Organizatorzy konwencji Partii Demokratycznej w Charlotte w północnej Karolinie ogłosili listę osób, które będą przemawiać podczas jej trwania. Wśród mówców nie znalazł się żaden zwolennik pro-life. Zaproszono natomiast wielu polityków, którzy całe kariery poświęcili promowaniu aborcji. Działacze pro-life mówią, wręcz o „celebrowaniu aborcji”.
Po raz pierwszy w dokumencie programowym Partii Demokratycznej znalazło się poparcie dla „małżeństw” homoseksualnych. Poparto w niej również finansowanie z budżetu zabijania nienarodzonych, także w poźnym okresie rozwoju.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas konwencji przed poprzednimi wyborami prezydenckimi (w 2008 r.) Komitet Narodowy Demokratów pozwolił przemawiać pani prezes radykalnie pro-aborcyjnej organizacji, Planned Parenthood. Przemawiała także Nancy Keenan, przewodnicząca NARAL – kolejnej znaczącej organizacji pro-choice. Obydwie będą wspierać Baracka Obamę podczas tegorocznej konwencji. Oprócz nich publicznie wystąpi także m.in. Sandra Fluke, studentka Georgetown, która zasłynęła z obrony tzw. mandatu HHS – ustawy zmuszającej do finansowania aborcji pracownikom.
Demokraci zaprzepaścili wysiłki czynione przez swoich anty-aborcyjnych członków, dążących do złagodzenia radykalnie pro-aborcyjnego stanowiska partii. Według LifeNews Narodowy Komitet Demokratów oficjalnie odrzucił propozycję uwzględnienia poglądów tych członków w swoim programie. Program Demokratów wzywa do aborcji na życzenie i opłacanej z pieniędzy podatników. Dziennikarz Washington Examiner, Paul Bedard stwierdził, że Demokraci z pomocą trzech czołowych postaci ruchu pro-aborcyjnego, które będą przemawiać na zjeździe, zaatakują Republikanów za ich rzekomą „antykobiecość”. – Demokraci zmierzają do przeprowadzenia pro-aborcyjnego ataku na Republikanów, z pomocą głównych przedstawicielek ruchu pro choice – powiedział.
Zdaniem konserwatywnego publicysty, Eda Morrissey’a, pro-aborcyjny fanatyzm Obamy i jego zwolenników może przychylić szalę zwycięstwa na stronę Republikanów. Powstanie bowiem kontrast między zideologizowanymi wypowiedziami Obamy i wypowiedziami Romney’a, dotyczącymi bliższych sercu zwykłych Amerykanów spraw. – Romney i Republikanie będą rozmawiać o sprawach, które dotyczą większości wyborców i oferować konkretne alternatywy dla nieudanej polityki administracji Obamy. Dzięki temu mogą przekonać niezdecydowanych wyborców, że Romney jest poważnym kandydatem – powiedział Morrissey. Amerykanie pójdą do urn wyborczych 6 listopada br. Będą to 57 wybory prezydenckie w tym kraju.
Źródło: lifenews.com
Marcin Jendrzejczak