Stołeczna parada zwolenników politycznego homoseksualizmu uzyskała w mediach społecznościowych słowa wsparcia ze strony dyplomatów z kilku krajów zachodu, którzy za nic mają sobie międzynarodową umowę zakazującą ingerowania w politykę państwa przyjmującego. Nie jest nawet wykluczone, że kilku przedstawicieli obcych państw weźmie udział w „tęczowym” pochodzie, co organizatorzy wydarzenia chcą wykorzystać m.in. w celu wpływania na pracę policji – choć nigdy tego typu imprezy nie spotykały się z utrudnieniami ze strony mundurowych.
– Oczywistym dla nas jest też to, że obecność dyplomatów na Paradzie to nie tylko prestiż dla wydarzenia, ale też gwarant bezpieczeństwa. Mówię im o tym wprost: dla nas jest to gwarancja poprawnego zachowania policji, że będzie nas chronić przed homofobicznymi atakami. Obecność dyplomatów to też rodzaj kontroli. Widzą, w jaki sposób służby zachowują się w stosunku do pokojowej demonstracji – mówi cytowana przez „Gazetę Wyborczą” Julia Maciocha, prezes fundacji Wolontariat Równości – organizatora Parady Równości w Warszawie.
Jednak polska policja zawsze ochraniała wydarzenia środowisk LGBT, a sugerowanie, że mogłaby postępować inaczej i zachowywać się negatywnie wobec uczestników wieców, jest najzwyczajniej w świecie nieuzasadnione i niesprawiedliwe oraz sprawia wrażenie budowania atmosfery grozy, wręcz permanentnego zagrożenia, przed którym homoseksualistów nie uchroni żadna siła w kraju i konieczna jest obecność dyplomatów. Tymczasem osoby mogące narzekać na działania policji to nie aktywiści „tęczowej” lewicy, a katolicy obserwujący bierność funkcjonariuszy wobec profanacji dokonywanych na marszach LGBT oraz narodowcy doświadczający nieprzyjemności w związku z Marszami Niepodległości. Robienie z siebie ofiar wyimaginowanych represji i ogłaszanie tego całemu światu to jednak integralna część strategii homoseksualnego ruchu politycznego.
Wesprzyj nas już teraz!
W tę politykę idealnie wpisuje się twitterowa działalność grupy dyplomatów, wśród których prym wiedzie amerykański chargé d’affaires Bix Aliu. „Nietolerancja zaczyna się w domu i wśród rówieśników. Jako globalne społeczeństwo musimy lepiej się postarać aby chronić młodych ludzi. Możemy to osiągnąć robiąc co w naszej mocy, aby chronić prawa człowieka środowisk LGBTQI+ #MiesiacDumy” – pisał na Twitterze najważniejszy obecnie w Polsce przedstawiciel USA, kraju, który na budynku ambasady oprócz swojej flagi prezentuje obecnie także barwy kojarzone z ruchem homoseksualizmu politycznego.
Nietolerancja zaczyna się w domu i wśród rówieśników. Jako globalne społeczeństwo musimy lepiej się postarać aby chronić młodych ludzi. Możemy to osiągnąć robiąc co w naszej mocy, aby chronić prawa człowieka środowisk LGBTQI+ #MiesiacDumy https://t.co/3nEfAxJxM4
— Ambasador Mark Brzezinski (@USAmbPoland) June 15, 2021
„Czerwiec to Miesiąc Dumy LGBTQI+ #Pride2021! Uprzedzenia, przemoc, dyskryminacja i stygmatyzacja osób LGBTQI+ muszą dobiec końca – koniec, kropka. Wszyscy jesteśmy równi” – dodał przedstawiciel Stanów Zjednoczonych w Polsce. Niestety nie wiadomo dlaczego o walce z dyskryminacją pisze dyplomata rezydujący w kraju, w którym nikt nie jest wykluczany z życia publicznego z powodu preferencji seksualnych i gdzie nikomu z tego powodu nie grożą państwowe sankcje. Nie posiadamy także informacji czy przeciwko dyskryminacji homoseksualistów wystąpił jakiś amerykański dyplomata w Arabii Saudyjskiej.
Czerwiec to Miesiąc Dumy LGBTQI+ #Pride2021! Uprzedzenia, przemoc, dyskryminacja i stygmatyzacja osób LGBTQI+ muszą dobiec końca – koniec, kropka. Wszyscy jesteśmy równi. pic.twitter.com/htIDC3DX4s
— Ambasador Mark Brzezinski (@USAmbPoland) June 1, 2021
Wiemy natomiast, że Bix Aliu nie jest jedynym dyplomatą lobbującym na rzecz realizacji ideologicznych postulatów lewicowego ruchu politycznego LGBT. „Niemcy wyraźnie sprzeciwiają się wszelkim formom dyskryminacji ze względu na orientację seksualną lub płeć. Prawa człowieka mają zastosowanie wobec wszystkich i wszędzie” – napisał na Twitterze Arndt Freytag von Loringhoven z RFN.
🇩🇪 wyraźnie sprzeciwiają się wszelkim formom dyskryminacji ze względu na orientację seksualną lub płeć. Prawa człowieka maja zastosowanie wobec wszystkich i wszędzie. Z okazji dzisiejszego #IDAHOT2021 także Ambasada Niemiec wywiesza flagę🏳️🌈. @dipforequality #diplomatsforequality pic.twitter.com/rVRp8r5JdN
— Viktor Elbling (@Amb_Niemiec) May 17, 2021
Z informacji podanych przez Barta Staszewskiego – aktywistę LGBT znanego z preparowania fikcyjnych znaków drogowych mających sugerować, że dana polska miejscowość nie wpuszcza do siebie homoseksualistów, a następnie fotografowania efektów swojej twórczości i publikowania tego w sieci – wynika, że na tegorocznej homoseksualnej paradzie obecni będą przedstawiciele Irlandii, Norwegii i Danii, która w roku 2021 kierowała pracami nad listem ambasadorów z okazji „Międzynarodowego Dnia Walki z Homofobią i Transfobią”. W przyszłym roku Danię zastąpią Stany Zjednoczone.
W związku z rosnącym zaangażowaniem dyplomatów w wewnętrzne sprawy polski (gdyż bez wątpienia brak możliwości legalizacji związków jednopłciowych w Polsce to element naszego krajowego prawa, a więc sprawa naszego narodu – i nikogo innego) zarówno przedstawicielowi USA, Niemiec, Irlandii, Norwegii, Danii jak i innym krajom-sygnatariuszom listu z okazji „Międzynarodowego Dnia Walki z Homofobią i Transfobią” przypominamy, że Art. 41. Ust. 1 Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych stanowi, iż: „Bez uszczerbku dla ich przywilejów i immunitetów obowiązkiem wszystkich osób korzystających z tych przywilejów i immunitetów jest szanowanie ustaw i innych przepisów państwa przyjmującego. Mają one również obowiązek nie mieszać się do spraw wewnętrznych tego państwa”.
Źródło: warszawa.wyborcza.pl / Twitter
MWł