We wtorek w Sejmie ma odbyć się wysłuchanie obywatelskie na temat świadomego zabijania dzieci, zwanego przez lewaków „świadomym rodzicielstwem”. Okazuje się jednak, że wysłuchanie rzeczywiście będzie, ale na pewno nie obywatelskie – obrońcy życia nie zostali na nie wpuszczeni.
Ideą instytucji wysłuchania publicznego, zwanego czasem wysłuchaniem obywatelskim, jest możliwość wyrażenia opinii przez społeczeństwo, w tym organizacje pozarządowe, o przygotowywanych przez polityków projektach ustaw. Taka procedura została również uruchomiona w sprawie projektu Klubu Palikota, legalizującego aborcję na życzenie do 12 tygodnia życia płodowego dziecka. Na stronach internetowych zamieszczono stosowne, otwarte zaproszenie oraz zapewniono o obecności ekspertów.
Wesprzyj nas już teraz!
Jedną z organizacji żywo zainteresowanych uczestnictwem w wysłuchaniu obywatelskim jest Fundacja PRO – Prawo do życia, od lat sprzeciwiająca się próbom poszerzenia „prawa” do zabicia własnego dziecka przez matkę i lekarza. Aleksandra Michalczyk, reprezentująca organizację, próbowała dostać się na wydarzenie organizowane przez wicemarszałek Sejmu, Wandę Nowicką, znaną propagator aborcji. Oto fragment relacji z próby otrzymania „wejściówki” na wysłuchanie:
Mamy sporo do powiedzenia na ten temat, więc zgłaszam naszą kandydaturę. Odpowiedzi zero, więc dziś rano dzwonię do feministek. Grzecznie przedstawiam sprawę, po czym „Martyna” mówi, by chwilę poczekać. Czekam minutę, dwie, trzy cztery.
Po chwili słyszę rozmowę w tle „Co mam powiedzieć, ale co mam powiedzieć?”. „Powiedz, że sala jest pełna” – słyszę skrzeczący głos. Cisza. „No powiedz, że sala pełna!” – głos nie dość że skrzeczący, to jeszcze zirytowany. Kolejna pauza. „Nie czuję się komfortowo odpowiadając na to pytanie.” – tu znów Martyna.
Teraz w słuchawce słyszę skrzeczący głos, tym razem skierowany do mnie: „Słucham?”. Przedstawiam sprawę od początku. „Pani z jakiej organizacji?” – pada drugie pytanie. „Fundacja Pro” – odpowiadam. Następnie zostaję poinformowana o tym, że jest to spotkanie zamknięte i nie ma tam miejsca na żadną dyskusję. „Przecież to jest wysłuchanie obywatelskie. My mielibyśmy dużo do powiedzenia w tym temacie.” – odpowiadam. „Ja dobrze wiem, co państwo macie do powiedzenia. My zaprosiłyśmy sobie swoich ekspertów, jak państwo chcecie, to zróbcie sobie swoją konferencję i zaproście swoich ekspertów. Poza tym sala jest pełna i dostaliśmy mniejszą salę. Możecie oglądać on-line. Jak wy zrobicie konferencję, to też będziemy oglądać on-line”.
Wysłuchanie obywatelskie zmieniło się więc w propozycję wysłuchania on-line, bez możliwości zabrania głosu czy zadania pytań. Nie od dziś wiemy, że aborcjoniści boją się ludzi, którzy w ich towarzystwie głośno dają świadectwo prawdy o zabijaniu dzieci, więc fakt odsuwania przez nich od dyskusji organizacji pozarządowych, zupełnie jak w totalitarnym państwie, nie powinien dziwić.
Źródło: stopaborcji.pl
kra