Dotychczas symbolem oszczędności byli Szkoci, ale być może pora zmienić ten stereotyp, bo, jak się okazuje, Portugalczyk też oszczędzać potrafi. Portugalski pomysł na oszczędzanie mógłby się nawet spodobać w Brukseli, choć lepiej żeby nie stał się inspiracją do stworzenia nowych przepisów obowiązujących w całej Unii.
Mieszkańcy Oeiras, miejscowości położonej niedaleko Lizbony, przypuścili szturm na miejscowy sklep AGD i masowo wykupują … lampy naftowe. Właściciel sklepu nie nadąża z zamówieniami. Ze sprowadzonych 150 sztuk w krótkim czasie nic nie zostało. Jak się okazuje większość z klientów stara się ukryć fakt, że lampki mają posłużyć im do oświetlania domu, starają się raczej sprawiać wrażenie, że kupują je dla ozdoby, bo trzeba dodać, że mieszkańcy Oeiras uchodzą raczej za ludzi majętnych. Niestety regularnie nabywają też naftę co zdradza raczej przyczyny ekonomiczne ich zakupu. Ale nie tylko oni starają się zaoszczędzić na energii elektrycznej. W Portugalii wracają do łask także termofory na gorącą wodę, a w mniejszych miejscowościach nawet tary do prania.
Wesprzyj nas już teraz!
Każda sytuacja ma swoje dobre strony. Urzędnicy unijni pewnie postawiliby za wzór portugalską pomysłowość, wszak mogłoby to przynieść korzyści obu stronom. Z jednej strony oszczędność pieniędzy dla obywateli, z drugiej mniejsze zużycie prądu, a co za tym idzie mniejsza emisja CO2 do atmosfery, a to z kolei mogłoby przyczynić się do zahamowania dalszego ocieplania klimatu. Gdybyż tak tylko inne narody zechciały się wzorować na oszczędnych Portugalczykach. Niestety wydaje się, że poza unijnymi politykami i ekofaszystami nikt raczej nie dostrzegłby tak ewidentnych dobrodziejstw, wynikających z powrotu do czasów, nim nastała elektryczność.
I. Sz.