Pan redaktor Stanisław Michalkiewicz często pisze w odniesieniu do rozmaitych spraw wiążących się z klimatem o intratnym procederze „wypłukiwaniu złota z powietrza”. I oto teza Redaktora zyskała kolejny raz potwierdzenie, tym razem z udziałem nie innego, a naszego własnego kraju. Hiszpania i Portugalia to kolejne państwa, które kupiły od Polski uprawnienia do emisji dwutlenku węgla. Na ich sprzedaży zarobiliśmy już prawie 780 milionów złotych.
Na początku października bieżącego roku Polska sprzedała Hiszpanii i Portugalii jednostki AAU (uprawnienia do emisji dwutlenku węgla) za ponad 160 mln zł. Niedawno szef resortu środowiska informował, że negocjuje sprzedaż kolejnych 500 mln uprawnień do emisji CO2 (przy czym cena jednostki to maksymalnie kilka złotych).
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem także wczoraj zostały zakończone rozmowy i rząd podpisał umowy sprzedaży jednostek AAU z Bankiem Światowym, który pośredniczył w tych transakcjach. Najwięcej uprawnień kupiła znów Hiszpania, a część trafiła do Belgii.
Pieniądze zdobyte na froncie walki z ociepleniem klimatu są, wedle zapewnień, przeznaczane na… ocieplanie szkół, przedszkoli i szpitali czy na oświetlenie miast. Zapewne w ramach przygotowania na – no właśnie, globalne oziębienie? Zarobione w ten sposób właśnie ponad 80 mln zł (ok. 20 mln euro) zostanie przeznaczone m.in. na dofinansowanie termomodernizacji budynków użyteczności publicznej.
Mamy też sygnały od innych państw. Jeżeli będą się zgłaszać następni kontrahenci, jesteśmy gotowi do takich negocjacji. Prawdopodobnie w przyszłym roku będzie jeszcze kilka umów. Nie mamy tu sztywnych ustaleń. Mamy na tyle duży zapas, że możemy w tego typu transakcje wchodzić bezpiecznie – informuje minister Marcin Korolec.
Minister nie chce jednak zdradzić, ile jeszcze zostało Polsce jednostek i ile z nich może trafić na sprzedaż. Zgodnie z Protokołem z Kioto, dotyczącym m.in. redukcji emisji dwutlenku węgla, Polska była zobowiązana do zmniejszenia jej o 6 procent.
Ponieważ obliczono (jak?), iż udało nam się osiągnąć aż 30-procentową redukcję, pozostałe 24 procent możemy spokojnie sprzedawać. Pieniądze trafiają do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, który przeznacza je na cele „prośrodowiskowe”. Do końca roku ma ogłosić konkursy na granty dla samorządów. Nieznana jest jeszcze reakcja Rosji na pojawienie się wśród jej bliskich sąsiadów gazowego potentata. O tyle groźnego, że oni muszą swój gaz wydobywać, a my tylko szukamy nabywców naszego nieistniejącego.
Źródło: bankier.pl
Piotr Toboła