Choć prawicowe media pokazują jak wyglądał Marsz Niepodległości i na opublikowanych filmach jak na dłoni widać działania policji, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uważa, że nic się nie stało, a policja robiła tylko to, co do niej należało. – Policja podejmowała działania adekwatne do sytuacji. Nie doszło do eskalacji. Marsz nie został rozwiązany i był kontynuowany bez większych incydentów – oceniła w poniedziałek Małgorzata Woźniak, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
O wczorajszych zajściach w Warszawie komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński rozmawiał z ministrem spraw wewnętrznych Jackiem Cichockim. Małgorzata Woźniak w relacji z tego spotkania, podkreśliła, że po tym, jak marsz został na kilkadziesiąt minut wstrzymany, miejscy urzędnicy rozmawiali z jego organizatorami. – Dano jeszcze jedną szansę organizatorowi na kontynuowanie tego zgromadzenia. Grupka osób nie mogła przeważyć nad większą grupą, która chciała w spokoju, bez żadnych burd i incydentów przejść dalej – powiedziała Woźniak.
Wesprzyj nas już teraz!
Rzeczniczka MSW podkreśliła, że osoby, które przyjechały do Warszawy z innych miast i były zainteresowane wyłącznie naruszaniem porządku, nie mogą czuć się bezkarnie. Dodała, że policja będzie prowadziła działania zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawców burd.
W ocenie insp. Mariusza Sokołowskiego, rzecznika komendanta głównego policji, były powody do zdelegalizowania Marszu Niepodległości. – Kiedy poproszono nas o opinię, czy jesteśmy za zdelegalizowaniem tego marszu – do czego były pełne podstawy – my oświadczyliśmy, że poradzimy sobie z tą grupą pseudokibiców – powiedział Sokołowski.
Jak wyjaśnił, policja zamierzała wydać pozytywną opinię w sprawie rozwiązania zgromadzenia, gdyby nadal dochodziło do łamania prawa, a organizator znów przestałby sobie radzić z uczestnikami marszu. – To był dobry ruch, ponieważ ten marsz spokojnie mógł dojść dalej, incydentów więcej nie odnotowano – podkreślił.
Warszawa liczyła dziś straty, jakie poniosło miasto. Wstępnie oszacowano je na 20 tys. zł. Dodatkowo 30 tys. zł kosztowało sprzątanie ulic. Zarząd Oczyszczania Miasta poinformował o zdewastowanych metalowych płotkach, powyrywanych drewnianych palikach stabilizujących drzewa oraz metalowych kratach okalających rośliny. Największy nieporządek służby komunalne odnotowały na ul. Marszałkowskiej, Waryńskiego, Nowowiejskiej, Kruczej, w Al. Jerozolimskich i Ujazdowskich.
Źródło: stefczyk.info, rp.pl
pam