Rosja nie oczyszczała fragmentów rozbitego pod Smoleńskiem samolotu – poinformował rzecznik rosyjskiego Komitetu Śledczego, Władimir Markin. W mediach pojawiły się informacje o umyciu wraku prezydenckiego Tupolewa, który wciąż znajduje się na lotnisku w Smoleńsku.
„Rosjanie „odnowili” pozostałości po prezydenckim Tupolewie. Dowody nie tylko nie zostały prawidłowo zabezpieczone, były zwyczajnie niszczone. Według prawników, to kolejna przeszkoda w ustaleniu przyczyn katastrofy” – pisały we czwartek polskie gazety.
Wesprzyj nas już teraz!
– Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oświadcza: żadne działania związane z oczyszczaniem fragmentów samolotu nie były prowadzone przez rosyjskie organy śledcze i takie działania nie są planowane – powiedział Markin.
Przedstawiciel rosyjskiego Komitetu Śledczego zapewnił też, że żadne osoby postronne nie mają dostępu do wraku gdyż jest on przechowywany jest w zamkniętym hangarze na obszarze chronionym.
Równocześnie, na prośby o zwrot pozostałości Rosjanie odpowiadają, że wrak dalej jest potrzebny śledczym a samo śledztwo strony rosyjskiej nie zostało jeszcze zakończone. Markin nie wyjaśnił, jakim sposobem doszło do tego, iż fragmenty wraku wyglądają na zupełnie odnowione lub umyte.Jak zauważa Bartosz Kownacki, pełnomocnik Ewy Błasik, działania Rosjan wydają się co najmniej nieprofesjonalne. Jak twierdzi, „Działanie Rosjan należy traktować jako umyślne niszczenie dowodów. To podlega odpowiedzialności karnej”.
Żródło: polish.ruvr.ru
luk