Hiszpański rząd Mariano Rajoya planuje zaostrzyć ustawę aborcyjną. Zgodnie z zapowiedziami ministra sprawiedliwości stan prawny dotyczący życia nienarodzonych ma przypominać ten jaki obowiązuje obecnie w Polsce. Oznacza to, że Hiszpanie nadal będą mordować dzieci w świetle prawa, choć ilość tych zabójstw może zostać ograniczona.
Gdyby tak się stało, byłaby to jednak zmiana na lepsze. Poprzedni lewacki rząd premiera Jose Zapatero wprowadził rewolucyjne prawo zabijania dzieci na życzenie w pierwszych 14 tygodniach ciąży. Zabójstw takich mogły dopuszczać się dziewczyny już od 16 roku życia bez konieczności informowania rodziców o sprawie.
Wesprzyj nas już teraz!
Mariano Rajoy, szef prawicowej Partii Ludowej, doszedł do władzy unikając wypowiedzi w kwestiach światopoglądowych. Na konieczność zmian na tej płaszczyźnie zwracał uwagę Rajowi Kościół. – Żadna ludzka instancja nie może dysponować życiem niewinnej istoty ludzkiej – grzmiał arcybiskup Madrytu Antonio Maria Rouco Varela na mszy w intencji rodzin odprawionej 30 grudnia w centrum Madrytu. – Kto odmawia obrony osobie poczętej, chociaż nienarodzonej, dopuszcza się ciężkiego naruszenia ładu moralnego – dodał przywódca hiszpańskiego Kościoła.
Na konieczność zmiany ustawy dopuszczającej aborcję zwrócił uwagę minister sprawiedliwości w rządzie Rajoya Alberto Luiz Gallardon. Wstępnie zapowiedział on powrót do ustawy z przed 1985 roku. Dopuszczała ona aborcję w trzech przypadkach: zagrożenia życia i zdrowia matki, gwałtu i defektu porodu. Gallardon enigmatycznie zwrócił uwagę, że konieczna może być rewizja kształtu ustawy.
Na pomysł odejścia od liberalnej ustawy aborcyjnej wściekle zareagowały lewackiej środowiska. Zdaniem postępowych aktywistów, ograniczenie skali zabijania nienarodzonych dzieci to zacofanie, atak na prawa kobiet i dowód na polityczne wpływy Kościoła.
Źródło: rp.pl
ged