Popularny brytyjski aktor rozpoczął kampanię przeciwko prawu wprowadzającemu cenzurę pod pozorami walki o tolerancję. Jego zdaniem wolność wypowiedzi kurczy się w przerażającym tempie.
Atkinson rozpoczął kampanie przeciwko kontrowersyjnym przepisom Public Order Act, które przewidują sankcje za używanie „słów obelżywych” lub prezentowanie zachowań, które mogą „wywołać strach i przykrości”. Na mocy takich przepisów w ostatnim czasie postępowania spotkały księdza, który publicznie nazwał homoseksualizm grzechem, nastolatka niosącego w manifestacji transparent „Scjentologia to niebezpieczny kult” a także człowieka, który „znieważył” policyjnego konia nazywając go… gejem.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jasnym problemem delegalizowania zniewag jest to, że zbyt wiele rzeczy może być interpretowanych jako takie. Krytykę, kpiny, sarkazm, wyrażanie punktu widzenia alternatywnego wobec prawowierności, można interpretować jako zniewagę – tłumaczy aktor. Jak dodał, prowadzi to do kultury „pełzającej cenzury”.
Jak argumentują krytycy tego prawa, już dziś jest ono szeroko interpretowane przez nadgorliwych policjantów i prokuratorów. Sprzyjają temu same przepisy, które nie określają dokładnie, jakie zachowanie są postrzegane jako „obraźliwe”, doprowadzając w ten sposób do szeregu kontrowersyjnych aresztowań.
Kampania na rzecz zmiany prawa została zainicjowana w Westminsterze, poparli ją już tak The Christian Alliance jak i The National Secular Society wraz z The Freedom Association i The Peter Tatchell Foundation. Jak tłumaczył Atkinson, zmiana obowiązującego prawa to pierwszy krok w walce z „przemysłem skandalu – samozwańczymi arbitrami wspólnego dobra, zachęcającymi do wyrażania oburzenia, wobec którego policja czuje się pod presją”.
Źródło: dailymail.co.uk
mat