Wiele wskazuje na to, że premier Donald Tusk szuka pretekstu, by odwołać minister sportu Joannę Muchę. Kancelaria Premiera przeprowadziła bowiem kontrolę w jej resorcie. Okazało się, że zatrudniane są tam osoby bez odpowiednich kwalifikacji.
Polityka kadrowa minister Muchy może budzić wątpliwości. Wystarczy przypomnieć, że na początku roku powołała ona na stanowiska wicedyrektora Centralnego Ośrodka Sportu swojego znajomego, fryzjera Marka Wieczorka. Po nagłośnieniu sprawy przez media, Wieczorek zrezygnował.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak Donald Tusk znany jest z tego, że potrafi skutecznie ukrywać liczne mankamenty swojego rządu. Inaczej jest w przypadku resortu sportu, którego szefowa skompromitowała się w trakcie przygotowań do EURO 2012. Kontrola przeprowadzona przez Kancelarię Premiera wskazuje na to, że Tusk szuka konkretnych powodów do odwołania ministra sportu.
Kontrola dotyczyła zarządzania służbą cywilną. Wykazała liczne nieprawidłowości. Sprawdzano m.in. procedury przyjmowania do pracy na stanowiska specjalistów zajmujących się sportem i ochroną informacji.
„Negatywnie należy ocenić sposób przeprowadzania naborów, (…) bowiem odbyły się one bez zachowania podstawowych zasad służby cywilnej, tj. konkurencyjności i przejrzystości” – napisał szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski w wystąpieniu pokontrolnym.
Zdaniem kontrolerów, wymagania dla kandydatów podane w ogłoszeniach nie zawsze były odpowiednie dla stanowisk pracy. Od osoby zatrudnionej na stanowisko dyrektora Departamentu Sportu Wyczynowego nie wymagano umiejętności kierowniczych.Ponadto, w przypadku niektórych naborów ograniczono się do rozmowy kwalifikacyjnej, rezygnując z testów.
Urzędnicy ministerstwa sportu potwierdzają, że faktycznie w niektórych przypadkach przyspieszali rekrutację w celu „sprawnego przeprowadzenia selekcji”, bądź w przypadku pilnej potrzeby zatrudnienia pracownika na zastępstwo.
Pracownicy resortu sportu potwierdzają również, że w niektórych naborach ograniczali się jedynie do rozmowy kwalifikacyjnej. Ich zdaniem nie było to jednak błędem, ponieważ rozmowa była wieloczęściowa, co pozwalało na obiektywną ocenę kandydata.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
ged