Opinia międzynarodowe jak i główne media nie są zainteresowane ciągłym terroryzowaniem Izraelczyków. Interesuje je za to żydowska odpowiedź na te ataki. Tymczasem Państwo Izrael ma toczyć walkę z terroryzmem przez 365 dni w roku – pisze Douglas Murray.
Według Independent Media Review and Analysis w październiku bieżącego roku na tereny Izraela spadło 116 rakiet oraz 55 pocisków moździerzowych. We wrześniu wystrzelono jedynie 17 rakiet i 8 pocisków moździerzowych. Ostrzał zmusza mieszkańców do życia w ciągłym zagrożeniu i strachu, w takich warunkach dorastało młode pokolenie Izraelczyków – tłumaczy Murray dla Gatestone Institute.
Wesprzyj nas już teraz!
W tej sytuacji uwagę opinii międzynarodowej przyciągają dopiero zbrojne reakcje państwa Izrael, któremu przypisywana jest odpowiedzialność za eskalację przemocy w regionie. Tymczasem, mamy do czynienia z pierwszą konfrontacją z Hamasem od czasu arabskiej wiosny, w zmienionych warunkach ten konflikt może „potoczyć się bardzo szybko i bardzo źle”. W tym kontekście po raz pierwszy od Wojna Jom Kippur doszło do wymiany ognia na granicy syryjsko-izraelskiej. Sama eskalacja konfiktu izraelsko-palestyńskiego mogłaby odwrócić uwagę od walki reżimu Baszara al-Assada z rebeliantami. Synaj, przy poparciu Egiptu, staje się dla Hamasu miejscem, z którego terroryści mogą kłuć Izrael, testując jego cierpliwość.
Bieżące wydarzenia sugerują, że dotychczasowy układ sił w regionie należy do przeszłości. „Syria Assada jest pogrążona w wojnie domowej, która może się przenieść na zewnątrz. Egipt zaś ulega dziś tej samej ideologii, która kieruje poczynaniami Hamasu” – ocenia Douglas Murray.
źródło: gatestoneinstitute.org
mat