22 sierpnia 2012

Australia: Kryzys? A co to takiego?

(fot. loserlady /sxc.hu)

Światowy kryzys finansowy nie dotknął poważnie Australii. Brzmi niewiarygodnie, jak to możliwe? Dzięki surowcom naturalnym i rynkowi zbytu w Azji.


Mimo, że siła, z jaką kryzys finansowy uderzył w 2008 w Australię była podobna do tego, który dotknął strefę euro, ten odległy kontynent wyszedł z opresji obronną ręką. Mało tego, podczas gdy Europa zmagała się z zabójczymi trendami spadkowymi, Australia na kryzysie… wygrała. Stało się tak dzięki rynkom azjatyckim, dokąd eksportuje większość swoich surowców. Tym razem pomógł m.in. chiński rynek zbytu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W efekcie sektor finansowy Australii prezentuje się zupełnie inaczej, niż w strefie euro. Aby otrzymać pełny obraz sytuacji warto porównać podstawowe fakty dotyczące obu sektorów. Jak wypada zestawienie kondycji banków? Podczas gdy europejskie banki mają problem z poważnymi długami subprime, australijskie nie są nimi w zasadzie obciążone. Kolejnym problemem europejskich banków są niekorzystne kredyty hipotetyczne, o których nie ma mowy w Australii. Gdy banki w Europie „siedzą” na beczce, do której prochu dosypują nieustannie rządy zadłużające się, australijskie są bezpieczne – wylicza theantlantic.com.

 

Od ponad 20 lat wzmożone wykorzystywanie surowców napędza w Australii wzrost gospodarczy. Należą do nich m.in. żelazo, węgiel i gaz ziemny. Jako rynek zbytu służy oczywiście Azja. W jeszcze lepszej perspektywie stawiają australijski eksport nowe możliwości na rynku surowców. I tu dotarła już bowiem rozpoczęta w Stanach Zjednoczonych światowa rewolucja łupkowa. Pewne jest, że region basenu Cooper obfituje w złoża gazu łupkowego. Potwierdziły to odwierty próbne, przeprowadzone przez Santos, australijską firmę naftową. W ubiegły piątek ogłosiła rozpoczęcie pierwszego w Australii komercyjnego wydobycia gazu łupkowego.

 

Europa nie dysponuje tak imponującym zapleczem surowcowym, jak Australia, ale to nie jest oczywiście główny powód europejskiej zapaści. Kurczące się europejskie gospodarki poprowadziły prosto do pogorszenia się sytuacji w sektorze finansowym. Stało się tak z m.in. z powodu niefortunnie optymistycznych (pytanie, czy rzeczywiście niespodziewanych) założeń kontraktów finansowych, które są oparte na przewidywaniu wzrostu dochodów, a więc również wzrostu gospodarki. Jeśli te przewidywania się nie sprawdzają, wówczas „niespodziewanie” rośnie zadłużenie, które musi być regularnie spłacane, np. w formie dodruku pieniądza, plagi powszechnej we współczesnej Europie.

 

Banki udzielając kredytów przyjmują w swoich założeniach 5-procentowy wzrost tzw. nominalnego poziomu PKB. O tyle zazwyczaj wzrasta w ciągu roku ta wartość, na którą składa się stopa inflacji i realny wzrost. Co jednak w sytuacji, gdy gospodarka istotnie zwalnia? Wówczas mniejsza jest również zdolność kredytowa klientów banków, co oznacza, że owi kredytobiorcy, do których należą również państwa, borykają się z coraz większymi problemami przy spłacie zaciągniętych długów.

 

Podczas gdy nominalny poziom PKB Australii cechował się przewidywanym, „zdrowym” wzrostem, Europa od lat nie miała i nie ma co nawet o tym marzyć.

 

 

Tomasz Tokarski

www.forsal.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram