Komisja Europejska proponuje zmiany akcyzy, jaką obłożone są paliwa. Doprowadzi to do gwałtownego ich wzrostu. Najbardziej ucierpią na tym kierowcy, którzy tankują autogaz. Jeżeli nowa, wyższa stawka unijnej akcyzy wejdzie w życie, cena gazu może wzrosnąć aż o 30 %.
Uzasadnieniem podwyżki, są, jakżeby inaczej, walka ze zmianami klimatycznymi, ograniczanie emisji CO2, promocja odnawialnych źródeł energii, przechodzenie na gospodarkę niskoemisyjną, „zieloną”. KE zaproponowała, by stawkę podatku, naliczanego od tony autogazu, zwiększyć z obecnych 125 euro do 500 euro w 2018 roku. W praktyce, będzie to oznaczać wzrost akcyzy na gaz 26 groszy do złotówki i pięciu groszy. W ślad za tym, wzrosłaby również naliczana kwota podatku VAT.
Wesprzyj nas już teraz!
Należy mieć na uwadze, że w chwili obecnej w Polsce jeździ najwięcej samochodów na gaz w całej Europie. Wielu kierowców postanowiło zainwestować w butle gazowe, ponieważ cena nieco powyżej 2,8 złotego to wciąż atrakcyjna alternatywa dla dobijającej 6 złotych ceny benzyny. W sytuacji, gdy po proponowanych zmianach cena gazu osiągnie raczej poziom niemal 4 złotych, będzie to potężne obciążenie dla gospodarstw domowych.
Komisja chce także, by wysokość stawek podatkowych nie była uzależniona od rodzaju paliwa, a od stopnia emisji CO2 i posiadanej wartości energetycznej. W przypadku oleju napędowego stawka podatku akcyzowego wzrosłaby analogicznie z 330 euro do 412 euro. Przełożyłoby się to na wzrost ceny o 40 groszy.
W ubiegły czwartek eurodeputowani dyskutowali nad propozycją Komisji. Choć projekt został przyjęty, parlamentarzyści nie chcą rezygnować z preferencyjnych stawek opodatkowania oleju napędowego. Komisja uzasadnia swoje stanowisko chęcią wynagrodzenia wysiłków na rzecz rozwoju nowych technologii i zwiększania efektywności energetycznej. Sprzeciw zapowiedziały już Niemcy i Wielka Brytania.
Patrząc na to, jaki raj na ziemi próbuje nam stworzyć Unia Europejska, nasuwa się pytanie, czy ktoś w Brukseli nie robi tego wszystkiego specjalnie, w celu wywołania jakichś potężnych zamieszek i protestów? Szaleństwo biurokratów przekracza, jak widać, coraz bardziej posunięte granice i nie rysuje się na horyzoncie nic, co mogłoby ich zapędy powstrzymać.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl