W III RP wielu komunistycznym oprawcom udało się uniknąć wymiaru sprawiedliwości. Żyją w miarę dostatnio, znacznie lepiej niż ich ofiary. Dlatego fakt, że byłemu ubekowi Zdzisławowi Sz. postawiono zarzut popełnienia zbrodni komunistycznej w 1950 roku, daje nadzieję na to, że w sprawiedliwość nie pozostała całkowicie w odwrocie.
Proces Zdzisława Sz. związany jest z jego pracą w Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Brzesku. Był tam pospolitym oprawcą komunistycznym, który brutalnie przesłuchiwał żołnierzy polskiego podziemia.I właśnie jednego z takich przesłuchań dotyczą zarzuty postawione Zdzisławowi Sz. Chodzi o znęcanie się na byłym żołnierzu Armii Krajowej Franciszku S. W 1950 roku był on torturowany przez Sz. Ten nie tylko go bił, ale także głodził, ograniczał dostęp do wody i nie pozwalał mu zasnąć.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdzisławowi Sz. postawiono zarzut popełnienia zbrodni komunistycznej, stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości. Wkrótce ma być wyznaczony termin rozprawy.
– Zdzisław Sz. nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Złożył wyjaśnienia, w których potwierdził tylko, że we wspomnianym okresie pracował w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Brzesku – informuje prokurator Bogdan Łabuzek z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie.
Zdzisław Sz. ma obecnie 83 – lata i mieszka poza Brzeskiem. Jedna z jego ofiar, Franciszek S. już nie żyje. Nie doczeka więc – miejmy nadzieję, że sprawiedliwego – osądu nad zbrodniarzem.
Źródło: „Gazeta Krakowska”
ged