10 lipca 2020

Komunia Św. na rękę – kto pierwszy powie „Non possumus”?

(Fotograf: Daniel Dmitriew/Archiwum: Forum)

Do czasu „wybuchu pandemii COVID 19” w marcu 2020 r. katolicy w Polsce powszechnie przyjmowali Komunię Świętą do ust. To, jak pokazały kolejne miesiące, uległo bardzo istotnej zmianie.  Doniesienia medialne i pierwsze decyzje ekipy rządzącej w związku z zagrożeniem epidemicznym spowodowały szybką reakcję władz polskiego Kościoła. Biskupi poinformowali, że możliwe jest przyjmowanie Komunii na rękę, media starannie sugerowały, że tradycyjna forma komunikowania stanowi zagrożenie, a niektórzy duchowni uznali, że rekomendowana przez biskupów praktyka stanowi nakaz i nową, obowiązującą w Kościele normę.

 

Wierni w różnych częściach Polski przekonali się, że przystępowanie do Najświętszego Sakramentu w sposób tradycyjny bywa niemile widziani, z kolei niektórzy doświadczyli sytuacji kuriozalnych i… budzących głęboki niepokój. Udzielanie Komunii św. do ręki stało się – przy najmniej dla niektórych – kwestią odpowiedzialności i nową normą. Nic bardziej mylnego. Praktyka ta pojawiła się w drugiej połowie XX wieku jako nadużycie. Stolica Apostolska reagując na fakty tę praktykę w różnych okolicznościach dopuszczała, wskazując równocześnie na szereg warunków, których realizacją postępowi biskupi z państw zachodnich nie byli zainteresowani.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Metoda faktów dokonanych

Kiedy w roku 1969 Kongregacja do Spraw Kultu Bożego wydała instrukcję Memoriale Domini, postępowi duchowni z Holandii, Belgii, Francji czy Niemiec od wielu już lat kierowali się już swoim własnym poglądem dotyczącym właściwych praktyk liturgicznych i posoborowej „odnowy”, nie patrząc na teksty, przepisy i tradycję Kościoła. Wynik ankiety przeprowadzonej wówczas przez Watykan wśród biskupów był jednoznaczny: większość nie widziała uzasadnienia dla wprowadzenia nowego rytu udzielania Komunii. Jak czytamy w instrukcji, „po rozpatrzeniu spostrzeżeń i porad tych, którym Duch Święty powierzył urząd biskupa, z uwagi na doniosłość sprawy i wagę zaproponowanych argumentów, Najwyższy Pasterz postanawia, iż z dawna przyjęty sposób rozdawania Komunii świętej wiernym nie powinien być zmieniony”.

 

Co więcej, Watykan usilnie akcentował wówczas, że wierni, kapłani i biskupi powinni przestrzegać ówczesnych tradycji i regulacji. Kongregacja lakonicznie dodawała, że tam gdzie taka praktyka rozdawania Komunii do rąk już się zakorzeniła, „to, aby pomóc konferencjom episkopatów wypełnić ich pasterski obowiązek w jakże często trudnej obecnie sytuacji, Stolica Apostolska powierza konferencjom obowiązek i funkcję osądu konkretnych uwarunkowań, jeżeli takie zachodzą. Mogą one dokonać tego osądu, pod warunkiem, iż wnikliwie zadba się o usunięcie wszelkiego niebezpieczeństwa braku czci albo złego mniemania o Eucharystii świętej, które mogłoby pojawić się w umysłach wiernych, jak również wszelkich innych niestosowności”.

 

Tymczasem, nie patrząc na zarządzenia Stolicy Apostolskiej, na Zachodzie wielu biskupów i duchownych kierowało się własną optyką, zmieniając rzeczywistość metodą faktów dokonanych. W kolejnych latach Watykan udzielał indywidualnych zgód na dopuszczenie takiego „rytu”, opatrując je zresztą konkretnymi wymaganiami, które i tak były najczęściej ignorowane. To, co zrodziło się z nieposłuszeństwa, stało się nie tylko rzeczą powszechnie praktykowaną i – ostateczne – dozwoloną przez władzę kościelną, ale i nową normą, za którą kryły się wówczas określone przekonania teologiczne. Miało to być przywróceniem praktyki „starożytnej”, a przez to i lepszej, bo bliższej praktykom pierwszych chrześcijan – z pominięciem wszystkich istniejących różnic, za nic też mając rozwój liturgii. Równocześnie, lepiej miała odpowiadać „potrzebom współczesnego człowieka” równocześnie „aktywizując” laikat, co stanowiło wówczas jeden z najważniejszych priorytetów. Jakie przyniosło to skutki? Odpowiedź jest jasna: to, przed czym ostrzegała Stolica Apostolska, stało się smutną rzeczywistością, którą ilustruje dramatyczny spadek wiary w realną obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi.

 

Katecheza cudów

W Polsce możliwość przekazywania konsekrowanej hostii na dłonie wprowadził II Synod Plenarny z 1999 r., zatwierdzony przez Stolicę Apostolską w 2001 r. Stanowisko to potwierdziła na swoim posiedzeniu plenarnym w marcu 2005 r. Konferencja Episkopatu. Do czasu „wybuchu pandemii COVID 19” w marcu 2020 r. wierni Kościoła łacińskiego w Polsce powszechnie przyjmowali Komunię św. do ust w pozycji stojącej lub na kolanach. W atmosferze strachu przed epidemią, kolejnych środków bezpieczeństwa, a medialnych doniesień o zagrożeniach związanych z praktykami religijnymi, hierarchowie udzielili dyspensy od obowiązku niedzielnego, rekomendując równocześnie udzielanie Komunii świętej do rąk. Część duchownych z zaskakującym rygoryzmem zinterpretowała rekomendację jako nakaz, o czym mogli przekonać się wierni pragnący przyjąć Eucharystię w ciągu ostatnich miesięcy.

 

Stało się tak w oczywistej sprzeczności z obowiązującym w Kościele prawem, które dopuszcza możliwość przyjmowania Komunii św. na język – stojąc bądź klęcząc (Instrukcja Redemptionis Sacramentum z 25 III 2004, nr 91). Ponadto, w świetle instrukcji Immensae caritatis z 29 I 1973 r., listu Jana Pawła II Dominicae Cenae z 24 II 1980 r. oraz wyjaśnienia Kongregacji Kultu Bożego De Communione eucharistica z 3 IV 1985 r. wprowadzanie Komunii św. na rękę winno być poprzedzone praktycznym przygotowaniem i odpowiednią katechezą o najgłębszej czci należnej Bogu, tak by wierni przyjmowali zawsze Sakrament Ołtarza z największą pobożnością i szacunkiem. Katecheza ta ma służyć również pogłębieniu wiary w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii. Co równie ważne, wprowadzaniu nowej praktyki powinna towarzyszyć troska o wrażliwość wiernych, którzy nie mogą czuć się tym faktem urażeni czy zgorszeni. Wszystkim pragnącym przyjąć Komunię św. w tradycyjnej formie należy zapewnić też taką możliwość. Okoliczności związane z zagrożeniem epidemią w Polsce wykluczyły spełnienie tych warunków. Nowy obrzęd upowszechniono pośpiesznie i nierzadko na siłę, wbrew wrażliwości wiernych, nie bacząc też na ich pragnienie zachowania dotychczasowego sposobu przyjmowania Chrystusa.

 

Wymuszanie na katolikach, którzy w tradycyjnej formie zwykli wyrażać swój szacunek dla Świętych Postaci, przyjmowania Komunii św. na rękę domaga się bezwzględnie reakcji. Koronnym argumentem szafarzy jest posłuszeństwo, jakie wierni winni okazywać swym Pasterzom. Tymczasem, przyjmowanie Najświętszego Sakramentu na dłonie było tylko… rekomendacją. Argument z posłuszeństwa nabiera tragicznego charakteru zważywszy też na kontekst, w jakim praktyka ta została dopuszczona w Kościele.

 

Sytuacja nie pozostała bez reakcji. Krakowska kuria wydała komunikat pt. Informacje W Sprawie Pierwszej Komunii Świętej, w której przypomniano treść instrukcji Redemptionis Sacramentum (nr 91). Arcybiskup Andrzej Dzięga wystosował do wiernych przesłanie zachęcające do przystępowania do Ołtarza zachowując tradycyjną formę. Dziś pozostaje nam, wiernym, rozważyć, czy stosowna katecheza – poprzedzająca udzielanie Komunii świętej na rękę – nie została nam już dana? Jak inaczej rozumieć cud mający w Polsce miejsce dwukrotnie, w Sokółce i Legnicy?

 

Anna Nowogrodzka-Patryarcha

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij