Z przeprowadzonych przeze mnie badań wynika jednoznacznie, że trwa walka ideologów neo- marksistowskich z cywilizacją łacińską, w której centralnie atakowany jest człowiek rozumiany jako osoba, „kobieta i mężczyzna”, człowiek z opisu Księgi Rodzaju, obraz Trójjedynego Boga Miłość. Dla ideologów neomarksizmu, po sekularyzacji, czyli odcięciu człowieka, kultury i prawa od Boga, przyszła kolej na umasowienie człowieka, na pozbawienie go jego godności, jako osoby ludzkiej, rozumnej i wolnej, bytu w sobie i dla siebie. Zaplanowana na niedzielę demonstracja tzw. środowisk LGBT w Częstochowie, to jeden z fragmentów tej walki – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl dr Aldona Ciborowska.
W niedzielę 8 lipca środowiska lewicowe zamierzają przeprowadzić w Częstochowie tzw. Marsz Równości. Demonstracja ma zakończyć się na Błoniach Jasnogórskich…
Wesprzyj nas już teraz!
W mojej ocenie jest to przeniesienie do kolejnego polskiego miasta bluźnierczej prowokacji, jaka przez kilka lat miała miejsce na Placu Zbawiciela w Warszawie. Chodzi oczywiście o tęczę – symbol ‘przysposobiony’ przez środowiska LGBT, którą ustawiono szyderczo na Placu Zbawiciela, by doszło do zestawiania z jednej strony adoracji Boga Stwórcy i Zbawcy z oscentacyjną manifestacją tego, co przeciwne świętości. Takie banalizowanie świętości jest działaniem charakterystycznym dla ideologów postmodernizmu. Poprzez zestawianie adoracji Boga, z jej przeciwieństwem, czyli z bluźnierstwem, perwersją, ideolodzy chcą wyeliminować z przestrzeni publicznej granicę rozdzielająca to co święte, dobre i wzniosłe, od tego co człowieka poniża i oddala od zbawienia.
To mieszanie jest działaniem z premedytacją, jest techniką wprowadzania chaosu. Tak należy patrzeć na niedzielną homoparadę w Częstochowie.
Przy okazji, warto zauważyć, że, jak deklarują osoby z tzw. festiwalu okultury (od słowa okutyzm) – wywoływanie szoku – a tym przecież jest taka parada – jest metodą inicjacji okultystycznej. Szokowanie jest techniką inicjacji okultystycznej. Taka parada – szokuje, wprowadza to, co jeszcze niedawno było odcięte od reszty przestrzeni publicznej czerwonymi latarniami, co było marginesem, do przestrzeni po której chodzą dzieci, młodzież, ludzie, dla których to wszystko, co pokazują uczestnicy tzw. parady równości jest szokiem kulturowym, jest wstrząsające i po prostu nie do przyjęcia z punktu widzenia naszych tradycji kulturowych, dobrych obyczajów, naszego rozumu, kultu, wiary, prawdziwych Świętości.
Czy oznacza to, że wchodzimy w kolejny etap homopropagandy i walki z Kościołem?
Powiedziałabym, że jest to raczej kolejny akt postmodernistycznego szyderstwa. Neomarksiści, postmoderniści starają się lansować i wspierać to, co jest przeciwne Świętości Boga i przyrodzonej godności człowieka. Mamy więc do czynienia z rewolucyjnym chaosem, czyli brakiem porządku, w którym celowo nie odróżnia się tego , co jest naturalne i dobre od tego, co takie nie jest; także w relacjach międzyludzkich; czyli po prostu mamy do czynienia z totalnym relatywizmem moralnym, z odrzuceniem kategorii dobra i zła, z odrzuceniem tego co jest dane od Boga, co jest celowością natury ludzkiej. Dyktatorzy rewolucji skierowanej przeciwko Bogu, człowiekowi i jego celowej naturze i powołaniu do świętości, to przebierańcy, wilki w owczej skórze spieszące się by unicestwić swoje ofiary, podrzucając im uprzednio trutkę fałszywie pojętej wolności i równości.
Moim zdaniem parada LGBT – właśnie – rewolucyjnie pojętej równości w Częstochowie, to manifestacja wrogości wobec rozumu, wobec sacrum, wobec ludzi wierzących w Trójjedynego Boga, wobec właściwie pojętej godności człowieka. Podobnie jak w przypadku innych tego typu akcji. np. Kiedy np. piosenkarka Madonna krzyżowała się na scenie, ubierała się w krzyże …. albo kiedy w 2007 roku Gautiere przebierał modelki za św. Madonny i wyprowadzał je na wybiegi pokazów mody….
Teraz po prostu ta rewolucja się domyka, a neomarksistów napędza nienawiść do katolicyzmu, do tego co święte i spieszą się, by osiągnąć swoje cele.
Dlaczego?
Ponieważ ludzie zaczynają się orientować, że homopropaganda i inne działania sterowane przez neomarksistów nie są przypadkowe. Ludzie widzą, że środowiska LGBT, neomarksistowskie walczą o przejęcie instytucji, prawa i kultury. Ludzie dostrzegają w tym konkretny plan polityczny, który niepostrzeżenie zdominował instytucje na świecie i że jest już realizowany przez zarządzanie globalne ONZ, UE, rządy, NGOs, biznes. Środowiska wyznające szeroko rozumiany „zrównoważony rozwój” już wiedzą, że ich cele zostały „rozpracowane” w kluczu katolickim i dlatego się śpieszą, chcą dopiąć, to co wdrażają w dokumenty od konferencji ONZ lat 1990.
Świetne diagnozy tej sytuacji dokonane przez M.A. Peeters nt. globalizacji rewolucji kulturowej Zachodu, diagnozy ks. prof. Tadeusza Guza – gdyby była taka wola decydentów – umożliwiają wskazanie dramatycznych w skutkach celów tej rewolucji i jej metod, słów kluczy, organizacji, nazwisk, mechanizmów działania; rewolucji, która pod pozorem równości, prowadzi nie tylko do depopulacji i demoralizacji, ale również do zmiażdżenia prawdziwych fundamentów Europy, do zmiażdżenia prawdziwej wolności człowieka, prawdziwej równości w godności dzieci Bożych oraz do zmiażdżenia prawdziwego braterstwa ludzi.
Stąd te szokujące akcje i ostentacyjne, wulgarne demonstrowanie homoideologii?
Tak. Jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy na ulicy widziało się roznegliżowanego mężczyznę albo nagą kobietę, którzy postanowili biegać między ludźmi, to można było użyć wszelkich dostępnych środków, żeby się z tym uporać.
Tego typu zachowania polegające na publicznym obnażaniu się i manifestowaniu swojej intymności i seksualnych preferencji jeszcze do niedawna nie były uznawane za normalne. Teraz zaś są one prezentowane jako niemalże standard i pod przykrywką tak zwanego prawa do „orientacji seksualnej”, zapisanego w art. 81 Traktatu Lizbońskiego i wolności do wszystkiego co komuś przyjdzie do głowy, zmuszani jesteśmy do spostrzegania – nawet jako przechodnie – cudzej nagości.
Będąc w Londynie 9 czerwca widziałam manifestację jadących na rowerach brytyjskich nudystów przejeżdżających obok licznie uczęszczanej stacji metra przy brytyjskim parlamencie, tuż obok Westminster Abbey. Nadzy manifestanci zmusili przechodniów do oglądania nagości, czego nikt sobie nie życzył. Ludzie byli zażenowani nagością ciał manifestantów – mężczyzn i kobiet w różnym wieku… Było to szokujące.
Polska ratyfikowała Traktat Lizboński i dlatego różne odmiany odmieńców obyczajowych – jak mówią o nich ich ideolodzy – narzucają swoje zachowania jako uprawnione. Osoby, które mają dużą potrzebę manifestowania tego, co w kulturze jeszcze do nie dawna tak naprawdę ukrywano, zmuszają nas do akceptacji tego, czego wcale nie życzymy sobie widzieć, co tak naprawdę nie jest niczyją sprawą – cudze życie intymne i prywatne… Pokazywanie i oglądanie cudzej intymności jest techniką umasowienia, od-podmiotowieniem, wbrew głoszonej przez ‘rewolterów’ wolności i równości.
Wprowadzenie „prawa do orientacji seksualnej” ma na celu kompletne zredefiniowanie człowieka. Mamy bowiem do czynienia z ideologami, którzy bardzo intensywnie i można powiedzieć bardzo inteligentnie i arcy-niemoralnie walczą z ludzką naturą i z człowiekiem jako osobą powołaną do wieczności, do życia z Bogiem, miłości, prawdy, piękna i harmonii. Ta walka wciąż przyśpiesza, a jej ostatecznym celem jest wciągnięcie ludzi w odmęty piekielne, poniżenie ich godności, szyderstwo z Boga i człowieka.
Czy to co ma się odbyć w niedzielę w Częstochowie to początek jakiejś większej akcji, która jest przygotowywana? Czy my – katolicy – powinniśmy się bać?
Nie powinniśmy się bać, tylko wyjść naprzeciw temu wyzwaniu w codzienności naszego życia. Żyć – prawdziwie Ewangelią, Dekalogiem, Katechizmem. Modlić się i pracować na chwałę Boga. Tylko tak możemy stać się „solą ziemi”. Musimy powrócić do własnej tożsamości wynikającej z dorobku cywilizacji łacińskiej, w której człowieka rozumie się jako osobę, jako obraz Boga, byt w sobie, indywidualną substancję natury rozumnej, ciałem i duszą i duchem powołaną do relacji miłości ( czyń dobro, unikaj zła) z drugim, do prawdy rozumianej jako zgodność sądów z rzeczywistością, do bycia człowiekiem sumienia, które jest – głosem Boga w nas.
Z faktu chrztu królów i Narodów Europy wynika nasza tożsamość. Istoty rozumne i kochające prawdę oraz wolne ku czynieniu moralnego dobra wygrają w tej wojnie o człowieka i o Boga – bo kto z Bogiem, z tym Bóg. I to na wieczność. A w Częstochowie jest Nasza Matka. Hetmanka. Niezwyciężona, która miażdży głowę węża – ten horyzontalny intelekt, który odciął się od Woli Boga i który przegra na wieczność.
Warto przypominać, że wolność jest związana z odpowiedzialnością, choć propaganda hasła „Róbta, co chceta!” zachęca do swawoli. I pomimo tego, że ideolodzy neomarksizmu i agentura zmian rewolucji kulturowej zmierzają do podstawiania w miejsce cywilizacji łacińskiej, karykatury „cywilizacji”, sięgajmy po opracowania wspomnianych wyżej analityków, mówmy o nich innym, wyjaśniajmy, czym jest np. tzw. etyka globalna z człowiekiem rozumianym przez nią nie jako osoba, ale jako gender, niewolnik popędów wodzony na pasku seksualnych fantazji, obsesji, i … sex-porno… biznesu.
Bądźmy „solą ziemi”. Bierzmy przykład ze świętych – o. Maksymiliana Kolbe i ks. Jerzego Popiełuszki – z mężczyzn, którzy mężnie kochali ludzi w czasach zakłamywania prawdy o człowieku za czasów III Rzeszy Niemieckiej i PRL.
Bóg zapłać za rozmowę.
Tomasz D. Kolanek
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Już w niedzielę Reduta Niepokalanej. Brońmy Jasnej Góry przed wulgarną homoagresją!