Liczba oficerów wywiadu Rosji w Stanach Zjednoczonych jest równa tej z czasów zimnej wojny. Tymczasem administracja prezydenta Baracka Obamy zmniejszyła wydatki na kontrwywiad.
Informacje o rosnącej liczbie rosyjskich szpiegów pod rządami Obamy podała Michelle van Cleave, odpowiedzialna za działalność kontrwywiadu USA w okresie prezydentury Georga W. Busha.
Wesprzyj nas już teraz!
Co prawda maleje liczba aresztowań i spraw karnych za szpiegostwo, ale FBI prowadzi bardzo dużo spraw dotyczących działalności obcych wywiadów na terenie USA. W 2010 roku było to siedem tysięcy osiemset spraw. Większość dotyczyła Amerykanów pracujących dla Moskwy.
Mimo to administracja Baracka Obamy tnie wydatki na kontrwywiad, a ewentualne sukcesy na polu walki z obcą agenturą są marnotrawione. Najlepszym przykładem jest przypadek dziesięciu rosyjskich agentów aresztowanych w 2010 r. Van Cleave podkreśla, że „zostali oni odesłani do Moskwy zanim zadano im istotne pytania”. Autorka konkluduje, że wobec takich działań rządu amerykańskiego nie może dziwić tryumfalne powitanie agentów, jakie zgotowano im w Rosji.
Źródło: bibuła.com
ged