Odwieczna rywalizacja Zachodu ze Wschodem, to obecnie przede wszystkim konkurencja Stanów Zjednoczonych z Chinami. Państwo Środka nadgania dystans dzielący je od USA, a pod pewnymi względami już je przegoniło. Prezydentura Joe Bidena może jeszcze ten trend przyspieszyć.
Jak zauważa profesor Tomasz Grzegorz Grosse w raporcie dla „Nowej Konfederacji” „zdaniem chińskich naukowców, dotychczasowy ład zachodni był dysfunkcyjny, nie tylko dlatego, że przynosił kryzysy, ale cechował się egoizmem największych potęg, zwłaszcza USA. Ład chiński ma być w założeniach znacznie bardziej zrównoważony, stabilny i korzystny dla innych państw”. Chiny dążą do uzyskania przewagi geopolitycznej za pomocą narzędzi innych niż wojna. Służą temu zakrojone na szeroką skalę projekty geoekonomiczne, takie jak inicjatywa Jeden pas i Jedna droga oraz rozbudowa wysp na Morzu Południowochińskim. Państwo Środka oparte na sceptycyzmie wobec demokracji, kulcie kompetencji i mieszanym modelu gospodarczym (częściowe wykorzystanie mechanizmów rynkowych przy dużym udziale państwa zwłaszcza w strategicznych sektorach połączone z wysokim zaufaniem do władz) osiągnęło znaczny sukces gospodarczy. Stanowią one w znacznej mierze skutek odwrotu od socjalizmu zapoczątkowanego przez reformy Denga Xiaopinga w 1979 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Gospodarka
Od lat 80 aż po drugą dekadę XX wieku wzrost gospodarczy w Chinach wynosił około 10 procent rocznie. W efekcie w 2013 roku chiński PKB przy uwzględnieniu parytetu siły nabywczej wyszedł na pierwsze miejsce w skali świata – podał na swoim blogu „Bank Światowy”. Obecnie obejmuje 19 proc. globalnego PKB. Region wschodnioazjatycki i pacyficzny wytwarza 30.2 proc. globalnego PKB. To więcej niż Europa, Środkowa Azja (26,8 proc.) i Ameryka Północna (25.9 proc.).
Jak podał jesienią 2019 roku Jeff Desjardins na łamach strony „Visual Capitalist” wśród krajów z największym PKB przy uwzględnieniu siły nabywczej na pierwszym miejscu znalazły się Chiny z PKB 25.4 bilionów dolarów. Oznacza to 18.6 procent udziału w globalnym PKB. Na 2 miejscu znajdują Stany Zjednoczone z PKB 20.5 bilionów (15 proc. światowego PKB). Trzecie w kolejności są Indie (10.5 bilionów i 7.7 proc. udziału w PKB świata). Na 4 miejscu plasuje się Japonia (5.5 biliona i 4 proc. udziału), a na 5 Niemcy (4.5 biliona i 3.3 proc.). Kolejne miejsca należą do Rosji, Indonezji, Brazylii, Wielkiej Brytanii i Francji. Wśród 10 największych gospodarek (przy uwzględnieniu siły nabywczej) znajdują się więc tylko 4 z kręgu cywilizacji zachodniej (w tym 2 dopiero na 9 i 10 miejscu).
Według danych zgromadzonych na [belfercenter.org/ Harvard University] Chiny objęły globalne prowadzenie pod względem:
liczby użytkowników internetu – w 2008 roku
produkcji samochodów – w 2009 roku
zużycia energii – w 2010 roku
posiadania najszybszego komputera świata – w 2010 roku
wniosków patentowych – w 2011 roku
wytwarzania smartfonów – w 2012 roku
liczby miliarderów – w 2015 roku
największej klasy średniej – w 2015 roku
badań nad sztuczną inteligencją – w 2016 roku.
Z powyższym idzie jednak w parze stosunkowo niski poziom PKB per capita w Chinach. Według danych za 2017 rok dostępnych na portalu Worldometers wskaźnik ten w Państwie Środka wyniósł 16 842 dolary przy uwzględnieniu parytetu siły nabywczej. Oznacza to, że Chińczycy są pod tym względem światowymi średniakami. Jednak również w tej kwestii dokonali znacznego postępu. W 1978 roku 90 procent Chińczyków żyło w skrajnym ubóstwie. Z kolei w 2004 roku – jedynie 1 procent. W 1820 Produkt Krajowy Brutto na głowę mieszkańca był w Stanach Zjednoczonych dwukrotnie wyższy od chińskiego; w 1870 roku – pięciokrotnie; w 1913 roku – dziesięciokrotnie; w 1968 roku – 33-krotnie, uwzględniając siłę nabywczą. W pewnym momencie stosunek ten wynosił 70:1 –jak zauważa Niall Ferguson w książce „Cywilizacja”. Potem jednak amerykańska przewaga zaczęła topnieć i to w błyskawicznym tempie. Na przykład w 2000 roku przewaga USA była 12-krotna; w 2010 roku ponad 5-krotna; a w 2018 jedynie ok. 4-krotna [data.worldbank.org].
Przeciętny Chińczyk żyje więc na niższym poziomie niż przeciętny Amerykanin czy Europejczyk. Różnice te maleją jednak w coraz szybszym tempie. Nie wszystko jednak w Chinach jest różowe. Jednym z problemów chińskiej gospodarki stanowi zadłużenie. W sektorze niefinansowym osiąga ono ponad 200 procent PKB, co stanowi około 2-krotny wzrost w ciągu ostatnich 15 lat. Pod tym względem „oszczędni” Chińczycy wyprzedzili nawet kojarzonych z zadłużeniem Amerykanów. Jak zauważa Maciej Kalwasiński na portalu bankier.pl. „Przy podobnym poziomie zadłużenia sektora niefinansowego (przedsiębiorstwa i obywatele) wobec wielkości gospodarki, PKB per capita w PSN Japonii i Hiszpanii było dwa razy wyższe, a USA – przeszło 3 razy wyższe”.
Edukacja i innowacje
Trudno o lepsze wskaźniki przyszłej ekonomicznej i technologicznej kondycji kraju niż innowacje i jakość edukacji. Dobrym miernikiem tej pierwszej kwestii są składane przez obywateli danego kraju wnioski patentowe. Francis Gurry, dyrektor generalny Światowej Organizacji Ochrony Własności Intelektualnej (WIPO) zauważył, że w 1999 roku organizacja ta otrzymała 276 aplikacji patentowych od Chin. Z kolei w 2019 roku liczba ta wzrosła ponad 200 razy – do 58 900. W efekcie Chiny wyprzedziły Amerykanów, którzy dominowali od 1967 roku.
Należy jednak pamiętać, że swój sukces technologiczny Chińczycy zawdzięczają nie tylko sowitym nakładom na badania i rozwój, lecz również kradzieży zachodniej własności intelektualnej. W ostatnich latach Państwo Środka zajmuje się jednak w większym stopniu własnymi innowacjami.
Pomocna w tym okazuje się polityka przyciągania naukowców, którzy wcześniej ukończyli studia na najlepszych ośrodkach amerykańskich.
Arthur Herman na łamach „American Affairs” zauważa, że na wielu wydziałach nauk ścisłych w Stanach Zjednoczonych dominują obcokrajowcy. Na inżynierii elektrycznej to 81 procent studentów, na informatyce – 79 procent, na inżynierii przemysłowej – 75 procent, na statystyce 63 procent, a na inżynierii cywilnej 59 procent, Jeśli zaś chodzi o nieco młodszych, to warto wspomnieć, że w badaniu wyników edukacyjnych przeprowadzonym przez PISA wśród 15 latków Chińczycy zajęli 1 miejsca we wszystkich badanych obszarach: czytanie, matematyka i przedmioty przyrodnicze. Na kolejnych miejscach uplasowali się (również tak samo w każdej kategorii) uczniowie z Singapuru i Hongkongu.
Wychowanie młodzieży
Chińska władza czujnym okiem patrzy nie tylko na rezultaty edukacyjne chińskiej młodzieży, lecz również na ich wychowanie. Na początku lutego 2021 roku BBC poinformowało o notatce chińskiego ministerstwa edukacji. Ubolewało ono nad zmianą idoli wśród młodzieży męskiej – idolami przestają już być twardziele w rodzaju gwiazd futbolu. Zaleciło rozwijanie sportów takich jak futbol w celu rozwoju męskości wśród uczniów. Problemy ze zniewieściałością mężczyzn docierają więc do Chin, jednak reakcja władz jest całkowicie odmienna. Uznają to za problem i zamierzają z nim walczyć. Tymczasem ledwie 2 tygodnie wcześniej prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden wydał dekret dotyczący toalet w szkołach. Według dokumentu z 20 stycznia, dostępnym na stronie Whitehouse.gov, „należy pozwolić dzieciom uczyć się bez martwienia o odmowę dostępu do łazienki, ubikacji czy szkolnych sportów”. Oznacza to nie tylko, że chłopiec z powodu zaburzeń lub złośliwości ogłaszający się dziewczynką otrzyma wstęp do damskiej toalety, lecz także utrudnienia dla zespołowych sportów. Jeśli za 10-20 lat dojdzie do chińsko-amerykańskich starć konwencjonalnych, kto będzie górą?
Demografia
Chiny zmagają się także z problemami demograficznymi wynikającymi z polityki jednego dziecka. O ile jeszcze pod koniec lat 60. XX wieku na jedną kobietę w wieku rozrodczym przypadało 6 dzieci, o tyle po 20 latach odsetek ten spadł do 2.1. Jak zauważa Maciej Kalwasiński na łamach Bankier.pl „za sprawą polityki jednego dziecka, bogacenia się społeczeństwa i wysokich kosztów wychowania potomstwa nad Państwem Środka wisi już jednak widmo demograficznej katastrofy. Za niespełna dekadę Chiny utracą miano najludniejszego kraju świata na rzecz Indii, a w 2031 r. hamujący od lat przyrost populacji całkowicie wygaśnie. W Państwie Środka ma żyć wówczas być 1,464 mld – wynika z projekcji ONZ. Do końca obecnego stulecia liczba ta ma się skurczyć aż o 400 mln”. Kolejny problem Państwa Środka to dysproporcja płci. Stopniowo jednak jego znaczenie spada. W 1990 roku relacja chłopców do dziewczynek wśród 20-latków wynosiła 117-100, a w 2010 roku 104-100.
Wojsko
Najpotężniejszym krajem na świecie pozostają Stany Zjednoczone. Według danych portalu Statisa za 2019 rok Stany Zjednoczone wydają na wojsko 732 miliardy dolarów. Z kolei Chiny – 261 miliardów. Amerykańskie wydatki na cele zbrojeniowe stanowiły 38 procent wszystkich globalnych nakładów na armię.
W chińskich siłach zbrojnych służy ok. 2 miliony żołnierzy, a w armii amerykańskiej – około 1.3 miliona. Amerykanie posiadają około 5370 samolotów, a Chińczycy 3010. Choć wkrótce liczba ta może się zrównać, to Amerykanie wciąż dominują pod względem przeszkolenia. Jak podaje kanał YouTube „The Iconographic Show” Amerykanie dysponują 11 lotniskowcami, a Chińczycy 2 (w tym tylko jednym zdatnym do walki). Stany Zjednoczone dominują również pod względem konwencjonalnych sił lądowych. Dysponują bowiem 8010 czołgów, w tym M1 Abrams – nigdy jeszcze nie pokonanym na placu boju. Z kolei Chińczycy posiadają ponad 6,5 tysięcy czołgów, w tym jedynie połowa należy do pierwszej generacji. Amerykanie dysponują około 6370 głowic nuklearnych, podczas gdy Chińczycy jedynie około 320. Nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż wojna nuklearna oznaczałaby wzajemne zniszczenie w obydwu przypadkach. Jak ponadto zauważa „The Iconographic Show” Amerykanie dysponują większym doświadczeniem militarnym od Chińczyków. To właśnie może okazać się czynnikiem decydującym podczas ewentualnej wojny.
Jak podał we wrześniu 2020 portal Military.com Chiny właśnie wyprzedziły Stany Zjednoczone pod względem liczby okrętów bojowych i systemów obrony przeciwlotniczej. To element planu Chińskiej Partii Komunistycznej zamierzającej osiągnąć wojskową dominację do 2049 roku. Marynarka wojenna Państwa Środka dysponuje 350 statkami i okrętami podwodnymi, podczas gdy Amerykanie posiadają 295 statki. Chińczycy dysponują ponadto 1250 pociskami balistycznymi wystrzeliwanymi z lądu oraz pociskami o zasięgu 500 do 5000 kiliometrów – podaje portal Komputer Świat.
Nadchodzące 10-20 lat może zatem należeć do Chin. Wzrost ekonomicznej potęgi, innowacyjność, inwestycje w edukację i coraz silniejsza armia oraz wpływy polityczne to niewątpliwe atuty tego kraju. Z drugiej strony widzimy, że Chińczycy zmagają się z problemami zadłużenia, dysproporcji płci i spodziewanym zmniejszeniem liczby ludności. Kraj ten pozostaje skonfliktowany z wieloma sąsiadami. Jak zauważa Tim Marshall w książce „Więźniowie geografii” mowa tu o trwającym tysiąc lat sporze z Wietnamem, konflikcie z Japonią, a także sporze terytorialnym z Indiami. To właśnie ten ostatni, dynamicznie rozwijający się gospodarczo w ostatnich dziesięcioleciach kraj może wkrótce okazać się równorzędnym konkurentem (i partnerem) Zachodu oraz Chin. Dość wspomnieć, że według prognoz ONZ w 2027 roku stanie się najludniejszym krajem świata.
Tak czy inaczej, dni dominacji Zachodu są policzone. Dotyczy to Stanów Zjednoczonych a w jeszcze większym stopniu Unii Europejskiej. Warto zauważyć, że kurczenie się naszej cywilizacji pod względem politycznym, gospodarczym, demograficznym i militarnym dokonuje się w znacznej mierze z powodu niewspomnianego wcześniej czynnika – odejścia od wiary religijnej nadającej sens świeckiej aktywności i motywującej do poświęceń.
Marcin Jendrzejczak