Portal wpolityce.pl ujawnił kilka dni temu, że doradcą spółki Dolnośląskie Surowce Skalne (DSS) jest lub był były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Spółka ta 17 kwietnia br. złożyła wniosek o upadłość, w obliczu ogromnych długów i zalegania z wypłatami dla 1500 pracowników. Stało się tak pomimo to, że minister Sławomir Nowak jeszcze w lutym zapewniał, że nie będzie upadłości DSS.
Wpolityce.pl sugeruje, że osoba Kazimierza Marcinkiewicza może być kluczem do sukcesów odnoszonych przez DSS, pomimo braku doświadczeń tej spółki w budowaniu dróg i wcześniejszych problemów finansowych. Były premier zawdzięcza swe związki z DSS prawdopodobnie Jerzemu Łuczakowi, zmarłemu w zeszłym roku prezesowi DSS. Obaj należeli kiedyś do ZChN, a Łuczak był przyjacielem Marcinkiewicza.
Wesprzyj nas już teraz!
Niejasności wokół Jerzego Łuczaka jest więcej. W 2004 roku Jarosław Kaczyński zakazał kierownictwu PiS kontaktów z Łuczakiem ze względu na jego podejrzany lobbing na rzecz firm komórkowych. Prasa donosiła wówczas, że przedsiębiorca ten finansował Marcinkiewiczowi wakacje. Z kontrowersji, które narosły wokół tego, Marcinkiewicz zdołał się jakoś wybronić i sprawa przycichła.
Podobnie, kulisy działalności samej DSS nie należą do przejrzystych. Spółka ta kupiła od Ministra Skarbu Państwa w ciągu ostatniego roku dwie kopalnie kruszyw należące do Skarbu Państwa – Kopalnie Surowców Skalnych S.A. w Złotoryi (KSS S.A.) oraz Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych (KKSM). Pierwsza z tych firm to największy w tym regionie Dolnego Śląska podmiot gospodarczy, a drugi – to bardzo dobrze prosperująca, do czasu, kopalnia. Minister Skarbu Państwa w listopadzie 2010 roku podpisał warunkową umowę sprzedaży Kopalni Surowców Skalnych w Złotoryi, nie podał jednak wówczas do publicznej wiadomości ceny transakcji oraz zobowiązań inwestycyjnych i pracowniczych. Do października ubiegłego roku miał zamknąć proces jej prywatyzacji. Do przejęcia akcji KSS S.A. w Złotoryi nie doszło, bowiem DSS S.A. nie wpłacił do dzisiaj na rachunek bankowy Ministerstwa Skarbu Państwa kwoty około 60 milionów złotych.
Dziwna rzecz: prosperujące Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych zostały sprzedane przez Ministra Skarbu Państwa i po dziesięciu miesiącach (dokładnie 4 kwietnia br.) od daty ich prywatyzacji zostały zmuszone do złożenia wniosku o upadłość układową. Przypomina to do złudzenia aferę, która wybuchła nie tak dawno w Stanach Zjednoczonych, gdzie administracja Obamy dofinansowała firmę zajmującą się produkcją paneli słonecznych, w ramach promowania „zielonej energii”, po czym firma ta, w dość krótkim czasie, zbankrutowała.
Prywatyzacji „po polsku” ciąg dalszy.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.wpolityce.pl