Ktoś mógłby powiedzieć, że to „zwykła” uroczystość. Cóż, nie da się ukryć, że dni podobnej rangi jest w kalendarzu liturgicznym więcej, a mieszkańcy innych stron Polski mogą czuć silniejsze więzi z geograficznie bliższymi im Sanktuariami Maryjnymi. Ale czy naprawdę uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej jest li tylko jedną z wielu? I czy możemy pozwolić, by teraz – w dobie ohydnych profanacji Jej wizerunku – 26 sierpnia niczym nie różnił się od innych dni?
Polacy do jasnogórskiego Sanktuarium pielgrzymowali od wieków. Osoby modlące się na przestrzeni dziejów w kaplicy Cudownego Obrazu należy liczyć w milionach. Nie mówimy jednak wyłącznie o historii, o czymś nieaktualnym. Nadal pielgrzymujemy. Pieszo, rowerem, motocyklem, samochodem, autokarem lub pociągiem. Na Jasną Górę przybywają maturzyści, studenci, nowożeńcy, rodziny z dziećmi i seniorzy z wnukami. Do Królowej Polski nieustannie zmierzają zorganizowane grupy zawodowe i różnorakie organizacje. Czasami przed wizerunkiem Częstochowskiej Pani modlimy się samemu, czasami jako społeczność – w tym społeczność narodowa, a bywa, że są z nami liderzy duchowi i polityczni. Naszą Hetmankę prosimy o łaski dla siebie, bliskich, krewnych, przyjaciół, narodu, państwa, ale też dla ludzi wrogo do nas nastawionych, dla pogrążonych w grzechach czy wręcz bluźnierców plugawiących Oblicze, na którym widzimy „cięte rysy dwie”.
Wesprzyj nas już teraz!
Wizerunek Jasnogórskiej Pani nie jest jednak zamknięty w murach paulińskiego klasztoru. Uświęcona modlitwami Polaków kopia Obrazu pielgrzymowała po kraju w ramach duchowego przygotowania do obchodów tysięcznej rocznicy chrztu Polski. To były prawdziwe, narodowe rekolekcje, których nie przerwało nawet aresztowanie obrazu przez komunistów – wtedy bowiem po kraju, od parafii do parafii, przez kilka lat peregrynowały same, ale jakże wymowne, ramy Obrazu (a Ikona do dziś nawiedza różne zakątki Ojczyzny).
„Czerwoni” nie byli jednak pierwszymi, którzy podnieśli rękę na częstochowski Wizerunek Królowej Polski. 300 lat wcześniej zdobyć Jasną Górę próbowali protestanccy Szwedzi (oraz ich sojusznicy, w tym – niestety – także Polacy), a zakończona sukcesem obrona paulińskiego klasztoru z roku 1655 stała się przełomowym momentem zarówno w XVII-wiecznej wojnie, jak i niezwykle istotnym wsparciem psychologicznym dla czytających sienkiewiczowski „Potop” i uciemiężonych przez zaborców Polaków w wieku XIX i XX. Co więcej, termin „obrona Częstochowy” na stałe wszedł do naszej mowy.
Polityka, historia czy literatura nie wyczerpują jednak wpływu Jasnej Góry na polską rzeczywistość, zaś owo dziedzictwo nadal pozostaje aktualne i promieniuje na cały kraj, a nawet dalej! Parafii pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej są w Polsce dziesiątki, jeśli nie setki (około ¼ z ponad 10 tys. parafii w Polsce jest pod wezwaniem Maryjnym, zaś wśród nich odwołanie do Jasnogórskiej Pani jest jednym z najczęstszym), a swoje Sanktuarium poświęcone Naszej Królowej ma nawet Polonia żyjąca na amerykańskiej ziemi (Narodowe Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown w Pensylwanii). Ponadto w ogromnej liczbie kościołów oraz w wielu polskich domach znajdziemy kopię Cudownego Obrazu. Maryja przedstawiona na tej niezwykłej Ikonie jest więc z nami, jest obecna w naszej codzienności.
I to właśnie ów czczony przez pokolenia Polaków od setek lat wizerunek, przeciw któremu występowali nasi wrogowie tak przed 50, jak i przed ponad 360 lat, obecnie znalazł się na celowniku środowisk LGBT. Można brutalnie powiedzieć: wiedzieli, w co uderzyć, wiedzieli, co nas zaboli, co jest dla nas ważne. Wiedzieli i to zrobili – w czcigodny Obraz Matki Bożej Częstochowskiej wpisano symbol ruchu politycznego, który wziął na swoje sztandary grzech homoseksualizmu.
Jak powinniśmy odpowiedź? Pomysłów jest wiele. Jednym z nich – może najlepszym – jest jeszcze gorętsza miłości do Najświętszej Panny, jeszcze silniejszy kult Maryjny i jeszcze ściślejsze przylgnięcie do Pośredniczki Wszelkich Łask. 26 sierpnia – wspomnienie Matki Bożej Częstochowskiej – to doskonała okazja, by wziąć udział w Mszy świętej lub dodatkowo pomodlić się za wstawiennictwem Królowej Różańca Świętego. To także dobry dzień na podjęcie postanowienia dotyczącego częstszych (a nie tylko niedzielnych) wizyt w kościele oraz zintensyfikowanie naszych modlitw, na przykład poprzez Nowennę pompejańską.
Królowo Polski, módl się za nami!
Michał Wałach