4 lutego 2021

Pracowali by z Polki zrobić feministkę, dzisiaj płaczą, że Polacy wolą Ukrainki [OPINIA]

(fot. Grazyna Myslinska / Gość Niedzielny / FORUM)

Głośna w ostatnim czasie dyskusja dotycząca artykułu Newsweeka pt. „Żona ze wschodu. Polacy masowo szukają żon na Ukrainie i w Rosji” zdaje się pomijać jeden, niezwykle istotny element. Wszyscy przekonują, że wyemancypowane i sfeminizowane Polki są równie „piękne, mądre, skromne i wierne” co ich koleżanki ze wschodu. Skoro tak, to dlaczego coraz więcej Polaków decyduje się na stworzenie trwałych związków z tymi drugimi?

 

„Są piękne i mądre, a jednocześnie skromne i wierne. Inne niż wyemancypowane Polki, za którymi Polacy dawno przestali nadążać” – czytamy w artykule Newsweeka. Autor przytacza dane statystyczne wskazujące, że gwałtownie rośnie liczba Polaków szukających żon na wschodzie – Ukrainie, Białorusi czy Rosji. Według badań, kawalerowie u kandydatek na życiowe partnerki poszukują trwałych i tradycyjnych wartości; chęci rodzenia i zajmowania się dziećmi, świadomość podtrzymywania ogniska domowego, wierności i stawiania rodziny na pierwszym miejscu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Redakcja zdecydowała się ostatnio przypomnieć kontrowersyjny tekst z 2018 r., czym wzburzyła co bardziej „wyzwoloną” część opinii publicznej. Większość komentujących zarzuca Newsweekowi „obronę patriarchalizmu”, „męski szowinizm” oraz niezrozumienie procesu zmiany wzorca kobiety we współczesnym małżeństwie. Co złośliwsi wywlekają na wierzch prywatne doświadczenia naczelnego pisma, przejawiające się w sympatii do dziewczyn z Europy wschodniej. Niektórzy nawet skłonni są powiedzieć, że Newsweek (w tym jego naczelny) „ma jakiś problem z kobietami”.

 

W większości liberalni komentatorzy atakują stwierdzenie o „wyemancypowanych Polkach”, które w ich opinii pokazuje, że obywatelki kraju nad Wisłą to gorszy materiał na żonę niż ich koleżanki z Ukrainy, Białorusi lub Rosji. Jednak skąd to oburzenie, skoro dane wskazują jednoznacznie – coraz więcej Polaków – i nie tylko! – poszukuje drugiej połówki wśród społeczeństw nieprzesiąkniętych feminizmem.

 

Według danych GUS, liczba małżeństw mieszanych gwałtownie wzrasta. W samym 2019 r. polscy mężczyźni zawarli w kraju 2503 małżeństwa z cudzoziemkami. W zdecydowanej większości ich wybrankami były Ukrainki (1627), potem Białorusinki (202), a na trzecim miejscu uplasowały się Rosjanki (151). (Na marginesie uspokajam – ukraiński najazd demograficzny jeszcze nam nie grozi. W tym samym roku zawarto 178267 małżeństw pomiędzy obywatelami Polski; na tym tle liczba 1627 to niecały 1 procent.).

 

Również Polki coraz częściej szukają szczęścia głównie w ramionach Brytyjczyków, Niemców i Włochów. I tutaj dostrzegamy podobny trend; kobiece tabloidy zajmujące się tematem zauważają, że obcokrajowcy cenią w naszych kobietach umiejętność zajęcia się domem, większą uległość, a także…religijność, dzięki której pozostają wierne, poświęcają się dla rodziny i szanują męża.

 

Ale naprawdę nie trzeba statystyk aby udowodnić, że związek z domagającą się swobody seksualnej, prawa do aborcji i pierwszeństwa dla kariery kobietą nie sprzyja budowaniu stabilnej rodziny. Odbywające się w całej Polsce strajki Marty Lempart (bo wcale nie wszystkich kobiet) dostarczyły nam aż nadto materiału badawczego. Tylko kogoś zupełnie oderwanego od rzeczywistości dziwi niechęć wobec egoistycznych postaw, stawiających subiektywne poczucie własnej niezależności ponad wymagający wyrzeczeń trwały związek. Bardzo często idących w parze z wulgarnością, chamstwem i bezczelnością.

 

Lewica przekonuje, że polski mężczyzna nie dorósł do związku z nowoczesną kobietą. Jednak jeżeli ideałem w takim zestawieniu jest facet zgadzający się na zabicie własnego, nienarodzonego dziecka w imię ideologicznych frazesów o „prawie kobiety do decydowania o własnym ciele”, to obyśmy nigdy nie doszusowali do takich standardów. Można się śmiać, że ci sami ludzie, którzy przez lata pracowali nad zbudowaniem wizerunku Polki jako „wyzwolonej” i wyemancypowanej kobiety, dzisiaj płaczą, że Polacy wolą – najwidoczniej w ich mniemaniu – „głupsze” i „mniej cywilizowane” cudzoziemki.

 

Starają się nam wciskać kit, że feministka to równie dobra partnerka życiowa. Tymczasem statystyki, także te dotyczące rozwodów nie kłamią; Polacy uciekają od wyemancypowanych Polek aż się kurzy.

 

Piotr Relich

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(48)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie