– Niedawno idąc z mężem ulicami Warszawy natknęliśmy się na jedną z lewackich wlepek, na której było napisane: „Zgoda na seks nie oznacza zgody na ciążę”. Mój mąż powiedział, że to hasło obnaża całą obłudę i hipokryzję lewicy i feministek, którzy cały czas mówią, iż walczą o wolność wyboru, chcą „pomóc” kobietom w ciężkiej sytuacji, a gdy przychodzi co do czego, to okazuje się, że zawsze chodzi o to samo – o aborcję na żądanie – mówiła podczas panelu #ProLife podczas Tygodnia Życia i Wolności Agnieszka Borkiewicz (Media Narodowe).
– Podczas czarnych marszy, które przelały się przez polskie miasta było wiele osób młodych, ale paradoksalnie po atakach na kościoły duża część osób odeszła od tych środowisk, ponieważ zobaczyli oni, że zostali oszukani – powiedziała dziennikarka. Oszustwo polegało na tym, że miano zamanifestować wolność wyboru, którą to lewica nazywa podstawowym prawem kobiety. Kiedy okazało się, że czarne marsze z czerwonymi Runami Zieg mają inny cel część osób przejrzała na oczy i porzuciła tego typu zgromadzenia.
– Rozmawiając z wieloma ludźmi biorącymi udział w czarnych marszach przekonałam się, że nie znają oni podstawowych pojęć. Nie potrafili zdefiniować czym jest odpowiedzialność; nie wiedzieli po co właściwie tam są; nie potrafili powiedzieć, kiedy zaczyna się ludzkie życie – opisywała red. Borkiewicz.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennikarka Mediów Narodowych opowiedziała poruszającą historię zmiany podejścia do aborcji młodej dziewczyny, która brała udział w czarnych marszach. Stało się to dzięki rzeczowej a nie emocjonalnej i zwulgaryzowanej rozmowie. – Nie jest tak, że młode osoby mają jakąś zamkniętą bańkę informacyjną i właściwie nie widzą poza nią świata wewnętrznego. One chcą znać prawdę i do niej dotrzeć i musimy im to umożliwiać. To ma sens i musimy dalej walczyć i działać. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, nie możemy zaprzestać, musimy bronić ludzkiego życia – podsumowała.
Źródło: PCh24 TV
TK