Polska Marynarka Wojenna jest na skraju zapaści. Przestarzałe okręty, przestarzałe technologie sprawiają, że nie zapewnia już Polsce bezpieczeństwa. MON postanowił więc zlecić budowę trzech łodzi podwodnych zagranicznym firmom. Na zatrudnienie może liczyć nawet tysiąc wykwalifikowanych polskich stoczniowców, którzy są chyba jedyną pozostałością po czasach świetności polskiego przemysłu stoczniowego, uznawanego niegdyś za jeden z najlepszych na świecie.
Na razie nie wiadomo, komu przypadnie łakomy kąsek w postaci rządowego kontraktu. Chętnych nie brakuje, walka jest zażarta. Niedawno Agencja Informacyjna „Newseria” podała, że dwa okręty typu 214 zostaną wykonane w niemieckiej stoczni HDW do 2020 roku. Problem w tym, że miało się to odbyć z pominięciem procedur przetargowych, na co ostro zareagowały firmy z Francji i Holandii.
Wesprzyj nas już teraz!
Swoją ofertę zaproponowała m.in. francuska firma DCNS. Jej prezes, Patrick Boissier zapewnia, że nie tylko dostarczy okręty, ale także da zatrudnienie tysiącu polskich wykwalifikowanych stoczniowców oraz dostarczy technologie. – Zaproponowaliśmy polskiemu rządowi budowę okrętów podwodnych w ramach transferu technologii i partnerstwo między DCNS i polskimi stoczniami – mówi prezes DCNS. Pojawiła się więc szansa na restrukturyzację i modernizację stoczni Nauta i Stoczni Marynarki Wojennej. Francuska firma liczy, że tym argumentem przekona polskie władze na wybór tej właśnie oferty, tym bardziej, że w przypadkach współpracy z innymi państwami takie rozwiązanie jak dotąd zdawało egzamin.
Zdaniem Boissiera oferta DCNS może mieć pozytywny wpływ na polski przemysł stoczniowy i zapewnić ludziom zatrudnienie na długie lata. Przy samej tylko budowie okrętów stoczniowcy mogliby liczyć na pracę przez okres 8-9 lat, prace serwisowe to szansa na zatrudnienie przez kolejne 30-40 lat. We współpracy z firmą DCNS stocznie mogłyby rozwinąć działalność eksportową.
Odnosząc się do informacji o ewentualnym zleceniu niemieckiej firmie HDW budowy okrętów z pominięciem procedur przetargowych, prezes francuskiej firmy stwierdził: „Mam nadzieję, że nic takiego nie będzie miało miejsca. To mogłoby mieć bardzo szkodliwy wpływ na relacje polsko-francuskie, a już na pewno na przemysł stoczniowy w Polsce i nowe miejsca pracy, o których mówiłem”.
DCNS zapewnia, że jest w stanie także zaspokoić inne zapotrzebowania Marynarki Wojennej np. na okręty patrolowe, okręty ochrony wybrzeża czy wsparcie operacyjno-logistyczne.
Iwona Sztąberek
Źródło: www.newseria.pl