Przewodniczący Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso, zaapelował w czwartek o utrzymanie w przyszłym wieloletnim budżecie UE środków na pomoc socjalną. Stwierdził, że jest zawiedziony aktualnym kierunkiem, w jakim zmierzają unijne negocjacje budżetowe i wyraził przekonanie, że odpowiedzialność społeczna spoczywa na barkach państw.
Zawodem dla przewodniczącego KE jest na przykład to, że niektóre państwa członkowskie opowiadają się za likwidacją Europejskiego Funduszu Dostosowania do Globalizacji (EFG). Wspierani są z niego pracownicy masowo zwalniani z powodu zmian globalizacyjnych, np. przenoszenia produkcji z UE do Chin. Nadzieję na dalsze jego funkcjonowanie wyraził zaś komisarz UE ds. zatrudnienia, Laszlo Andor, który stwierdził, że Europa będzie potrzebować tego instrumentu po 2013 r., by zapobiec ucieczce z niej kapitału.
Wesprzyj nas już teraz!
Wypowiedź unijnego komisarza wskazuje, że Europa dalej będzie podążać obraną przez siebie drogą i niewiele, albo zgoła nic się nie zmieni. Jeżeli problemy wynikłe ze zbyt dużych wydatków publicznych i zbytniego zaangażowania państwa w gospodarkę zamierza się rozwiązywać jeszcze większymi wydatkami publicznymi oraz dalszym rozszerzaniem kompetencji aparatu państwowego, ciężko oczekiwać, by kapitał nie uciekał z Europy, który odpływa z niej właśnie z wyżej wymienionych powodów.
Przewodniczący Barroso apeluje o coś, co właśnie upada na naszych oczach – europejskie, opiekuńcze superpaństwo. Wyższe podatki, coraz więcej regulacji, podnoszących koszt prowadzenia działalności gospodarczej, rozbudowany, a przez to demoralizujący system pomocy społecznej – to kilka z głównych przyczyn kryzysu i problemów, z którymi europejscy politycy muszą się uporać. Nie są jednak w stanie zastosować potrzebnych rozwiązań, ponieważ oznaczałyby one konieczność podejmowania radykalnych, niepopularnych decyzji.
Doktor Samuel Greg, współpracownik amerykańskiego Instytutu Actona, trafnie wskazał to, co trzeba zrobić. – Myślę, że trzeba zrobić dwie rzeczy, by w sposób trwały uporać się z kryzysem zadłużenia. Pierwszą jest konieczność znaczącego zredukowania wydatków publicznych, czyli państwa opiekuńczego, na gruncie europejskim. Jednakże, programy oszczędnościowe to nie wszystko. Potrzeba również znaczącej deregulacji, nie tylko na poziomie unijnym, ale również krajowym. Innymi słowy, konieczna jest gospodarcza liberalizacja w obrębie państw europejskich. Programy oszczędnościowe to tylko połowa pracy, którą należy wykonać. Uwolnienie gospodarki tak , by w naturalny sposób zorientowana była na wzrost, a nie na postrzeganą w kontekście politycznym redystrybucję, jest drogą do przezwyciężenia kryzysu zadłużenia w Europie. Niestety, na chwilę obecną nie widzę wśród większości europejskich liderów woli, by owej liberalizacji dokonać – powiedział w wywiadzie dla Fundacji PAFERE.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl