Plany modernizacyjne polskiego wojska mogą być pokrzyżowane przez problemy ze skuteczną rekrutacją. Masowo do cywila przechodzą oficerowie i podoficerowie.
Jak zauważa „Rzeczpospolita”, polskie wojsko stoi dziś na rozdrożu. Planowanej modernizacji opartej na obronie przeciwlotniczej i przeciwrakietowej towarzyszą kłopoty kadrowe. Rosną także napięcia między żołnierzami zawodowymi a żołnierzami z Narodowych Sił Rezerwowych. Jak się okazuje, wojsko nie może dziś zapełnić pełnego stanu kadrowego obydwu tych formacji.
Wesprzyj nas już teraz!
W zeszłym roku ze służby odeszło 7,4 tysięcy żołnierzy. Większość wskazuje na złą sytuację materialną i lepsze perspektywy zawodowe na rynku pracy. Równocześnie, ochotnicy nie garną się do służby w NSR. Plany MON zakładały, że w 2011 r. będzie w nich służyć 20 tysięcy osób, jest 10 tysięcy. Według Wojskowego Biura Badań Społecznych sami żołnierze zawodowi nisko w tej sytuacji oceniają kolegów z NSR. Otwarcie twierdzą, że stali się ciężarem – źle przeszkoleni, bez umiejętności potrzebnych w wojsku a w koszarach są traktowani jako niższa kategoria żołnierzy.
Tymczasem prezydent skierował do Sejmu projekt ustawy o modernizacji, zakładający m. in. budowę polskiej tarczy antyrakietowej. Tarcza ma powstać w ciągu dekady i kosztować kilkanaście miliardów złotych. – Polska armia tego nie udźwignie. Nasz przemysł nie posiada odpowiedniego poziomu technologicznego – mówi Dariusz Seliga (PiS), wiceszef Sejmowej Komisji Obrony.
źródło: „Rzeczpospolita”
mat