7 listopada 2012

Holendrzy denuncjują Polaków, bo boją się o miejsca pracy

(fot.Lourdes Cardenal/GNU/cretive)

Kryzys i olbrzymie bezrobocie w Unii Europejskiej sprawiły, że obywatele zaczęli obawiać się o swoje miejsca pracy. Coraz bardziej rośnie też niechęć do pracowników z zagranicy, którzy są postrzegani jako ci, którzy te miejsca pracy zabierają. Holendrzy, chcąc wyeliminować konkurencję, a zwłaszcza tę ze Wschodu, założyli nawet specjalny portal, gdzie można na nich donieść. Część donosów ma swój finał w  sądzie, a nawet kończy się wydaleniem pracowników z kraju.

 

Portal został założony przez Geerta Wildersa z Partii Wolności, słynącego z radykalnych poglądów na temat imigrantów. Ostrze działań jest wymierzone zwłaszcza w pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej, o czym świadczą zamieszczone w formularzu donosu pytania: „Czy masz kłopoty z obywatelami z Europy Środkowo-Wschodniej? Czy może straciłeś pracę przez Polaka, Bułgara, Rumuna? Partia Wolności oferuje państwu miejsce na niniejszej stronie internetowej, aby zgłosić skargi”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak dotąd na zachowanie Polaków napłynęło 46 tys. skarg, czyli 170 dziennie. To ogromna ilość zważywszy, że oficjalnie w Holandii przebywa 90 tys. naszych rodaków (choć nieoficjalnie ich liczba może być dwa razy  wyższa). Członkowie Partii Wolności twierdzą, że nie gromadzą danych na temat ilości donosów zakończonych w sądzie czy zakończonych wydaleniem z kraju. Wiadomo natomiast, że dosyć często Polacy są oskarżani o życie na koszt pomocy społecznej. W holenderskim parlamencie pojawiła się propozycja wydalania z kraju tych obcokrajowców, którzy przez trzy miesiące nie znajdą pracy. Pomysł jest autorstwa ministra ds. socjalnych Henka Kempa. To jednak byłoby niezgodne z unijnym prawem, o czym ostrzegła Holendrów Viviane Reding wiceprzewodnicząca KE.

 

Innym zarzutem zawartym w donosach jest na przykład obwinianie Polaków o obniżanie płac Holendrom (nasi rodacy pracują tam bowiem za dużo mniejsze pieniądze). Charakterystyczny jest wyrok, jaki zapadł w sprawie polskiej firmy Remak, pracującej przy budowie elektrowni w Eemshaven. Zatrudniała ona 800 Polaków za płacę w wysokości holenderskiej płacy minimalnej. Tymczasem sąd w Groningen uznał, że firma ma płacić pracownikom pensje równe tym, jakie obowiązują w firmach holenderskich, a więc 40 proc. więcej, przez co usługi polskich firm nie będą już tak tanie jak przedtem. Wyrok jest precedensowy.

 

Według Małgorzaty Boss-Karczewskiej z portalu Polonia.nl Polacy są ściągani przez agencje zatrudnienia do prac, których nie chcą się podjąć Holendrzy ze względu na uciążliwe warunki i niskie płace. Przedstawiciele Partii Wolności uparcie jednak twierdzą, że nasi rodacy przyjeżdżają tam po zasiłki. Udało im się zasiać wrogość w lokalnych mediach. Sam burmistrz Hagi nazywa ich „polskim tsunami”. Komisja Europejska zapowiada zbadanie sprawy, póki co strona działa jednak bez przeszkód.

 

Iwona Sztąberek

Źródło:forsal.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 461 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram