Polski przedsiębiorca ma wiele zmartwień, których dostarcza mu państwo ze swym nadmiernym fiskalizmem i regulacjami. Ma jednak szczęście, którego brakuje jego ukraińskiemu koledze po fachu – działalność służb państwowych, w tym bezpieki i milicji podatkowej jest zmorą naszych wschodnich sąsiadów. Zwyczajnym zjawiskiem stają się naloty uzbrojonych, skorumpowanych funkcjonariuszy na siedziby firm.
Wicepremier ukraińskiego rządu Serhiej Tyhypko, w wywiadzie udzielonym kijowskiemu tygodnikowi „Zerkało Tyżnia”, był zmuszony przyznać, że działalność służb państwowych stanowi coraz większe bezpośrednie zagrożenie dla przedsiębiorców. Jakiś czas temu z oficjalnym apelem o zabezpieczenie praw płatników podatków zwróciła się do ukraińskiego rządu Amerykańska Izba Handlowa na Ukrainie. Wyraziła w nim niepokój z powodu presji i nacisków, wywieranych na firmy. Na skargi ukraińskich przedsiębiorców odpowiedzieli też niedawno ambasadorowie USA, Francji i Węgier, poddając krytyce uciążliwe kontrole ze strony organów państwowych oraz pogróżki pod adresem biznesmenów.
Wesprzyj nas już teraz!
Ukraiński urząd skarbowy, posługując się swym zbrojnym ramieniem, stwierdził najwidoczniej, że ukraińscy jubilerzy są zbyt bogaci. W kwietniu tego roku milicja podatkowa rozpoczęła w całym kraju połączone z zajęciem towaru najazdy na sklepy jubilerskie – poinformowała była szefowa Państwowego Komitetu Wspierania Przedsiębiorczości Aleksandra Kużel.
Wysokość haraczu za pozostawienie działalności i towarów w spokoju to 10 tysięcy dolarów, w większych miastach kwota ta nawet wzrasta. Małego przedsiębiorcy, rzecz jasna, nie stać na to, by zapłacić taką sumę. Towary podlegają zatem konfiskacie, a wszystko dzieje się, według słów Aleksandry Kużel, na podstawie zwyczajnego pisma skarbówki, w którym niezgodnie z obowiązującymi ustawami odebrano jubilerom prawo prowadzenia działalności w systemie uproszczonym.
Ponad miesiąc temu milicja podatkowa wkroczyła do biur i magazynów jednego z największych na Ukrainie sklepu internetowego „Rozetka”. Funkcjonariusze skarbówki zajęli też serwery firmy, uniemożliwiając prowadzenie działalności. Oficjalnym powodem działań miało być rzekome sprowadzenie przez firmę towarów po zaniżonych cenach a w efekcie zaniżenie należnych podatków. Co jednak dziwne, nie wytoczono żadnej sprawy celnikom, którzy, gdyby taka sytuacja miała miejsce, powinni odpowiadać karnie za przestępstwo. Co więcej, na Ukrainie decydującą rolę przy ocenie wartości celnej towaru ma nie cena kontraktowa, ale poufny taryfikator organów celnych i to one ostatecznie decydują o wartości celnej towaru, a tym samym wysokości naliczonego cła i VAT. Sam właściciel firmy opisywał, że funkcjonariusze za zamknięcie sprawy zażądali od niego 8 mln hrywien, czyli miliona dolarów łapówki. Administracja podatkowa tłumaczyła później, że żądanie zapłaty nie było próbą wymuszenia haraczu, ale miało nastąpić jako rekompensata „szkód wyrządzonych budżetowi państwa” przez firmę.
Pikanterii całej sprawie dodaje opisywana przez dziennikarzy rosnąca popularność handlu przez internet i zainteresowanie tą branżą młodszego syna prezydenta Ukrainy – również Wiktora.
Podobne represje spotykają nie tylko przedsiębiorców, ale i niepokornych dziennikarzy, ośrodki informacyjne i opiniotwórcze, a także, jak pokazuje praktyka, każdego, kto podpadnie Wiktorowi Janukowyczowi. W lutym tego roku weterani wojny w Afganistanie , zrzeszeniu w organizacji „Nikt oprócz nas” demonstracyjnie zignorowali prezydenta Ukrainy podczas składania przez niego wieńca pod pomnikiem ukraińskich żołnierzy, poległych w Afganistanie. Następnego dnia skarbówka zaczęła nękać szefa organizacji, Aleksandra Kowaliewa i prowadzoną przez niego firmę.
Wiktor Janukowycz znajduje się ostatnio w ogniu krytyki, jeśli nie ze strony Moskwy, która chciałaby go sobie podporządkować, to ze strony UEFA, której niedawne groźby o odebraniu Ukrainie Euro 2012 niewątpliwie były częścią szerszej rozgrywki. Być może w takim kontekście, przynajmniej częściowo, bo na pewno coś jest na rzeczy, należy również postrzegać informacje przytoczone powyżej, jako próby zdezawuowania osoby Janukowycza.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.obserwatorfinansowy.pl