Od 2013 roku wysokość płacy minimalnej będzie musiała wzrosnąć o około 100 złotych. Taki wzrost to efekt przepisów i założeń budżetu państwa. W roku bieżącym płaca minimalna wynosi 1500 zł brutto. W 2011 roku wynosiła 1386 zł brutto.
Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę nakłada na pracodawców obowiązek podwyższania wysokości najniższej pensji o prognozowaną inflację oraz 2/3 wskaźnika wzrostu PKB. Co więcej, przy ustalaniu minimalnego wynagrodzenia uwzględnia się różnicę między prognozowaną a rzeczywistą inflacją w poprzednim roku. Rząd musi przedstawić propozycję podwyżki do 15 czerwca.
Wesprzyj nas już teraz!
Nieco ponad rok temu, gdy rząd wysunął propozycję podwyższenia płacy minimalnej do aktualnego poziomu, pomysł ten krytykowało wielu ekonomistów. Nie inaczej jest obecnie. Podniesienie płacy minimalnej w sytuacji, gdy prognozy przewidują spadek PKB, przy dość wysokim bezrobociu i gdy coraz więcej firm z wielu branż zgłasza wnioski o upadłość i bankrutuje może poskutkować jeszcze większym bezrobociem. Pracę może stracić wiele osób zarabiających nieco mniej od minimalnego wynagrodzenia. Sytuacja, gdy pracodawca nie będzie mógł zaproponować niższej wypłaty, zmusi go do redukcji zatrudnienia. Odbić się to może zwłaszcza na regionach najbiedniejszych.
Większa płaca minimalna będzie też hamulcem do zatrudniania nowych pracowników. Pracodawca nie będzie w stanie tworzyć nowych miejsc pracy, ponieważ środki, które mógłby przeznaczyć na płace dla nowozatrudnionych, będzie musiał przeznaczyć na wzrost płac. Nierozwiązany pozostaje jeszcze jeden, ważny problem – co w sytuacji, gdy wykonywana praca nie jest warta tyle, co płaca minimalna?
Związkowcy jak najbardziej chwalą pomysły podnoszenia płacy minimalnej, postulując docelowy jej wzrost do poziomu połowy przeciętnej płacy krajowej. Wysuwają argumenty godnego życia, zapominając jednak, że w dłuższej perspektywie przyniesie to negatywne skutki dla gospodarki. W sytuacji, gdy składki pracownicze rosną, działalność gospodarcza jest coraz bardziej krępowana przez przepisy prawne a kondycja polskiej gospodarki i polskich firm niepokoi coraz bardziej, wzrost płacy minimalnej to jeden z kolejnych kamieni, których i tak już wiele dźwiga na plecach polski przedsiębiorca.
Rozwiązanie problemu „godnego życia” leży zupełnie gdzie indziej. Po pierwsze, należy uwolnić gospodarkę spod ciężaru regulacji prawnych, podnoszących koszt rozpoczynania i prowadzenia działalności gospodarczej. Po drugie, obniżyć podatki, w tym znieść niesprawiedliwy i złodziejski podatek dochodowy i w jego miejsce wprowadzić liniowy. Po trzecie, ilość i rozmiary instytucji państwowych muszą być zredukowane. Po czwarte wreszcie, trzeba zlikwidować przymus płacenia składek ubezpieczeniowych, zdrowotnych i sprywatyzować rynki tych usług. Wolna konkurencja doprowadzi do obniżenia cen, pozwoli również ludziom na przeznaczenie zarobionych przez siebie pieniędzy na cele, które rzeczywiście są im potrzebne. Obecna sytuacja bowiem jest tak niesprawiedliwa, że trawestując zdanie Henry’ego Forda, można stwierdzić: „Gdyby ludzie zrozumieli system ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych, sądzę, że przed jutrzejszym rankiem wybuchłaby rewolucja”.
Tomasz Tokarski