Biskupi i duchowni niemieccy, ale nie tylko, nie mówią wprost o nieposłuszeństwie, ale je okazują coraz bardziej ostentacyjnie. Zatem tak, jak mówił kard. Walter Brandmueller, mamy do czynienia z procesem schizmy, procesem, który trwa – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz, dyrektor Centrum Etyki UAM w Poznaniu.
10 maja Kościół w Niemczech będzie obchodził dzień błogosławieństwa tzw. związków homoseksualnych. Zdaniem ks. prof. Bortkiewicza jest to efekt procesu, który można określić słynnymi słowami kard. Reinhardta Marxa, że Niemcy „nie są filią Rzymu”. Natomiast „teraz mamy do czynienia już nie z mglistą i populistyczną deklaracją, ale z aktem, który w sposób wyraźny podważa autorytet Magisterium Kościoła, wyrażony w wypowiedziach papieży (św. Jana Pawła II czy Benedykta XVI), ale nade wszystko wyrażony w dokumentach Kongregacji Nauki Wiary i Katechizmie Kościoła Katolickiego”.
Zdaniem duchownego, jesteśmy świadkami zmierzania Kościoła w Niemczech do formalnej schizmy. „Biskupi i duchowni niemieccy, ale nie tylko, bo przecież jest np. także kard. Schoenborn w Wiedniu, nie mówią wprost o nieposłuszeństwie, ale je okazują, coraz bardziej ostentacyjnie. Zatem tak, jak mówił kard. Walter Brandmueller, mamy do czynienia z procesem schizmy, procesem, który trwa. Wydaje mi się, że jest to swoiste próbowanie cierpliwości i czekanie na odzew na tę prowokację, by móc orzec – nie my odłączyliśmy się od Kościoła, to nas odłączono” – stwierdził kapłan.
Wesprzyj nas już teraz!
Wypaczenie katolickiego rozumienia ludzkiej seksualności, prowadzące do chęci zmiany praktyki duszpasterskiej wobec m.in. tzw. par homoseksualnych jest jednym z elementów Drogi Synodalnej, czyli szeroko zakrojonego programu reform Kościoła w Niemczech. Ks. prof. Bortkiewicz zaznacza, że podobne tendencje widać już w innych krajach, a nawet w Polsce.
„Austria, jak wspomniałem już idzie. Jednak na pewno powinniśmy zwracać uwagę na polskie realia. W ostatnim czasie pojawił się głos przynajmniej jednego z prominentnych księży, sugerujący możliwość akceptacji związków homoseksualnych. Oczywiście, to głos pojedynczy, ale głos osoby odgrywającej znaczącą rolę w inicjatywach tak zwanych „zwykłych księży” i w inicjatywie tzw. Kongresu Katoliczek i Katolików, który wszak nie ukrywa swojego zafascynowania niemiecką drogą synodalną. Nie kierowałbym oczu tylko na Zachód…” – ostrzega.
Źródło: DoRzeczy.pl
PR