Pewna siostra zakonna ustawicznie adorowała Najświętszy Sakrament. Gdy pytano ją, co robi przez tyle godzin, odpowiadała: „Cóż robić przed Panem Jezusem? Dziękować, kochać i błagać. To wszyscy całą wieczność czynić będziemy”. Jeśli więc chcemy zyskać obfite owoce z naszych nawiedzeń Najświętszego Sakramentu, bierzmy z niej przykład.
1) Dziękuj. Umiemy okazywać wdzięczność rodzicom, krewnym, przyjaciołom, gdy odwiedzają nas, przybywając z daleka. Zastanówmy się: oto Pan Jezus opuszcza niebo, by nas nawiedzić i zamieszkać z nami. Gdy Go adorujemy w Najświętszym Sakramencie, ożywiajmy w sobie tę wiarę, uwielbiajmy Go i dziękujmy Mu za to, że zamieszkał na ołtarzu z miłości dla nas.
2) Kochaj. Kiedy św. Filipowi Neriuszowi przyniesiono w ciężkiej chorobie Najświętszy Sakrament, zawołał w uniesieniu radości: „Oto idzie Miłość moja!”. Również i my możemy tak mówić, patrząc na tabernakulum, rozważając, że Jezus Chrystus przebywa tutaj i pała ku nam gorącą miłością. Według św. Bernarda Pan Bóg miłuje nas dlatego, aby być umiłowanym przez nas taką samą miłością. Jezus wyraźnie oświadczył, że przyszedł na ziemię po to (i po to zapewne na niej pozostał), aby nas pociągnąć do swojej miłości. Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął (Łk 12, 49).
Wesprzyj nas już teraz!
Przez ten sakrament Pan Jezus zapala dusze ludzkie płomieniami świętości. Pewnego razu objawił się On św. Katarzynie Sieneńskiej w Najświętszym Sakramencie pod postacią gorejącego pieca. Święta dziwiła się, że od tego ognia nie zapalają się wszystkie serca. W obecności Najświętszego Sakramentu wzbudzajmy w sobie pragnienie podobania się Panu Bogu. Czyńmy i powtarzajmy często akty: ufności, miłości i całkowitego oddania się Panu.
3) Błagaj. Pan Jezus najchętniej wysłuchuje i daje najbardziej obfite łaski tym, którzy Go nawiedzają w Najświętszym Sakramencie. Pewien zakonnik powiedział, że Pan Jezus ukazał się mu pewnego razu w Najświętszym Sakramencie z rękami pełnymi łask. Żalił się, że nie ma komu ich dać, dlatego że o nie nikt nie prosi. Jeśli rzadko nawiedzamy Pana utajonego pod postacią chleba, to nie będziemy w stanie dłużej wytrwać w Jego obecności i nie będziemy wiedzieć, co tam robić, o czym z Nim rozmawiać. Dlaczego nie błagamy Go o łaski, których tak bardzo potrzebujemy? Prośmy Go, a da nam moc do oparcia się pokusom, siłę do poprawienia się z wad i błędów, w które tak często wpadamy. Uwolni nas od nałogu lub namiętności, która nas krępuje i nie pozwala oddać się całkowicie Bogu. Prośmy Go, a On pomoże nam cierpliwie znieść wszelkie przeciwności, rozpali nasze serca swą Bożą miłością, da nam zjednoczenie ze swą świętą wolą.
Jeżeli tylko poczujemy w duszy jakiś niepokój, gdy zdarzy się nam jakiś upadek, zaraz należy udać się przed Najświętszy Sakrament, przepraszać Pana Jezusa, a On nas uspokoi i nam przebaczy. Gdy doświadczamy jakichś niepowodzeń lub przykrości, ofiarujmy je Panu utajonemu w Eucharystii. Błagajmy, aby dał nam łaskę cierpliwego i pokornego ich znoszenia. Gdyby wszystkie osoby dążące do doskonałości tak postępowały, odnosiłyby wielką korzyść z tak bliskiej obecności Chrystusa. Łatwo i szybko by się uświęcały. Starajmy się więc to cenić, aby dojść do świętości dla chwały i miłości wiecznej Pana.
Św. Alfons Maria Liguori, Droga do świętości o ćwiczeniach duchowych, Homo Dei 2011, s. 97-98.