Zamykanie i restrukturyzacja kopalń francuskich zaczęła się jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku. Po kopalniach w departamencie Nord, gdzie pracowali przez lata także liczni Polacy, pozostały tylko zabytki przemysłowe i dawne hałdy. Energetyka kraju oparła się na atomie, ale paliwa kopalne stanowiły jej uzupełnienie. Kiedy prezydent Emmanuel Macron dochodził do władzy obiecywał do 2022 roku zamknięcie ostatnich tradycyjnych elektrowni i całkowite odejście od węgla.
Źdźbło w oku bliźnich i belka we własnym
Węgiel stał się współcześnie nie tyle czarnym złotem, co „czarnym ludem” epoki ekologicznego postępu i przyczyną wszelkiego zła naruszającego ideologiczne dogmaty o związkach CO2 z ocieplaniem planety. To Francja naciskała na rozwiązania na poziomie unijnym, które mają eliminować węgiel i inne paliwa stałe z mixu energetycznego.
Wesprzyj nas już teraz!
Przychodziło im to łatwo, bo sami odchodzili od węgla przez ponad pół wieku i mają rozwinięty system energetyki atomowej. Warto jednak pamiętać, że po wojnie, przez całą epokę prezydenta Charlesa de Gaulle’a, to węgiel pozwalał Francji się rozwijać i był wręcz symbolem boomu gospodarczego. Takżer współpraca europejska zaczynała się od Wspólnoty Węgla i Stali.
Okazuje się jednak, że lepiej by było, gdyby Paryż, używając słynnych słów byłego prezydenta Chiraka, siedział teraz cicho. W 2022 roku kraj ten nadal będzie miał… elektrownie węglowe. Odejście od tego surowca okazało się trudniejsze niż przewidywano i trzeba się jeszcze z węglem przeprosić.
Elektrownie węglowe na razie zostaną
Kiedy Emmanuel Macron doszedł do władzy, we Francji istniały tu jeszcze tylko cztery elektrownie węglowe. Obietnice ich likwidacji wydawały się realne. Dwa zakłady energetyczne zamknięto, a pozostałe miały wkrótce podzielić ich los. Elektrownia Le Havre, należąca do EDF, zakończyła swój żywot w marcu 2021 r. i została odłączona od sieci. Zakłady w Gardanne w Prowansji były prywatne i należą do grupy Gazel Energie, której właścicielem jest czeski miliarder Daniel Kretinsky. W elektrowni trwa konflikt z pracownikami, ale Gazel zamierza ponownie elektrownię uruchomić, z tym, że węgiel jako paliwo mają zastąpić odpady drewniane.
Dwie elektrownie węglowe funkcjonują nadal. W Saint-Avold (Mozela), elektrownia również należy do grupy Gazel Energie. Nakazano zakończyć jej działalność w marcu 2022 roku. Tegoroczna zima pokazała jednak, że Francja przeżywa w czasie zimy spore problemy energetyczne. Doszły tu remonty bloków elektrowni nuklearnych i znaczne opóźnienia w budowie nowych. Wschodnia Francja brała energię w Niemiec. I tu powstaje problem ideologiczny. Energetyka wschodniego sąsiada opiera się przecież częściowo na „wyklętym” węglu, najczęściej brunatnym, czyli niskiej jakości i dodatkowo zanieczyszczającym atmosferę. Pragmatycy dochodzą do wniosku, że nie warto być obłudnym.
Krytycy transformacji energetycznej, zresztą wskazują, że Francja przenosiła swoją energochłonną produkcję za granicę, a później krytykowała te kraje za zanieczyszczanie planety. Teraz pojawił się nowy czynnik. Rząd postanowił w czasach po pandemii koronawirusa dokonać „repatriacji” przemysłu i produkcji, a do tego potrzeba dodatkowej… energii.
Sytuacja zachodniej Francji też jest nie lepsza. „Potrzebujemy tu elektrowni węglowych” – twierdzi Mathieu Pineau, szef związkowców z CGT w elektrowni Cordemais w departamencie Loire-Atlantique. Region Bretanii jest uzależniony od Cordemais, a budowane farmy wiatrowe to tylko kropla w morzy potrzeb. Wydaje się więc, że obydwie czynne francuskie elektrownie węglowe będą pracować także po granicznej dacie 2022 roku, wyznaczonej przez Macrona. Listkiem figowym będzie tylko dodatkowe spalanie odpadów drzewnych. Jednak choćby ze względów technicznych, konieczne będzie dalsze wykorzystywanie także pewnych ilości węgla.
Przewiduje się, że elektrownia w Bretanii pożyje nawet do 2026 roku. Nagle okazuje się, że daty odchodzenia od węgla nie są tak ważne. Międzynarodowa Agencja Energii szacuje nawet wzrost popytu na niedrogi i łatwo dostępny węgiel. Zapotrzebowanie na ten surowiec może wzrosnąć w tym roku o 60%. „Le Figaro” stwierdza nawet, że węgiel będzie „towarzyszyć, podobnie jak po II wojnie światowej, ożywieniu gospodarczemu”. Może warto pewne plany odchodzenia od węgla pod presją zielonej międzynarodówki modyfikować i w Polsce?
Ustawa klimatyczna
W przypadku węgla wygrywa w racjonalistycznej Francji pragmatyzm. Nie oznacza to jednak porzucenie często wyłącznie ideologicznych pomysłów eko-poprawnych polityków. „Pokazówki” w stylu prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, jak zakaz grillowania, są przecież w modzie.
We wtorek 4 maja we francuskim parlamencie obywało się głosowanie nad tzw. ustawą o klimacie. To efekt 149 propozycji, które padły na Konwencji Obywatelskiej w sprawie Klimatu (CCC). Po fali protestów społecznych „żółtych kamizelek”, władze uchyliły rąbka „demokracji bezpośredniej” i zorganizowały tego typu konwencję. Z jej haseł wybrano sobie to co rządowi odpowiadało. Ustawa trafi teraz do Senatu, który ma nad nią pracować w czerwcu.
Debata w parlamencie trwała trzy tygodnie i zgłoszono do niej prawie 7 tysięcy poprawek, które mocno złagodziły eko-terror. Jej najważniejsze punkty to m.in. „etykietowanie środowiskowe”. Chodzi o zamieszczanie informacji „śladzie węglowym” m.in. na wyrobach tekstylnych, produktach spożywczych, rolnych, itp. („dostarczenia konsumentom informacji o wpływie danego towaru lub usługi na środowisko”).
Jedna z poprawek wprowadza eksperyment z oznakowaniem wyrobów włókienniczych francuską flagą, w przypadku, kiedy 100% procesu produkcyjnego odbywało się w kraju. Inna poprawka dotyczy zakazu reklamy, marketingu i promocji paliw kopalnych. Od 2030 roku, 20% powierzchni sprzedaży w sklepach średnio i wielkopowierzchniowych ma być przeznaczona na towary „bez opakowania podstawowego”.
W ustawie zawarto zakaz sprzedaży nowych pojazdów z silnikami spalinowymi od 2040 r. Deputowani rozszerzyli poprawką ów zakaz także ciężarówki i autobusy. Ocalały za to rowery z silnikami.
Najbardziej kontrowersyjne zapisy dotyczą jednak zakazu lotów na niektórych krajowych liniach lotniczych, w przypadku gdy istnieje alternatywne połączenie kolejowe (nie dłuższe, niż 2,5 godzinne).
W ustawie są też nowe przepisy o izolacji termicznej budynków, czy zakaz od 31 marca 2022 roku ogrzewania tarasów restauracji i kawiarni. Będzie to bolesne dla palaczy, którzy mogli tam palić papierosy. Ustawa ogranicza także ilość nawozów sztucznych w rolnictwie (zwłaszcza azotanów) i wprowadza eksperyment z menu wegetariański w szkolnych stołówkach. Od 1 stycznia uczniowie mają mieć alternatywę wegetariańskiego menu.
Jest tu wreszcie nowa kategoria zbrodni „ekobójstwa”. Za uznanie takich przestępstw za najcięższe zbrodnie była zarówno lewica, jak i prawica. Będzie za to groziła kara do dziesięciu lat więzienia i grzywna do wysokości 4,5 miliona euro.
Bogdan Dobosz