– Na tablicach, które powstawały w czasach PRL, a nawet potem, używano rozmaitych określeń: „faszyści”, „naziści”, „hitlerowcy”. Wszystkie te określenia są bardzo mgliste, nieprecyzyjne. Nie mówią, kto tak naprawdę mordował – mówi w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Adam Aptowicz, członek zarządu związku Żydów krakowskich, ekonomista i społecznik.
Mieszkający w Izraelu Adam Aptowicz zwraca uwagę, na bezwzględną konieczność jasnego i wyraźnego określenia, kto jest winny popełnionych w czasie wojny zbrodni. Nie ma według niego żadnego usprawiedliwienia dla fałszowania i rozmywania historii. Zdaniem Aptowicza trzeba „nazywać rzeczy po imieniu”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Na tablicach, które powstawały w czasach PRL, a nawet potem, używano rozmaitych określeń: „faszyści”, „naziści”, „hitlerowcy”. Wszystkie te określenia są bardzo mgliste, nieprecyzyjne. Nie mówią, kto tak naprawdę mordował. Kim byli ci „naziści”. Takie tablice powstawały ze względów politycznych. Za czasów komunistycznych bano się urazić Enerdowców, później być może bano się urazić Niemców, z którymi Polska jest w Unii Europejskiej – mówi emerytowany ekonomista.
Koordynator ds. upamiętniania zbrodni niemieckich Towarzystwa Przyjaźni Izrael-Polska podkreśla wagę właściwego języka używanego przy opisie zbrodni niemieckich, tak by ukazywał on prawdę, a nie służył innym celom.
– Trzeba wyraźnie wskazać na sprawców. Faszyści byli tylko we Włoszech i oni akurat Żydów nie prześladowali. Nie byli ludobójcami. Nazizm to zaś skrót od narodowego socjalizmu. Nazistami są więc członkowie Niemieckiej Narodowosocjalistycznej Partii Robotniczej (NSDAP). Tymczasem nie wszyscy okupanci byli członkami partii, wszyscy natomiast byli Niemcami. To Niemcy wybrali – i to dwukrotnie – Adolfa Hitlera w demokratycznych, wolnych wyborach. Członkowie partii stanowili wśród morderców znikomy procent – zauważa rozmówca „Rzeczpospolitej”.
Wskazuje on, że częste używanie określeń „naziści”, „nazistowski” ma na celu „relatywizacje zbrodni niemieckich i zrzucenie winy na inne narody. Szczególnie te podbite”. Adam Aptowicz zwraca uwagę na fakt, że ofiarą zakłamywania historii pada głownie Polska, zwłaszcza w odniesieniu do Holokaustu. Nazywa „absurdem” obciążanie współodpowiedzialnością Polaków za zbrodnie niemieckie. – Trzeba z podobnym fałszowaniem historii walczyć – podkreśla Adam Aptowicz.
Żródło: „Rzeczpospolita”
luk