Prezydent Barack Obama próbuje wpłynąć na sędziów Sądu Najwyższego, którzy w czerwcu mają podjąć ostateczną decyzję w sprawie ustawy zdrowotnej. Po ostatnim przesłuchaniu wielu prawników zarówno konserwatywnych jak i liberalnych wprost mówiło, że ustawa zobowiązująca wszystkich obywateli do wykupienia polis ubezpieczeniowych, jest poważnie zagrożona. Sędziowie są wobec niej nieprzychylni i skłaniają się do uznania jej za niezgodną z konstytucją.
We wtorek prezydent stwierdził, że Sąd nie unieważnił ustawy gospodarczej przyjętej przez Kongres od ponad 80 lat, gdy zakwestionował prawo Lohnera. Gazeta The Washington Times ironizuje, pisząc, że prezydent – notabene prawnik – chyba się pomylił. Prawo Lohnera z 1905 r. dot. kwestii statutowych stanu Nowy Jork i nie miało nic wspólnego ze stanowieniem prawa przez Kongres.
Wesprzyj nas już teraz!
Gazeta drwi także z prawników, wspierających administrację Obamy, którzy nie mogą porozumieć się co do tego, czy tzw. ustawa Obamacare leży w kompetencjach rządu, zezwalających na uchwalanie prawa dotyczącego nakładania podatków, czy też uchwalania przepisów regulujących handel między stanami, czy może należy do innej grupy uprawnień.
Ostatnio prof. prawa z Uniwersytetu w Houston, David R. Dow zasugerował, by poddać tzw. procedurze impeachmentu sędziów SN, jeśli opowiedzą się przeciw ustawie zdrowotnej. Do tej pory w historii USA tylko jeden sędzia Samuel Chase został postawiony w stan oskarżenia. W 1805 r. Senat oczyścił go z zarzutów. Od tego czasu procedurę impeachmentu postanowiono wykorzystywać tylko wobec sędziów, którzy dopuszczą się poważnego nadużycia władzy. Nikogo nie karano za posiadanie własnych poglądów nt. Konstytucji. Wg gazety próba postawienia sędziów w stan oskarżenia, którzy uznaliby za niezgodną z konstytucją ustawę, uchwaloną przez Kongres, z pewnością upolityczniłaby SN i doprowadziła do zaostrzenia podziałów w kraju.
Prezydent Obama poddał także w wątpliwość to, czy Sąd Najwyższy miał nawet prawo zagrozić ustawie uchwalonej przez „demokratycznie wybrany” Kongres. W związku z tym sędzia Jerry Smith z Sądu Apelacyjnego zwrócił się do Departamentu Sprawiedliwości z prośbą o wyjaśnienie, czy ta wypowiedź odzwierciedla oficjalną politykę Białego Domu. Prokurator generalny Eric H. Holder uspokoił prawnika, mówiąc, że sądy nadal mogą prowadzić kontrolę prawa, uchwalanego przez organy władzy (judaica review), ale dodał, że winny one okazać „szczególny szacunek” dla Kongresu, realizującego swoje uprawnienia.
Gazeta konkluduje, że sugestia Holdera nie może odnosić się do ustawy „Obamacare,” bo nikt nie wie, czy Kongres miał prawo przyjąć taką ustawę, zgodnie z konstytucją amerykańską.
Amerykański prezydent nie pierwszy raz atakuje sędziów SN. Obama uważa, że niewybieralni sędziowie (sędziowie SN są mianowani dożywotnio przez prezydenta za zgodą Senatu i pozostają na urzędzie dopóki sprawują się nienagannie) służą partykularnym interesom.
Źródło: The Washington Times, AS.