Pielgrzymka idzie naprzód krok za krokiem, rozśpiewana, nieomal roztańczona. Świeckie przeboje, o kluczowych słowach zmienionych na „Maryja” lub „Jezus”, przy akompaniamencie gitary są wręcz wykrzykiwane z entuzjazmem przez młodych i starych. I na trasie, i wieczorami śmiechy i śpiewy długo unoszą się w niebo, byle radośniej, byle głośniej. Jedna z grup wyróżnia się na tym tle. Nowicjusze przyglądają się jej ze zdumieniem, wprowadzani przez bardziej doświadczonych pątników w tajemniczy świat pielgrzymkowych legend. Czasem tylko jakaś staruszka, obserwująca zza płotu barwny przemarsz, otrze na ich widok łzę wzruszenia.
Niosą ze sobą zaskakująco wiele flag, w dodatku o niespodziewanych wzorach, pełne krzyży. Nie śpiewają tego, co wszyscy, lecz albo pieśni pamiętane tylko przez najstarszych organistów, albo, co gorsza, utwory w jakimś niezrozumiałym języku. Podobno to łacina, czyżby wszyscy ją tak dobrze znali? Niepodobna przecież, by posługiwać się językiem, którego się nie rozumie… Bardzo dużo się modlą – kiedy ktoś ich mija, niechybnie usłyszy różaniec, litanię albo jeszcze jakieś inne modły. I ci księża, ciągle w sutannach, ciągle mówią o jakichś trudnych rzeczach, wymagają ciszy, skupienia i innych niemożliwych rzeczy.
Wesprzyj nas już teraz!
To już osiemnasty raz do tronu Jasnogórskiej Pani wędrowała grupa Biało-Czarno-Czerwona, zrzeszająca wiernych Tradycji Katolickiej z całej Polski. Wyruszyła z Warszawy, w ramach Warszawskiej Pieszej Pielgrzymki Akademickich Grup Siedemnastych i przez dziewięć dni wędrowała, korzystając z życzliwości i gościnności mieszkańców mijanych miejscowości. Dla wielu osób stanowiła jedyną alternatywę wobec wszechobecnej pielgrzymkowej „zabawy na całego”, swoim wyciszeniem i skupieniem na modlitwie czyniąc z wędrówki prawdziwą pokutę, przypominając pierwotny charakter pątnictwa.
Grupę od zawsze prowadzą kapłani związani z tradycją, wywodzący się z tradycyjnych zgromadzeń. W tym roku przewodnikiem był ksiądz Grzegorz Śniadoch, zaś jego zastępcą ksiądz Sergiusz Orzeszko, obaj z Instytutu Dobrego Pasterza. Pielgrzymi przybyli z całej Polski, licznie reprezentowane były zarówno duże miasta, jak i te mniejsze, dotarło także kilkoro emigrantów z innych krajów. Wszystkich łączyła chęć oddania swojego czasu Matce Najświętszej oraz niesione intencje – w codziennym różańcu nieustanie przewijały się prośby o nawrócenie, o zdrowie, o realizację powołania. Wspólnotę tworzyło także zbiorowe przygotowywanie i spożywanie posiłków, kolejna rzecz nieznana w innych grupach. Razem łatwiej znosiło się trudy i niewygody, zmienną pogodę i brak ciepłej wody. Wspólne wędrowanie do Matki daje ogromną siłę i przynosi wiele łask.
Tegoroczna pielgrzymka przebiegała pod hasłem „Consolatio afflictorum, ora pro nobis”. Ksiądz Orzeszko w swoich konferencjach wprowadził pielgrzymów w temat Bożego pocieszenia, trafnie odróżniając je od spełniania zachcianek. Nauki te, jak zwykle, były bardzo wymagające, ale mające ogromną wartość i pozwalające lepiej zastanowić się nad sobą samym oraz nad przywiązaniem do niesionych na Jasną Górę próśb.
Grupa dotarła na miejsce 14 sierpnia wieczorem, po wizycie przed Cudownym Obrazem złożyła dziękczynienie w Najświętszej Ofierze. Natomiast następnego dnia, w uroczystość Wniebowzięcia, odbyła się uroczysta Msza Święta, w której uczestniczyli zarówno pielgrzymi, jak i przybyli tylko na tę okoliczność wierni. Stanowiła zwieńczenie dziewięciu dni wędrowania, pozwoliła w skupieniu przeżyć osiągnięcie celu – aby zaraz potem można było rozpocząć odliczanie dni do kolejnej pielgrzymki.
Fotografie: Anita Kalinowska
{galeria}