W życiu prywatnym każdy robi, co chce. Nie można tego jednak określać jako małżeństwa. Małżeństwo to uświęcone słowo, które określa związek między mężczyzną i kobietą. Prawo dziecka do zdrowego rozwoju jest silniejsze niż oczekiwania jednopłciowej pary na adopcję – mówi wicepremier Węgier Zsolt Semjén.
Zsolt Semjén udzielił wywiadu niemieckiemu dziennikowi katolickiemu „Die Tagespost”. Został zapytany o fakt wysłania dwóch Habsburgów jako ambasadorów, do Rzymu i do Paryża. – Chciałbym dożyć chwili, w której wyślemy Habsburga jako ambasadora do Wiednia. Zniszczenie Cesarsko-Królewskiej monarchii było jedną z największych zbrodni, bo była to także wspólnota umysłów i to wspólnota o wiele bardziej organiczna od Unii Europejskiej. […] Relacje między narodem węgierskim a Domem Habsburgów były w historii różne, ale od ugody w 1867 roku jednoznaczne: to była jedna z najwspanialszych epok naszej historii – powiedział.
Semjén, z wykształcenia katolicki teolog, wskazał, że Węgrzy zaprosili papieża do swojego kraju na Kongres Eucharystyczny. Przypomniał, że Kongres Eucharystyczny zorganizowany w 1938 roku w Budapeszcie był wielkim manifestem przeciwko nazizmowi. Podczas obecnej wizyty na Węgrzech Franciszek spotka się nie tylko z najważniejszymi węgierskimi politykami, ale także z przedstawicielami Kościoła, ale także z patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem. Z Ojcem Świętym spotkają się też przedstawiciele protestantów i żydów; w całej Europie to właśnie na Węgrzech żyje największa społeczność żydowska.
Wesprzyj nas już teraz!
Polityk mówił następnie o tym, dlaczego Węgrzy wspierają Kościół na Bliskim Wschodzie. – Ochrona cywilizacji chrześcijańskiej jest wpisana w węgierską konstytucję. To jest nasza tożsamość. Akceptują to wszyscy, także ci, którzy ze względu na swoją osobistą wiarę mają inne nastawienie. Jest zatem logiczne, że wspieramy chrześcijańskie Kościoły na Wschodzie. I to o wiele wyższymi sumami, niż bogate narody – powiedział.
Semjén wskazał, że w Europie są tacy, którzy uważają migrację za coś dobrego. Tymczasem według Węgrów migracja jest sama w sobie zła. – Czymś normalnym jest spędzić życie tam, gdzie przyszło się na świat. Uważamy, że migracja jest rzeczą złą sama w sobie – podkreślił. Dlatego Węgrzy chcą pomagać chrześcijanom mieszkającym na Bliskim Wschodzie. – UE robi, co chce. My też robimy, co chcemy. Jeżeli nie chcą nam pomagać, niech nam chociaż nie przeszkadzają – dodał.
Wicepremier Węgier wskazał też na wartość ustawy, która zakazuje homopropgandy w szkołach.
– W życiu prywatnym każdy robi, co chce. Nie można tego jednak określać jako małżeństwa. Małżeństwo to uświęcone słowo, które określa związek między mężczyzną i kobietą. Prawo dziecka do zdrowego rozwoju jest silniejsze niż oczekiwania jednopłciowej pary na adopcję – wskazał.
Polityk zapowiedział też, że jego rząd stara się zrobić wszystko, co możliwe, by poprawić kondycję rodziny. – Wskaźnik urodzeń poprawił się, zawieranych jest więcej małżeństw, spadła liczba aborcji. W całej Europie nie ma tak mocnego poparcia dla rodziny jak tutaj. Nasza polityka nakierowana jest na to, by na Węgrzech rodziły się węgierskie dzieci. Inne kraje mogą opierać się na imigracji. Chcemy jednak, by zostało to zaakceptowane: my wzmacniamy rodzinę – stwierdził.
Źródło: die-tagespost.de
Pach