Jest mnóstwo grzeszników, którzy chętnie przyznają całkowitą rację temu, co zostało dotychczas powiedziane: że mianowicie nie ma drogi bezpieczniejszej niż droga cnoty. Nie wyrzekli się jej oni na zawsze i mają szczerą wolę, by kiedyś na nią powrócić. Teraz jednak jest to dla nich rzecz zupełnie nieprawdopodobna, niemożliwa. Przyjdzie czas, że będą mogli spełnić swój zamiar poprawy życia z większą łatwością i z większą dokładnością. Tak rozumował, tak postępował przed swoim nawróceniem św. Augustyn. Na wezwania łaski zawsze odpowiadał: Jeszcze trochę Panie, jeszcze trochę; niedługo oderwę się od świata, niedługo porzucę grzech. I tak grzesznik myśli tylko, jak by tu zyskać z Panem Bogiem na czasie. Co dzień wyznacza i co dzień odkłada chwilę swego nawrócenia, nigdy nie dochodząc do tej godziny, która wydałaby mu się stosowna.
Otóż nietrudno dowieść, że jest to dokładnie to samo oszustwo tego starego węża, który od tak dawna posiada umiejętność kuszenia i zwodzenia ludzi. To jedno zdanie raz przyjęte pociąga za sobą rozwiązanie interesującego nas pytania. Zakładamy bowiem to, co niepodważalne:
1) że rzeczą dla chrześcijanina najbardziej pożądaną jest zbawienie;
2) że bez nawrócenia nie może być zbawienia;
Wesprzyj nas już teraz!
Cała więc rozprawa kończy się na tym prostym pytaniu: w jakim czasie to nawrócenie ma nastąpić? Ty myślisz, że możesz je odłożyć na przyszłość; ja sądzę, że powinieneś wziąć się do dzieła natychmiast. Ty myślisz, że później będzie ono dla ciebie łatwiejsze; ja utrzymuję, że o wiele łatwiej przyjdzie ci ono w tej chwili. Oto cały spór między nami. Idzie tylko o to, żeby wiedzieć, gdzie jest prawda i słuszność.
Ale zanim dojdziemy do większej czy mniejszej łatwości, chciałbym wiedzieć, kto cię zapewnił, że dożyjesz tego przyszłego czasu, na który tak bardzo liczysz? Iluż to ludzi stało się igraszką tej błędnej nadziei? Św. Grzegorz mówi: Prawda, że Bóg obiecał grzesznikowi, że mu przebaczy, gdy ten się nawróci, ale mu nie obiecał kolejnego dnia życia. Św. Cezary mówi też: Powie ktoś, może, wezmę się do pokuty na starość. Jak pogodzić takie zarozumialstwo z taką znikomością? Człowieku! Przecież ty i jednego dnia nie jesteś pewien!
Co do mnie, to jestem przekonany, że liczba dusz które się w ten sposób potępiają jest niezliczona. Tak przynajmniej potępił się ów ewangeliczny bogacz, który na widok nadzwyczajnej obfitości swoich urodzajów rozmyślał sobie mówiąc: Cóż uczynię, gdyż nie mam, dokądbym zgromadzić miał urodzaje moje? Wiem! Obalę gumna moje a większe pobuduję: a tam zgromadzę wszystko, co mi się urodziło: I rzekę duszy swojej: Duszo masz wiele dóbr zgotowanych na wiele lat, odpoczywaj, jedz, pij, używaj. I rzekł mu Bóg: Szalony! Tej nocy dusze twej upominają się u ciebie: a coś nagotowal czyjeż będzie? (Łk 12, 17-20).
Doprawdy, czy można sobie wyobrazić większe szaleństwo, jak to, żeby człowiek chciał rozporządzać przyszłością według własnego upodobania, tak jakby była ona w jego mocy?! Św. Jan mówi o Synu Bożym, że On jedynie żywiący jest na wieki i ma klucze śmierci i piekla (Ap 1,18), by zamykać je i otwierać komu i kiedy Mu się podoba. Jak więc podły i nikczemny robak ziemski śmiałby sobie przywłaszczać taką władzę?! Czy już sama ta zuchwałość nie zasługuje na to, żeby mu Bóg odmówił tej przyszłości, którą przeznacza on sobie na pokutę – właśnie za karę tego świętokradczego nadużywania czasu, darowanego mu z dobroci Boga?
Toteż karę taką zsyła Bóg każdego dnia na bardzo wielu grzeszników. Ucz się rozumu na ich przykładzie! Niech ich nieszczęście stanie się źródłem twojego zbawienia; korzystaj z rady Eklezjastyka, który mówi: Nie omieszkiwaj nawrócić się do Pana, a nie odkładaj ode dnia do dnia. Nagle bowiem przyjdzie gniew Jego; a czasu pomsty zgubi cię (Ekkli 5, 8-9).
Św. Ludwik z Granady, Przewodnik Grzeszników, Viator, Warszawa 2002, s. 301-303