18 października 2019

Drugi Tydzień Synodu. Stabilizacja kursu „na zmiany”?

( REMO CASILLI/ Reuters/ Forum)

Drugi tydzień Synodu Biskupów ds. Amazonii upłynął pod znakiem dyskusji o przyszłości kapłaństwa. Bardzo wiele uwagi ojcowie synodalni poświęcali także ekologii oraz problemowi edukacji ludów amazońskich. Papież powołał ponadto grupę, która stworzy dokument finalny zgromadzenia.

 

Na ostatniej prostej
Synod Amazoński wszedł w końcową fazę. Na forum wypowiedzieli się już praktycznie wszyscy uprawnieni do głosu. Komitet 13 ojców synodalnych będzie teraz pracować nad dokumentem końcowym zgromadzenia, który, przyjęty przez większość biskupów, zostanie później przedłożony Ojcu Świętemu. Papież zdecyduje, czy na jego podstawie napisze odrębną adhortację posynodalną – czy też raczej zrobi użytek ze wprowadzonych przez siebie zmian prawnych. Na mocy konstytucji apostolskiej Episcopalis communio z 2018 roku za sprawą zwykłego podpisu może Franciszek włączyć synodalny dokument do zwykłego Magisterium Kościoła.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Drugi tydzień obrad Synodu Amazońskiego był wszakże dla dziennikarzy wyjątkowo trudny. Z auli synodalnej komunikaty płynęły strumieniem nader wąskim. Nie wiemy, która z zaprezentowanych jako dyskutowane na synodzie opinii czy koncepcji ma szerokie poparcie, a która odzwierciedla zdanie mniejszości lub zgoła jednego tylko uczestnika zgromadzenia.

 

W minionym tygodniu uwagę mediów przyciągnął też poważny skandal. Okazało się, że Rada Misjonarska Ludów Tubylczych (CIMI), podlegająca organizatorowi Synodu Amazońskiego, REPAM (Panamazońskiej Sieci Eklezjalnej), przyjęła 2 mln dolarów od amerykańskiej Fundacji Forda, która aktywnie wspiera aborcję i ideologię gender. O sprawie poinformował opinię publiczną dziennikarz Edward Pentin, powołując się na ustalenia brazylijskiego dziennikarza Bernardo Küstera. Wiemy skądinąd, że wokół synodu działały bardzo aktywnie dwie bogate niemieckie organizacje charytatywne podległe tamtejszemu episkopatowi, Misereor i Adveniat; organizowały warsztaty „okołosynodalne”, przekazują następnie wyrażane na nich postulaty czołowym figurom zgromadzenia. Wszystkie te sprawy każą bardzo postawić bardzo poważne pytania o niezależność Synodu Amazońskiego – i zakulisowe wpływy silnych i bogatych lobbies.

Przeciwko obowiązkowemu celibatowi…
Kwestia ewentualnego zniesienia obowiązku celibatu stała się przedmiotem debaty synodalnej już pierwszego dnia zgromadzenia w ubiegłym tygodniu. Relator główny Synodu Biskupów ds. Amazonii, kard. Claudio Hummes, zaproponował wyświęcanie viri probati; poparł go między innymi bp Erwin Kräutler, przekonując na konferencji prasowej, że Indianie celibatu po prostu nie rozumieją – i wyjścia nie ma. W tym tygodniu w Rzymie nadal debatowano nad tą sprawą. Według relacji portalu Katholisch.de, podległego Konferencji Episkopatu Niemiec, aż 90 proc. biskupów popiera częściowe poluzowanie celibatu i wyświęcanie na księży żonatych. Taka informacja może być oparta na słowach bp. Kräutlera, zapewniającego, iż koncept viri probati cieszy się szerokim poparciem. Jeden z najbardziej wpływowych uczestników Synodu, kard. Reinhard Marx, mówił tymczasem dziennikarzom, że o celibacie mówi się „więcej, niż się spodziewał”. Według watykańskich mediów „jeden z biskupów” wskazywał, że viri probati to konieczność, ale najpierw trzeba wyświęcać Indian na diakonów stałych; dopiero po takim doświadczeniu będzie można pójść dalej.

 

…i w jego obronie

Są wszakże również wypowiedzi innego rodzaju. Przykładowo abp Sergio Alfredo Gualberti Calandrina z Santa Cruz de la Sierra w Boliwii referował dziennikarzom synodalną debatę o możliwości powołania wędrownych grup duszpasterskich, które docierałyby do trudno dostępnych miejsc w Amazonii, gdzie brakuje kapłanów. Według komunikatów watykańskich służb taka propozycja pojawiała się w auli synodalnej szereg razy. Zwracano też uwagę na inne możliwości rozwiązania problemu braku kapłanów. Wskazywanym często problemem jest „redystrybucja księży” na świecie. Mówił o tym na przykład kard. Sean O’Malley, metropolita Bostonu i przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ochrony Osób Małoletnich; jak wskazywał z kolei bp Johnny Eduaro Reyes, wikariusz generalny Puerto Ayacucho w Wenezueli, w samym Watykanie jest po prostu nadmiar kapłanów, którzy jedynie „zatykają ulice” Wiecznego Miasta. W jego ocenie zbyt wielu seminarzystów i księży studiuje w Rzymie, zamiast pełnić posługę w swoich ojczystych krajach. Pojawiła się też nieprzypisana nikomu konkretnie propozycja powołania specjalnego seminarium, w którym kształcono by jedynie na potrzeby posługi w Amazonii.

 

Zniesieniu celibatu sprzeciwił się ponadto bp Wellington de Queiroz Vieira z brazylijskiej Cristalandii; w jego ocenie koncept viri probati jest błędny, bo problemem kapłaństwa nie jest celibat, ale przede wszystkim brak świętości oraz liczne skandale związane z posługą duchownych. Z kolei emerytowany biskup Marajó w Brazylii, José Luis Azcona, sprzeciwił się twierdzeniom, jakoby Indianie nie rozumieli celibatu; w jego ocenie jest tak wyłącznie ze względu na brak przeprowadzenia autentycznej ewangelizacji amazońskich ludów tubylczych. „Z wielu przyczyn przekazywanie wiary nie dotykało podstaw kultury, wiary nie otrzymywano w jej pełni” – argumentował. Według hierarchy właściwą drogą nie jest znoszenie celibatu, ale praca nad tym, by Indianie zrozumieli jego sens i go pokochali.

 

W praktyce dla kwestii przyszłości celibatu duże znaczenie może mieć decyzja papieża o obsadzie grupy przygotowującej dokument finalny Synodu Biskupów, a której przewodzi kard. Claudio Hummes. Z woli Ojca Świętego jednym spośród trzynastu członków został na przykład progresywny arcybiskup Wiednia, kard. Christoph Schönborn, który jest zdecydowanym zwolennikiem zmian w celibacie.

Rola kobiet
Bardzo wiele uwagi poświęcono ponownie roli kobiet. Cytowany już kard. Marx w tej samej wypowiedzi mówił o postulatach licznych hierarchów z Ameryki Łacińskiej domagających się wprowadzenia diakonatu kobiet. Brazylijski biskup Josè Tondello ubolewał, że w jego diecezji dramatycznie brakuje kapłanów; posługuje w niej 700 katechistów, z czego aż 650 to kobiety.

Anonimowi mówcy podkreślali z kolei, że rozszerzenie posługi kobiet w Kościele nie musi być wcale związane z sakramentem święceń. Panie mogłyby prowadzić celebrację liturgiczną, towarzyszyć chorym oraz poświęcać się dziełom ewangelizacyjnym oraz społeczno-charytatywnym pozostając w stanie świeckim. Reprezentująca Forum Kobiet Tubylczych Maria Goreta Barbosa de Olivera mówiła, że niewiasty nie chcą „zająć miejsca księży i stać się kapłankami” i „nie walczą o święcenia diakonatu”; chcą jedynie, by ich rola i codzienne zaangażowanie „zostały zauważone i docenione”.

Z drugiej strony amazoński biskup Adriano Ciocca Vasino z prałatury terytorialnej Sao Felix zupełnie wprost opowiedział się za powołaniem sakramentalnego diakonatu kobiet. Zadeklarował, że jeżeli tylko papież mu pozwoli, będzie udzielał paniom święceń kapłańskich; biskup przekonywał, że ma w swojej diecezji bardzo wiele dobrze wykształconych teologicznie kobiet, które mogłyby po zaciągnięciu opinii danej społeczności wiernych stawać się sakramentalnymi diakonisami.

Ordynację kobiet poparła też Regina Reinart, Niemka, która uczestniczy w synodzie jako reprezentatnka charytatywnej organizacji Misereor podległej Konferencji Episkopatu Niemiec. Reinart, która od kilkunastu lat pracuje w Brazylii, nazwała święcenia kobiet „koniecznością”. Według niej kobiety w Ameryce Łacińskiej i tak od dawna „robią to, co nie ma jeszcze oficjalnej pieczątki”. Zdaniem Niemki Synod Amazoński jest jednak momentem przełomu i decyzji, w której rola kobiet po prostu „musi się zmienić”.

 

Nie powiódł się wszakże plan progresistów udzielenia kobietom obecnym na synodzie prawa do głosowania nad dokumentem końcowym zgromadzenia. Grupa biskupów i postępowo nastawionych pań domagała się od papieża zgody na to, by nad dokumentem mogli głosować nie tylko wyświęceni mężczyźni oraz przełożeni zakonni, ale również choćby zakonnice; byłby to pierwszy przypadek w historii Kościoła, gdy kobiety zyskały potencjalnie bezpośredni wpływ na stanowienie Magisterium (pamiętajmy o zmianach z konstytucji Episcopalis communio). Choć ten pomysł został odrzucony, jego inicjatorzy domagają się wprowadzenia głosowania kobiet od kolejnego synodu biskupów.

Ochrona środowiska
W tym tygodniu, jeżeli wierzyć oficjalnym relacjom, bardzo wiele mówiono o ochronie środowiska i konieczności szerszej implementacji w całym Kościele katolickim papieskiej encykliki Laudato si’; dyskutowano o imigracji motywowanej zmianami ekologicznymi, wysiedleniach, dewastacji lasów czy aktach przemocy popełnianych przez funkcjonariuszy dużych koncernów biznesowych. Cytowany już wcześniej abp Sergio Calandrina wskazywał na olbrzymie szkody ekologiczne wywoływane w Amazonii przez biznes rolniczy, a bp Josè Tondello mówił o „dramatycznych skutkach nielegalnej wycinki drzew i pustynnienia Amazonii” oraz o szkodach powodowanych przez elektrownie wodne i kopalnie odkrywkowe. Debacie podlegał także koncept „grzechów ekologicznych”, który w ubiegłym tygodniu zaprezentował abp Pedro Brito Guimarâes z Palmas w Brazylii. Arcybiskup ubolewał wtedy, że katolicy „nie wyznają grzechów, które popełniają przeciwko naturze”. Jak pozycjonuje się większość zgromadzonych na synodzie wobec tego problemu, nie wiadomo, to pokaże dopiero finalny dokument zgromadzenia. Szef Dykasterii ds. Komunikacji, Paulo Ruffini, podkreślał znaczenie Amazonii jako „wspólnego domu” i wypływające zeń wezwanie do „ekologicznego nawrócenia” (sic) całego świata.

Inkulturacja
Kolejną kwestią synodalną była inkulturacja; w ubiegłym tygodniu biskupi rozmawiali między innymi o wprowadzeni amazońskiego rytu liturgicznego. Tym razem pojawił się pomysł stworzenia katolickiej sieci edukacji dla Amazonii, która byłaby wspierana przez episkopaty z całego świata; w ramach tej edukacji miałoby się doceniać „miejscowe języki i przekazywane w nich wartości”. Rzecz z jednej strony służyłaby ewangelizowaniu ludów tubylczych, a z drugiej „docenianiu miejscowych tradycji” . Głos w tej sprawie zabierał między innymi ks. Justino Sarmento Rezende, jedyny obecny na synodzie kapłan wywodzący się z amazońskich Indian. Bp Divassón Cilveti, Hiszpan posługujący w Wenezueli, wskazywał na konieczność „poznania życia, wierzeń, codziennej kultury i wartości” ludów Amazonii; należy jego zdaniem „oczyszczać się z postawy kolonizatorów eksportujących i narzucających zachodnią kulturę, zapominając o inkulturacji”. Z kolei Indianin Aikumale Alemin ze szczepu Wayana w Gujanie Francuskiej prosił, by Kościół katolicki zachowywał się „inaczej niż inne wyznania chrześcijańskie”, to znaczy „nie dzielił rodzin i nie niszczył [indiańskiej] kultury”. Jak miałaby wyglądać w praktyce taka inkulturacja i poznawanie lokalnych wartości? Tego nie wiemy, ale oficjalne czynniki w Watykanie zajęły w tym tygodniu stanowisko wobec słynnej hucpy urządzonej w przededniu synodu w Ogrodach Watykańskich, kiedy to w obecności papieża, kardynałów i biskupów Indianie odprawiali rytualne ceremonie. Nie odniesiono się wprawdzie do figury mężczyzny z fallusem w erekcji, ale Paolo Ruffini stwierdził, że dwie figury nagich kobiet w ciąży nie przedstawiały Matki Bożej, były po prostu personifikacją „ziemi, natury i życia”, co miałoby być pozbawione wszelkich konotacji pogańskich. Na inny aspekt inkulturacji zwracał uwagę kard. Peter Turkson, prefekt Dykasterii Integralnego Rozwoju Człowieka, przekonując, że Amazonia „nie może być muzeum”, a jej mieszkańcom należy pomóc w „otwarciu na nowoczesność, innowacyjność i rozwój”. Jako konkretne kwestie wymieniał „możliwość korzystania z energii słonecznej i nowoczesnych środków komunikacji”.

Kurs utrzymany
„Prośmy o łaskę, byśmy dali się zaskoczyć niespodziankom Boga, byśmy nie byli przeszkodą w Jego kreatywności, lecz rozpoznawali i wspierali nowe drogi, na których Zmartwychwstały zsyła swego Ducha w świecie i przyciąga serca, dając się poznać jako Pan wszystkich” – powiedział papież podczas jednej z homilii mijającego tygodnia. Czy jedną z tych „niespodzianek” miałyby być wielkie zmiany w kapłaństwie oraz czerpanie pełnymi garściami z kultury amazońskiej i przedstawianie jej jako jakiegoś nowego źródła Objawienia? Jest pewne, że w ten sposób wolę Bożą chce przedstawić wierchuszka synodalnych progresistów, ale czy rzecz ma poparcie większości zgromadzonych w Rzymie ojców synodalnych – nie wiadomo. Pozostaje nam modlić się o mądrość i wierność Chrystusowi dla tych, którzy będą nad dokumentem końcowym synodu pracować – i dla tych, którzy będą głosować nad jego przyjęciem. Oby Synod Amazoński okazał się być instrumentem woli Bożej, a nie narzędziem rewolucji ideowych spadkobierców mafii z Sankt Gallen.

 

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij