Dyrektor generalna Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Christine Lagarde po raz kolejny zwróciła się do Stanów Zjednoczonych o wsparcie dla Funduszu. Konieczność pomocy finansowej argumentuje tym, że brak środków na ratowanie Europy może mieć negatywne konsekwencje dla gospodarki amerykańskiej.
Co ciekawe, Lagarde twierdzi, że „jeśli europejska gospodarka zachwieje się, amerykańskie ożywienie i miejsca pracy w Ameryce będą poważnie zagrożone”. To jest uzasadnienie dla 500 miliardów euro, jakie są jeszcze potrzebne, według dyrektor MFW. Jest to jednak bardzo niepopularny tok myślenia po drugiej stronie Atlantyku.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykanie generalnie nie są chętni wspomagać Europę, bo skoro sami zaaplikowali sobie pakiety stymulacyjne w 2008 i 2009 roku, bez udziału Europy, właściwie czemu mieliby się na nią zrzucać? W przeszłości, gdy powstał Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, drogą niepisanej umowy między Amerykanami i Europejczykami, prezesem BŚ miał być zawsze Amerykanin, zaś MFW – Europejczyk. Z racji tego, nie tylko Ameryka, ale sporo innych bogatych państw uważa, że Europa powinna radzić sobie sama.
Charakterystyczne dla człowieka zajmującego takie stanowisko, jak szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego jest myślenie, że większe zapisy na elektronicznych kontach (bo przecież nie żaden prawdziwy pieniądz) są panaceum na wszystkie problemy. MFW dobrze by zrobił, gdyby nie wtrącał się ze swoją „pomocą” w sprawy, które powinny być rozwiązane za pomocą własnych środków, uczciwych metod gospodarowania oraz odpowiedzialności za to, co się robi. Islandia, która nie tak dawno formalnie ogłosiła częściowe bankructwo i zmagała się z kryzysem gospodarczym, stanęła na nogi o własnych siłach, odmawiając pomocy finansowej ze strony MFW. Rozdawnictwo pieniędzy jeszcze nigdy, nikomu nie wyszło na dobre, bo nie jest w rzeczywistości żadnym rozwiązaniem problemu, a tylko odsunięciem w czasie jego skutków. Ponadto, w wysokim stopniu demoralizuje, ponieważ uczy, że zawsze znajdzie się ktoś, kto za nas ów problem rozwiąże.
Tomasz Tokarski
Źródło: ekonomia24.pl