Świat potrzebuje kapłanów – ta prosta prawda nie jest wymysłem Kościoła chcącego podkreślić ważność własnego posłannictwa, ale podstawą dzieła Odkupienia naszego Pana Jezusa Chrystusa, Najwyższego Kapłana Nowego Przymierza.
Pierwszym i jedynym kapłanem w pełnym tego słowa znaczeniu jest sam Chrystus, który na zawsze pozostanie pośrednikiem między Bogiem a ludzkością. Jego życie, począwszy od wcielenia aż po wniebowstąpienie w chwale, określa raz na zawsze postać kapłana. Bóg stał się człowiekiem, by pełnić kapłańską misję, by umrzeć na krzyżu i założyć Kościół stanowiący kontynuację Odkupienia w dziejach świata. Wszystkie czyny Zbawiciela miały charakter kapłański, czyli ekspiacyjny: przynosiły uzdrowienie, umocnienie i pocieszenie. Jako Bóg i człowiek, Jezus Chrystus mógł stać się Najwyższym Kapłanem, Pontifex Maximus, pośrednikiem między boskością a ludzkością, i wykorzystując swoją naturę ludzką zanurzoną w posłuszeństwie, pokorze i miłości, odbudować most łączący wieczność z doczesnością, zniszczony niegdyś przez naszą pychę i niedbalstwo. Społeczeństwa wszystkich czasów próbowały przywrócić relację z boskością poprzez rozliczne ofiary i pseudokapłańskie działania. Jedynie Bóg potrafił zaspokoić tę ludzką potrzebę pojednania z nadprzyrodzonością, by w konsekwencji człowiek mógł powrócić do życia w zgodzie ze Stwórcą. Oczekiwany przez stworzenie Mesjasz miał być kapłanem, którego najwyższa ofiara przywróciłaby światu utraconą równowagę. Kapłanem tym jest Chrystus Pan, który po wsze czasy złożył w rękach Kościoła ofiarę z siebie i pragnie być obecny w słabej naturze ludzkiej swoich sług. Aby zrozumieć istotę katolickiego kapłana, trzeba wznieść oczy ku niebu, kontemplując najwyższego Ojca, Boga-człowieka i Baranka złożonego w ofierze na życie wieczne.
Wesprzyj nas już teraz!
Drugi Chrystus
Nie sposób pojąć istoty katolickiego kapłana, wychodząc jedynie od jego duszpasterskich czynności. Podobnie jak Pan, którego kapłaństwo zasadza się na zjednoczeniu natury ludzkiej z naturą Boską, istota katolickiego kapłaństwa opiera się na zjednoczeniu kapłańskiego ducha z charakterem sakramentalnym, który każdy kapłan zyskuje na mocy przyjętych święceń. Kapłan nie jest „drugim Chrystusem” z racji pełnionych funkcji, ale dzięki swojemu jestestwu: jest kapłanem w swojej istocie. Współczesny pragmatyzm zapomina, że „być” poprzedza nie tylko „mieć”, ale i „działać”. Niemniej jednak kapłan definiuje się poprzez kapłańskie czynności, które łączą go bezpośrednio z istotą kapłaństwa. Bez owych czynności niemożliwe byłoby pojęcie kapłańskiej istoty. Kapłan, który ma za wzór Najwyższego Kapłana Jezusa Chrystusa, powinien żyć i postępować we wszystkim jak sacerdos, tj. powinien odrzucać chęć zmiany własnej tożsamości poprzez zachowania, które choć niewinne, nie przystoją jego stanowi i nie licują z jego godnością.
Czytając Ewangelie, możemy zauważyć, że wszelkie czyny i działania Pana miały wymiar odkupieńczy i nosiły znamiona Objawienia. Jedynie On, dzięki przenikaniu się w Nim dwóch natur i ich całkowitym zjednoczeniu, miał tę szczególną siłę kapłańską, której żaden ludzki kapłan nigdy nie będzie mógł sobie przypisać. Ponieważ jednak Boża potęga, poprzez moc konsekracji i ekspiacji, jednoczy się również z duchem kapłana-człowieka, pomimo jego słabości, to z tego też względu kapłan będzie musiał dostosować całe swe życie do owej tajemniczej Bożej obecności, stając się całkowicie signum in bonum. W konsekwencji życie kapłana powinno nie tylko przyjąć charakter chrystocentryczny, ale też być kształtowane na wzór Chrystusa na poziomie myśli, działań, stylu życia i publicznych wystąpień. Wśród wielu innych założeń koniecznych do życia wiary kapłan zobowiązany jest strzec prawdziwej czystości kapłańskiej, żyć w przynależnej mu skromności i stanowić jasne świadectwo – z uwagi na sam fakt przywdziania sutanny.
Człowiek ofiary
Kapłan bezdyskusyjnie winien być człowiekiem ofiary. Podobnie jak Chrystus, którego życie skoncentrowało się wokół trzech etapów przygotowania do podjęcia ofiary (wcielenie, życie prywatne i życie publiczne), złożenia ofiary (męka, śmierć, zmartwychwstanie) i kontynuowania ofiary (powołanie Kościoła, wniebowstąpienie, wylanie łask Ducha Świętego), kapłan powinien realizować się poprzez czyny ofiarne składane każdego dnia na ołtarzach Kościoła Świętego. Jest kapłanem po to, by w sposób sakramentalny mógł ponawiać Ofiarę Pana Jezusa; na tym zasadza się całe jego życie. Przygotowanie do ofiary (modlitwa, studia, świętość) i kontynuowanie jej w świecie (apostolstwo, głoszenie nauk, świadectwo) znajdują swe dopełnienie jedynie w samej ofierze, a szczególnie w rzeczywistości liturgicznej – misternie przygotowanej i wiernie celebrowanej, co stanowi najwyższy akt, do jakiego zdolny jest człowiek.
W całkowitym zanurzeniu się w codzienną ofiarę Eucharystii, kiedy celebrans staje się rzeczywistym narzędziem jedynego i najwspanialszego Pana Jezusa Chrystusa, życie kapłańskie osiąga wartość najwyższą, której nikt zniszczyć nie może. Słabość człowieka, jego idiosynkrazje (zachowania właściwe konkretnemu człowiekowi) czy grzeszne niedostatki nigdy nie będą w mocy pokonać potęgi ofiary ołtarza, która odnawia nie tylko ofiarę Krzyża, ale również życie kapłana, który każdego dnia niczym feniks odradzający się z popiołów czy Chrystus powstający z martwych, odchodzi od ołtarza odnowiony i uświęcony. Introibo ad altare Dei, ad Deum qui laetificat juventutem meam. Ofiara i czyn ofiarny nadają wartość życiu kapłana. Nie chodzi tu o zatrważające, pełne okrucieństwa pogańskie ofiary ani o smutek wynikający z narzuconej, mimowolnej ofiary, ale o świadome, wolne przyjęcie rozświetlonej egzystencji, która realizuje się poprzez całkowity dar z siebie złożony Bogu i ludziom.
Kapłan nie należy już do samego siebie, co jednak wcale nie oznacza, że został zmuszony do poświęcenia swojego życia. Przyjmuje on tę rzeczywistość z radością, gdyż wie, iż jest uczniem Mistrza, który sam ofiarował wszystko.
Ofiara życia kapłańskiego nie ma w sobie nic z ludzkiej ofiary, uwikłanej w tragedie czy wynikającej z desperacji skrywanej pod płaszczykiem heroizmu. Kapłan jest człowiekiem wolnym, a ofiarowując się Bogu, z każdym dniem staje się takim jeszcze bardziej. Ex hominibus assumptus et pro hominibus constitutus – Bóg powołuje kapłana spośród ludu, by go wywyższyć i uczynić mocniejszym, by obdarzyć go nadprzyrodzoną siłą, która sprawi, że stanie się w pełni kapłanem, tj. złożonym w ofierze wraz z Chrystusem dla zbawienia ludzi.Bóg, dając kapłana ludziom, czyni zeń ofiarę, ponieważ nie należy on już do siebie, ale do tych, dla których został przygotowany do kapłaństwa. Radość, satysfakcja, wolność, które się z tej przemiany rodzą, są jednak tak głębokie, że stają się zrozumiałe jedynie dla kogoś, kto daje siebie samego simul sacerdos et hostia.Kapłani, rzecz jasna, wciąż pozostają ludźmi i, niestety, wpadają w pułapki złego, który względem przyjaciół Pana okazuje się szczególnie agresywny. Już u samych początków Kościoła znaleźli się biskupi i kapłani, którzy sprzeniewierzyli się swemu posłannictwu i zdradzili swego Mistrza. A porzuciwszy podjętą misję dla zaspokojenia ambicji, ze strachu czy dla zyskania poklasku wśród ludzi, oddalili się od ofiary Kalwarii. To zaś sprawiło, że stali się słabi i szczególnie podatni na ataki odwiecznego wroga. Za każdym razem, kiedy kapłan oddala się od serca swojej egzystencji, którym jest Serce Jezusa złożonego w ofierze i przybitego do krzyża, ulega namowom kusiciela i oddala się od źródła życia kapłańskiego.
Człowiek sakramentalny
Jedynie Baranek ofiarny może obdarzyć kapłana światłem nadprzyrodzonym, dzięki któremu dostrzeże on małość tego świata, rozpozna zasadzki szatana i w Ranie Najświętszego Serca Pana Jezusa odnajdzie prawdziwe źródło życia.
Kapłan nie może i nie powinien porzucać ofiary ani oddalać się od swojej posługi: jest człowiekiem Mszy Świętej, człowiekiem ołtarza, człowiekiem Kościoła. Świat nie potrzebuje kapłana, który to wszystko przekreśla. Kapłan światowy, „laicki ksiądz”, ksiądz bez ducha ofiary, jest karykaturą, ponieważ pozbawił swe życie istoty, którą stanowi Chrystus ofiarny. Codzienna Msza Święta i służba eucharystyczna to fundamenty życia kapłańskiego. Wszystkie pozostałe sakramenty – jak naucza św. Tomasz – są skierowane na Eucharystię. Kapłana określa się mianem administrator mysteriorum Dei, zarządcy Bożych tajemnic, Bożych sakramentów, uświęcających gestów Boskości na ziemi. Trzeba pamiętać, że jest on zawsze zwrócony w stronę wielkiej Tajemnicy Rzeczywistej Obecności realizującej się w Przeistoczeniu, którego kapłan stanowi ofiarne narzędzie podczas Mszy Świętej. Egzystencja kapłana winna być egzystencją sakramentalną, tj. on również powinien być znakiem łaski, ponieważ to właśnie on daje ludowi znaki, poprzez które za każdym razem, kiedy są celebrowane zgodnie z wolą Kościoła, Boskość zstępuje niezawodnie i przenika do ludzkiej rzeczywistości. Jeśli kapłan w swoich działaniach dopasowuje się do owej obiektywnej rzeczywistości sakramentalnej, jego własną subiektywność przenika łaska właściwa dla jego stanu i na nowo staje się on tym, kim jest: signum in bonum.
Pater populi
Kapłan-ofiara staje się w ten sposób „ojcem ludu”. Obiektywne ojcostwo – fakt, że poprzez uobecniającą się w nim łaskę Najwyższego Kapłana kapłan naucza swą owczarnię, udziela jej pokarmu i Bożego przebaczenia – znajduje swój wyraz w jego osobowości, kiedy bez reszty oddaje się pasterskiej posłudze. Kiedy kapłan odrzuca swój własny interes, by skupić się na potrzebach duchowych i fizycznych powierzonych mu wiernych, sprawuje głębokie ojcostwo duchowe, które czyni zeń pater populi. Pozostając wiernymi swojemu powołaniu, jakim jest życie dla Chrystusa w połączeniu z obroną i umiłowaniem własnego ludu, zarówno biskup diecezjalny, przeor, przełożony wspólnoty czy proboszcz parafii, wszyscy oni byliby niczym snop niebiańskiego światła w cieniu tego świata, a wielkość ich owczarni przekroczyłaby podległe im granice, bo staliby się niczym światła jaśniejące na górze. Święci kardynałowie, biskupi i kapłani od dawien dawna pełnią tę ojcowską funkcję i dziś służą przykładem życia ofiary wypełnionego nadprzyrodzonym światłem. Duchowe ojcostwo pełniej uwidocznia się w przypadku papieży, czyli kapłanów, którzy z wysokości krzyża, jakim jest tron Piotrowy, kierują całym Kościołem, by prowadzić go do Wieczności. Błogosławionego Piusa IX wyróżniała ojcowska pobłażliwość i gotowość przebaczania nawet najbardziej zajadłym wrogom. Świętego Piusa X nazywano proboszczem świata, co wyrażało powszechne uznanie niezmierzonej miłości tego duszpasterza, która legła u podstaw jego ofiary w walce o pokój na świecie u progu I wojny światowej. Piusa XII, którego pontyfikat objął okres II wojny światowej, obdarzono tytułem Pastor angelicus, czyli „anielski pasterz”. Papieże czasów najnowszych, w tym także Jego Świątobliwość Benedykt XVI, wciąż reprezentują ów ojcowski autorytet, którego siła moralna daje o sobie znać również w dzisiejszym zakłamanym świecie. Obdarzeni pełnią mocy Chrystusa Kapłana, Króla i Doktora, Biskupi Rzymu ukazują światu istnienie ofiary poniesionej na Krzyżu, która daje im łaskę, by pójść za Chrystusem i, naśladując Go, stać się „pasterzami świata”.
Lekarz dusz
Działanie kapłana – papieża, kardynała, biskupa, proboszcza czy zwykłego wikarego – ma zawsze wymiar terapeutyczny. Dzięki obiektywnej i subiektywnej mocy ojcostwa pochodzącego od Pana odpuszcza on winy grzesznikom, rozjaśnia to, co niejasne, naprowadza zagubionych na właściwe ścieżki, wzmacnia słabych, podnosi na duchu potrzebujących. Oddawszy swą duszę Panu, który w zamian obdarzył go mocą nadprzyrodzoną, kapłan może być lekarzem dusz. Liturgiczne życie Kościoła, opierające się na świętej Ofierze Krzyża, czyli na najbardziej powszechnym i uniwersalnym akcie liturgicznym, znajduje się w centrum kapłańskiej posługi. Liturgia niesie chorym tego świata uzdrowienie i wznosi ich na wyżyny niebieskie. Sam celebrans, będąc jednocześnie kapłanem i ofiarą, doświadcza uzdrowienia i staje się mocniejszy poprzez sprawowane czynności liturgiczno-sakramentalne.
To tu właśnie odnajduje on łaskę i ludzką siłę – oczyszczoną Miłością wypływającą z Jezusowego Serca – do codziennego składania ofiary dla ludu i niesienia uzdrowienia tym, którzy go pragną. W osobie kapłana Odwieczny Lekarz wszystkich dusz staje się dla nas widzialny. Niosąc uzdrowienie, kapłan staje się drugim Chrystusem, ale poprzez działanie Chrystusa, który jest źródłem tego uzdrowienia, kapłan staje się samym Chrystusem. Christus et Ecclesia – una persona mystica; Christus et sacerdos – una persona mystica.
Ks. Gilles Wach ICRSP
Artykuł ukazał się w nr. 16 dwumiesięcznika „Polonia Christiana”.