To, że w Hiszpanii mieszka wielu muzułmanów nikogo nie dziwi. Powinny jednak zastanawiać śmiałe poczynania wyznawców Mahometa w kraju, który przyjął ich niezwykle gościnnie. Media raz po raz donoszą już nie tylko o postępującej islamizacji Hiszpanii, ale także o brutalnych czynach skrajnych islamistów oraz bezradności sądów.
Kilka dni temu policja aresztowała dwóch islamistów pod zarzutem torturowania i zabójstwa dwóch innych muzułmanów, którzy wyrzekli się „radykalnego islamu”. Aresztowanie nastąpiło zaledwie kilka dni po tym, jak hiszpańskie gazety poinformowały o tym, że dżihadyści z Hiszpanii wyjeżdżają do Syrii, gdzie wraz z rebeliantami próbują obalić tamtejszy rząd.
Wesprzyj nas już teraz!
Władze hiszpańskie są zaniepokojone niezwykłym tempem szerzenia się radykalnego odłamu islamu – salafizmu. Siły wywiadowcze w niedawno ujawnionym raporcie zatytułowanym „Ruchy islamistyczne w Hiszpanii” alarmują, że radykalni muzułmanie stanowią największe zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
28 czerwca Rachid Mohamed Abdellah i Nabil Mohamed Chaiba, obywatele hiszpańscy pochodzenia marokańskiego, zostali uwięzieni w Madrycie. Policja twierdzi, że obaj mężczyźni, w wieku 25. i 30. lat są członkami islamskiej komórki z siedzibą w mieście Melilla, w hiszpańskiej enklawie na północnym wybrzeżu Maroka. Są oskarżeni o torturowanie i zamordowanie dwóch innych członków tej samej organizacji, którzy „przyjęli zachodnie wzorce zachowania i próbowali odłączyć się od radykalnego islamu”. Władze hiszpańskie twierdzą, że wyrok śmierci wymierzono zgodnie z islamskim prawem szariatu, który wzywa do zabijania „niewiernych”.
Hiszpański minister spraw wewnętrznych Jorge FernándezDíaz przekonywał, że podejrzani są „w stanie wykonywać szczególnie brutalne ataki” i przeprowadzać akcje takie jak ta w marcu 2004 r., kiedy w wyniku zamachów bombowych w Madrycie zginęło 191 osób, a 1800 zostało rannych.
Na konferencji prasowej po aresztowaniu, dyrektor generalny hiszpańskiej policji, Ignacio Cosido stwierdził: – Oni byli częścią grupy skrajnie radykalnej i dopuścili się podwójnego zabójstwa dwóch członków własnej organizacji, którzy chcieli się od niej odłączyć. Ich ideologia ma charakter wyraźnie wojowniczy. Wierzą w terroryzm jako środek prowadzący do osiągnięcia swoich celów. Dlatego też stanowią zagrożenie na najwyższym poziomie.
Wg policji komórka składa się głównie z hiszpańskich obywateli Afryki Północnej, zamieszkujących Melilla i Marokańczyków mieszkających w Farkhana. Podejrzani byli zaangażowani w rekrutację i indoktrynację muzułmańskich młodzieńców, szkolonych w obozach dla dżihadystów lub w strefach wojennych w miejscach takich jak Afganistan. Komórka działała w konspiracji.
Członkowie organizacji dążyli do ustanowienia islamskiego kalifatu na Bliskim Wschodzie iw dużej części Europy. Uznali, że przemoc jest uzasadnionym sposobem osiągania celów religijnych i politycznych.
Aresztowania nastąpiły zaledwie kilka dni po tym jak madrycki dziennik El Pais donosił o wyjeździe dżihady stów z Ceuta – innej hiszpańskiej enklawy w północnej części Maroka – do Syrii, aby pomóc obalić reżim Bashara Assada. Raport stwierdza, że jeden z muzułmańskich bojowników, 33-letni taksówkarz Rachid Wahbi, zginął zaledwie kilka dni po przyjeździe do Syrii.
Hiszpańska policja twierdzi, że radykalni islamiści przemieszczają się z Ceuty do Malagi, a następnie do Madrytu, skąd samolotami podróżują do Stambułu. Tam nawiązują kontakt z dżihadystami, którzy ułatwiają im przedostanie się do Syrii.
Mimo gwałtownie rosnącego zagrożenia ze strony radykalistów islamskich, sąd w Madrycie w kwietniu tego roku uniewinnił dziewięciu radykałów oskarżonych o planowanie ataków terrorystycznych, których celem było „wyzwolenie” Hiszpanii dla islamu.
Hiszpańska prokuratura zarzuciła mężczyznom przynależność do salafickiej organizacji bojowej – „Armii Mesjasza” (Ansar al-Mahdi) i przygotowywanie zamachów bombowych w miastach Ceuta oraz Melilla, skąd planowano rozpocząć „ponowny podbój Hiszpanii.”
Hiszpański prokurator argumentował, że islamiści współpracowali z najbardziej radykalnym imamem z meczetu Darkawia, który „głosił najbardziej ekstremalną wersję islamu”.
Wg oskarżycieli dżihadyści planowali serię zamachów bombowych w Ceucie – w porcie, w kościołach i innych uczęszczanych miejscach.
Sąd uznał jednak, że chociaż prokuratura udowodniła, iż islamiści byli „dżihadystami, którzy gotowi byli na męczeńską śmierć”, to jednak nie przedstawili „niezaprzeczalnych dowodów na to, że ludzie ci planują naruszyć hiszpańskie interesy”. W orzeczeniu stwierdzono: „Terroryzm jest czymś więcej niż wyrazem radykalnych idei. Wolność wypowiedzi i rozpowszechniania idei, myśli oraz doktryn jest cechą ustroju demokratycznego, którą musimy chronić, nawet w przypadku, gdy inni jej nie akceptują.”
Wyrok przeszedł mimo ostrzeżeń sił wywiadowczych, że obecni islamiści promują coś w rodzaju „dżihadu bez zasad”, akceptując niemuzułmańskie praktyki, takie jak picie alkoholu i zażywanie narkotyków, jako przykrywkę dla działalności ekstremistycznej. Według sił wywiadowczych, grupa dąży do podporządkowania sobie całej planety w ramach „globalnego kalifatu rządzonego wyłącznie przez prawo szariatu”. Członkowie grupy są obecnie mocno zakorzenieni w Barcelonie, Madrycie, Maladze i Walencji.
Służby specjalne wykryły, że radykalni islamiści działają w czterech meczetach w Barcelonie i dwóch w Walencji. Meczety są „prowadzone przez radykalnych imamów z Algierii oraz Maroka.”
Wg niedawno przeprowadzonego badania, ponad połowa muzułmanów w Hiszpanii uważa się za osoby „bardzo religijne „. Tylko 12 proc. twierdzi, że nie praktykuje islamu. Ponad 80 proc. sprzeciwia się zakazowi noszenia burki i tylko 39 proc. twierdzi, że sprzeciwia się ustanowieniu sądów islamskich w Hiszpanii, opartych na prawie szariatu. Ponad 60 proc. ankietowanych twierdzi, że postępują ściśle z instrukcjami imamów, wydawanymi w lokalnych meczetach.
W marcu władze hiszpańskie aresztowały radykalnego islamskiego kaznodzieję, wzywającego muzułmanów do korzystania z fizycznej i psychicznej przemocy wobec nieposłusznych żon, które odmawiają podporządkowania się islamskiemu prawu szariatu lub nie chcą słuchać mężów.
Hiszpańska prokuratura oskarżyła AbdeslamaLaaroussi, charyzmatycznego imama z Maroka, który głosił kazania w dużym meczecie w Terrassa -miasteczku przemysłowym oddalonym o 30 km na północ od Barcelony -o „podżegania do przemocy wobec kobiet” i „dostarczenie konkretnych przykładów, w jaki sposób żony powinny być bite iizolowane w domu rodzinnym.”
Laaroussi odmówił współpracy z policją. Powiedział, że nie uznaje prawomocności państwa hiszpańskiego.
Źródło: GatestoneInstitute, AS.