Były zasadniczo dwa powody, dla których Żydzi gardzili swym rodakiem Mateuszem. Po pierwsze ze względu na jego zawód, po drugie na pochodzenie. Był on celnikiem, a więc człowiekiem pobierającym opłaty w imię obcego władcy, co w silnie nacjonalistycznej społeczności żydowskiej stanowiło o infamii, a na dodatek pochodził z Nazaretu. Mieścina ta uchodziła za tak podłą, że Żydzi zapytywali: „Może co dobrego być z Nazaretu ?” (Jan I, 46).
W Ewangelii Marka Mateusz występuje jako Lewi, syn Alfeusza. Imię zaś Mateusz – po hebrajsku Mattaj lub Mattanja – oznacza dar Boży, co by sugerowało, iż mógł to imię przyjąć już po nawróceniu. Pracował on jako celnik w Kafarnaum nad Jeziorem Tyberiadzkim – w mieście położonym przy ważnym szlaku handlowym łączącym Galileę z Damaszkiem. Nie cieszył się dobrą sławą, ponieważ oprócz łamania jedności narodowej celnicy dopuszczali się zwykle nadużywania swych kompetencji dla osobistego wzbogacenia. Żydzi uważali celników za nieczystych, a gdy zdarzyło się, że weszli do domu jednego z nich – dokonywali po wyjściu rytualnej ablucji.
Moment swego powołania na ucznia Chrystusowego sam Ewangelista opisuje w IX rozdziale swojej Ewangelii. Pan Jezus zwrócił się do siedzącego w komorze celnej Mateusza słowami: „Pójdź za mną”. To jedno zdanie odmieniło życie grzesznego człowieka. „Blask wyższego dostojeństwa – pisze święty Hieronim – promieniejący na obliczu Zbawiciela, wzruszył celnika i pociągnął go do Boga-Człowieka. Pokonawszy wstrzymujące go trudności, wyrzekł się nieprawych zysków i chęci wzbogacenia się i został gorliwym zwolennikiem Chrystusa”.
Wesprzyj nas już teraz!
Następnie celnik Mateusz wyprawił ucztę pożegnalną, na której pojawili się inni znienawidzeni jak on urzędnicy celni. Gościem głównym był Jezus z Nazaretu, Syn Boży. Faryzeusze oburzali się, jak tak światły człowiek, zachowujący Prawo, uczący lud w synagogach i czyniący cuda – może siadać do jednego stołu z tak obmierzłymi grzesznikami. Wtedy to Jezus wypowiedział słynne słowa: „Nie trzeba zdrowym lekarza, ale źle się mającym” (Mateusz IX, 12).
Pan okazuje przez to swoje miłosierdzie i daje do zrozumienia, że jest lekarzem dusz. Uczy nas, że dla ratowania duszy należy nieraz pogardzić ludzkimi względami, wystawić się na pośmiewisko, nadwerężyć swoją dobrą sławę – byle tylko nie narazić siebie lub kogoś na grzech i potępienie. To, czego nie widzi świat pozbawiony wiary – perspektywa życia wiecznego – ma być dla chrześcijanina celem nadrzędnym i właśnie najrealniejszą z perspektyw. Dlatego Mateusz bez zastanowienia porzucił wszystko i poszedł za Chrystusem, towarzysząc Mu odtąd na drodze Jego publicznego życia – aż do śmierci krzyżowej i zmartwychwstania.
Po pamiętnym dniu zesłania Ducha Świętego miał zostać w Jeruzalem i tam po roku pięćdziesiątym napisać swą Ewangelię. Została ona skierowana do wyznawców judaizmu i tych, którzy odnaleźli jego kontynuację i uzupełnienie w Nowym Zakonie. Miała dowodzić, iż Jezus jest prawdziwym Mesjaszem, na którego oczekiwały kolejne pokolenia synów Abrahama.
Pierwotny tekst był spisany po aramejsku, musiał jednak wcześnie zaginąć, skoro Ojcowie Kościoła już w II wieku bazują wyłącznie na greckich tłumaczeniach. O głównym adresacie tej księgi świadczy jej styl i narracja. W tłumaczeniach występuje wiele słów aramejskich (niemających swych odpowiedników w grece) i semityzmów stylistycznych, a Autor nie sili się na wyjaśnianie zwyczajów żydowskich, co zapewne czyniłby, gdyby pisał dla czytelników spoza własnej wspólnoty.
W ostatnich latach życia Apostoł udawał się na misje, lecz nie wiadomo na pewno, do jakich miejsc dotarł z Dobrą Nowiną. Różne podania wymieniają kraje takie jak Etiopia, Persja, Syria czy Macedonia. Można też znaleźć rozmaite – lecz niepotwierdzone – informacje o cudownych zdarzeniach, jakie towarzyszyły jego apostolatowi. Tak na przykład w jednym mieście miał zostać okrutnie pobity, oślepiony i uwięziony, a Pan Bóg przywrócił mu wzrok i wywiódł z więzienia. Innym zaś razem miał walczyć z czarownikami, dzięki czemu zjednał sobie szacunek ludu. Okoliczności śmierci Ewangelisty nie są znane. Przyjmuje się, że oddał życie za Chrystusa w Etiopii albo w Persji.
Relikwie Świętego wędrowały po świecie przez wieki. W roku 1080 odnalazł je w Palermo święty Alfan i złożył w Salerno pod Neapolem, gdzie pozostają do dzisiaj. Sam Mateusz został natomiast ogłoszony patronem diecezji Salerno, w której spoczywa, ponadto diecezji trewirskiej, a także księgowych, kantorów, celników i urzędników podatkowych, straży granicznej oraz innych zawodów rzemieślniczych.
Kościół wspomina św. Mateusza Ewangelistę 21 września.
FO