Każdy dostrzega w Pasji to, na co zasługuje – te słowa ks. prof. W. Chrostowskiego wypowiedziane zostały w kontekście ataków jakie wyszły w kierunku filmu ze środowiska polskich artystów. Nawet nie każdy katolik pozytywnie zareagował na dzieło Gibsona. Część zareagowała z wrogością często przewyższającą tą, którą zazwyczaj dostrzec można w środowiskach wrogich Kościołowi. Dlaczego?
– Jezus wygląda jak skrwawiony pulpet – Agnieszka Holland.
Wesprzyj nas już teraz!
– Ten film to największy kicz Hollywoodu XX w. – Adam Hanuszkiewicz.
Nie dziwią takie stwierdzenia osób, którym znajoma jest działalność autorów tych słów. Osoby przeciwne Kościołowi zawsze znajdą pretekst by wtrącić swoje trzy gorsze. Dziwią natomiast wypowiedzi osób ze środowiska katolickiego.
– Jest takie niebezpieczeństwo, że w filmie na pierwszy plan wysuwa się okropność tortur i można wyciągnąć wniosek, iż na tym polega tajemnica wiary – śmierci Jezusa, Syna Bożego. Wyeksponowanie okrucieństwa skrzywia perspektywę, z jakiej się patrzy na tę tajemnicę. – ks. Adam Boniecki.
– Szkoda, że w tym filmie nie ma nauczania Jezusa – prof. Władysław Stróżewski.
Tego typu cytaty można przytaczać w nieskończoność. Co takiego zauważyli ci ludzie, w odróżnieniu od setek tysięcy odbiorców w Polsce i milionów na świecie? Czy – jak to zauważył Piotr Podlecki – na pewno oglądaliśmy ten sam film? Z odpowiedzią na to pytanie przychodzi nam Stanisław Krajski.
W Pasji człowiek przegląda się jak w lustrze. Każda z postaci, która została ukazana w dziele Gibsona odpowiada konkretnej postawie w odniesieniu do męki Chrystusa. Czy jesteśmy jak Maryja i z pokorą przyjmujemy krzyż cierpienia? Czy może jesteśmy jak tłum, obojętny wobec tak wielkiej tajemnicy – krzyczymy tak jak krzyczą inni? Może dostrzegamy w sobie nieco z Piłata, który podejrzewał że Jezus to ktoś wyjątkowy lecz bał się uznać w nim prawdziwego Zbawiciela i umył ręce? Może jesteśmy jak Kajfasz i oskarżamy Boga o wszystkie cierpienia jakie nas spotykają? W tym filmie każdy człowiek dostrzeże siebie. Może Agnieszka Holland zobaczyła się w którymś z „czarnych charakterów’ filmu?
Akceptacja przesłania filmu jest także akceptacją wiary. Niewierzącym lub poganom ciężko jest dostrzec jego prawdziwe znaczenie, gdyż musieliby zobaczyć w prawdzie całe chrześcijaństwo, któremu przecież zaprzeczają. Jeżeli ktoś odrzuca całe cierpienie i brutalność z jaką pokazana jest męka Chrystusa, nie przyjmuje także istotnej części chrześcijaństwa jakim jest akceptacja Krzyża. To właśnie przez Krzyż Chrystus mógł odkupić nas z grzechów. Do zbawienia nie ma lukrowanej, szerokiej drogi na skróty.
„W tym filmie nie ukazano nauczania Chrystusa” – Bzdura! Przecież ten film to jedno wielkie nauczanie Jezusa! Tylko dlatego, że nie zawarto w nim długich traktatów filozoficznych i etycznych nie oznacza to, że nie płynie z niego żadna nauka. Ba, nauka płynie tym bardziej, gdyż przekazana za pomocą emocji, obrazu i symboli trafia tam gdzie umysł często ma problemy z dotarciem. Trafia prosto do serca.
Jak to ktoś kiedyś powiedział: „pokaż mi swój stosunek do „Pasji” a powiem ci kim jesteś”. Dziękujmy, że mamy możliwość doświadczyć takiego filmu. Że jest dzieło, które jak miecz – wyraźnie, bez kompromisów odcina zimnych i letnich od gorących. Dzięki temu wiemy gdzie jesteśmy, a bez tego nie możemy zacząć zmierzać we właściwą drogę.
Artykuł na podstawie książki Stanisława Krajskiego „Mel Gibson – Droga do Pasji”.
PR
Zapraszamy do obejrzenia świadectwa Piotra Podleckiego: Mel Gibson uratował mi życie. Obejrzałem „Pasję” i byłem wstrząśnięty tym wspaniałym filmem. Kiedy jednak dotarło do mnie co o tym obrazie sądzi środowisko „Tygodnika Powszechnego” pozbyłem się wszelkich złudzeń. A kiedyś chciałem aby publikowali moje teksty…