, ponieważ jego płomienne słowa były prawdziwie batem na herezje. W roku 385 matka cesarza Walentyniana II, Justyna, będąca zwolenniczką arian, nakłaniała go do ofiarowania sekciarzom jednego z kościołów pod miastem – prośbę poparł też młodociany cesarz, do którego Ambroży skierował następujące słowa: „Co masz wspólnego z cudzołożnicą? Zgromadzenie bowiem, które nie ma jedności z Chrystusem przez związek prawowierny, jest cudzołożne”.

Anegdota o pszczołach to tylko jedna z osobliwości tego bogatego życiorysu, pełnego powiązań z ważnymi osobistościami Kościoła, jak choćby ze św. Augustynem, do którego nawrócenia przyczynił się i z którym połączyła go serdeczna przyjaźń. Ambroży jest autorem pięknej maksymy o przyjaźni, która uzupełnia mądrość starożytnych o chrześcijańską perspektywę wieczności: „Przyjaźń, która trwa tylko do śmierci, nie jest godna, by nazywać ją przyjaźnią”.

Pod koniec Wielkiego Postu roku Pańskiego 397 biskup został złożony ciężką niemocą. Wiedział, że są to jego ostatnie dni i radował się, że czas jego przygotowania do ostatecznego sądu nad jego duszą nastąpi właśnie w czasie pokuty, usposabiającej do przyjęcia daru odkupienia. W triduum paschalnym brał udział już tylko duchowo, ponieważ nie miał siły podnieść się z łóżka. Ostatnim świętem, jakie przeżył na ziemi, była Wielka Sobota, po czym stanął już twarzą w twarz ze Zmartwychwstałym Chrystusem w królestwie niebieskim.

 

Kościół wspomina św. Ambrożego 7 grudnia.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 151 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram